Ferie są. A wraz z feriami dzieci w domu. Taka niedorzeczność – nie trzeba wozić do szkoły, robić kanapek, opieprzać za pałę z dyktanda i brak stroju na WF, człowiek sobie myśli, że wreszcie pracę nadgoni, odpocznie może, pierwszy raz od roku sprzątnie lodówkę, a tu klops. Bo dzieci w domu. Coś trzeba z gadami zrobić, zapewnić im rozrywki, rozwój osobisty, a do tego ciepłe gacie, bo ferie zimowe są UWAGA! zimą. Koszmar jakiś.
Ale myślę sobie – spoko. Cały czas na oku, daleko nie pójdą, pamięć można wyczyścić, wyluzować z tymi strojami, sprawdzianami, z tym, że jedna na 7:45, druga na 11:20, że jedna kończy o 12:45, inna o 15:40. Że tylko ferie, zajęcia w domu kultury, a w domu własnym 3h ciszy i spokoju. I że nic mnie nie zaskoczy. I zawożę te dzieci i na miejscu się okazuje, że nie wzięły kapci.
I spadła mi samoocena kompletnie, a i tak była na poziomie tak niskim, że mnie już w tym roku terapia kilka stówek kosztowała. Bo jak można tak dzieci do domu kultury bez kapci? Żeby zadeptały te parkiety tam i się poślizgnęły w czasie zajęć z zumby? I znowu te ferie całe mnie zgniotły. Siedzą mi na klacie, oddychać nie mogę i liczę, że za 7 dni już koniec, że pójdą do szkoły i że znowu problemy będą mi znajome i że tam przynajmniej wszyscy wiedzą jak to ze mną jest i machają ręką: „A to dziecko Matki S. nic dziwnego, że bez kanapki, bez kapci, z pałą za brak spodenek. Norma”.
To wracam do pracy, do rozmrażania lodówki, w której pleśnią porosły półki a lodem pojemniki, do pisania o ginekologach, suchym oku i serze z żurawiną. I oby się te moje gady, biedne dzieci Matki S na tych skarpetach nie pozabijały.
W ostatnim czasie u Matki kapcie królują…
serio? Ja sobie porządnych kapci nie mogę kupić 🙁
Jakbys im dala takie kapcie to zaraz by bylo ze u dzieci frankowiczow traume wywowaly.
one tak właściwie… nie mają kapci nawet…
kapcie to wylegarnia zarazkow
Marta Zamorska ich pokój to wylęgarnia zarazków
moze ktoras chce zostac mikrobiologiem
Marta Zamorska mam ciocię mikrobiologa – nic u nas nie je i nie dotyka. To chyba jednak nie to….
Co to za mikrobiolog, moze ona tylko dezynfekuje im te rurki do badan
Kurcze myśłałam że mnie nie wychodzi, ogarnięcie dójki do szkoły, tak by nie zapomnieć, śiadania albo spodenek, albo rurki po papierze toaletowym i dóch balonów… u mnie ferie za tydzień…
Trzymaj się dzielnie
Ja zazwyczaj o zebraniach zapominam, na wycieczki wplacam po setnym upomnieniu, na nocowanie pizamy nie dam albo szczoteczki do zębów, itd, itp. Takze nie przejmuj sie, sa nas tysiace…
Jak maja cieplo w DK to moga na boso ,pomysl ,ze niektóre matki(jakby samotne) maja ferie z dwójka bachorow przed sobą,…..:( A dodam ,ze owe stworzenia chore 5 dzien,jutro nawet jakby 39 miały do budy!!!!
Kup im skarpety antyposlizgowe 🙂
U nas podobnie – czekam na te ferie jak na zmiłowanie – a jak juz przyjdą to jak na zmiłowanie będę czekała na ich zakończenie ?
Przy dwójce też nie ogarniałam. Teraz mam troje: w szkole, w przedszkolu i w żłobku. I ogarniam. Mam ryzykowna tezę: z każdym kolejnym jest lepsza organizacja.