Ciszaaaa albo….!

Córka Druga nie lubi jeździć samochodem. Nie lubiła nigdy, ale teraz zaczęła zdrowo przeginać. Co przejażdżka, to ta drze paszczę. Że muza nie taka, że słońce jej muska jedwabistą cerę, że pasy za ciasno. I uprzedzałam. Wielokrotnie uprzedzałam, że jak się będzie drzeć, to wysadzę i będzie do domu na piechotę zasuwać…

No i się dzisiaj Córeczka zdziwiła….

Wracam z nią z przedszkola. Od kwadransa pisk. Kilometr od domu spojrzałam w lusterko, upewniłam się, że nikt za nami jedzie i dałam po hamulcach.

– Wysiadaj!

Uspokoiła się już w fazie wypinania jej z fotelika – złapała za pasy i usiłowała się sama zapiąć, mimo że całą drogę darła paszczę, że mam ją wypuścić. Reszta drogi minęła nam w błogiej ciszy….

 

30 odpowiedzi na “Ciszaaaa albo….!”

  1. Hedgehog Girl pisze:

    MS, kocham Cię. W dobie wszystkich, pożal się buk, poprawnych rodziców i 'bezstresowego wychowania’ jesteś zajebistą odskocznią od tego wszystkiego. I jeśli kiedyś jednak zdecyduję się na dzieci, to przysięgam – będziesz moją idolką numer jeden. W sumie i tak juz jesteś.

    • Matka Sanepid pisze:

      Ale ja bym chciała być „poprawnym”, cierpliwym, czułym, mega empatycznym rodzicem. Buuu

      • Aga pisze:

        Ja też, ale nie wyszło 🙂 i pogodziłam się z tym! o! Dziecko się piłuje, bo kaszki nie zje? To będzie spać głodne, aż do śniadania, które, ku zdumieniu! nie, nie będzie serwowane o 4 nad ranem, tylko normalnie, o 8 😛

        • Hedgehog Girl pisze:

          E tam. Ja byłam wychowywana podobnie i przewspaniały ze mnie człowiek B) Pamiętam jak mama groziła, że jeśli nie wrocimy do 20.00 z podwórka, zamknie drzwi do domu. O 21.30 zdziwiłam się nieco, bo drzwi faktycznie były zamknięte. Podziałało!

          PS. Czy tak powinno być, że kategorie z góry nie siedzą na miejscu tylko jadą w dół kiedy strona jest przewijana?

        • matka_de pisze:

          I dobrze, że wytrzyma do tej 8. My to jednak na etapie: Daj o trzeciej, bo spać nie będę, i nie ma bata, ryk na pól osiedla. Trza gotować. Twoja pewnie trochę starsza.

      • pati pisze:

        Dobrze wiesz że taka jestes. Apropo Twoje komentarze do niektórych komentarzy są boskie

    • pestka pisze:

      Moją idolką MS już jest 😀

  2. olka pisze:

    haha mnie i moich braci kiedyś ojciec tak wysadził na poważnie [ i nie zraził go nawet sznur samochodów za nami 😛 ] i nawet ze dwa kilometry odjechał, po czym mama namówiła go, żeby jednak zawrócił 😀 do tej pory nie pamiętam za co się tak na nas wkurzył

    • Matka Sanepid pisze:

      Wiesz, już pomijając hałas taki, że łeb rozwala, to ja się skupić na jeździe nie mogę. Podjeżdżam do skrzyżowania, a ta w pisk, jakby jej nogę urwało. Bo słońce świeci. Kur*a no!

  3. Paulina pisze:

    Jak tak zrobiłam na początku jazdy z dziećmi, obiecałam , że wysadzę i zaczęłam to robić, to było 5 lat temu – od tej pory spokój, cisza, zrozumienie, że matka prowadzi i potrzebuje sie skupić

  4. Haneczka pisze:

    Moja córa była w fazie oduczania rąbania w gacie. Przez jakiś czas kupa lądowała tam gdzie jej miejsce, czyli w nocniku, ale tylko przez jakiś czas. Przy kolejnej kupie w majtkach zapowiedziałam, że jak jeszcze raz córa narobi w majtki to dupsko umyję jej w zimnej wodzie. Narobiła ponownie w majtki na cmentarzu i w takim stanie wracałyśmy piechotą do domu. W domu odbyła się zapowiedziana zimna kąpiel. Na prawdę zimną wodą umyłam córze pupsko. To była jej ostatnia kupa w majtkach. Więcej nie próbowała.

  5. Moja Łobuz (też druga w kolejności) ma podobnie. Ostatnio odkryliśmy, że ma chorobę lokomocyjną i chyba stąd ta niechęć do podróży… Szkoda, bo my bardzo lubimy…

  6. Agnieszka pisze:

    🙂 Tak, to zawsze działa! I to trzymanie pasów, żeby tylko nie zostać wypiętym 😉
    Chociaż to ich wielkie przerażenie (dwóch synów) że rzeczywiście zostaną na drodze powodowało, że nie czułam się dobrze, że tak ich wystraszyłam (za dużo empatii ;))
    Na szczęście przerażenie szybko odchodziło, jak tylko wracałam na miejsce kierowcy. A planowany efekt został osiągnięty. Cisza 🙂

  7. Jesteś po prostu BOSKA…reakcja jak najbardziej prawidłowa a jaka wychowawcza 🙂

  8. jadalna pisze:

    My w aucie zawsze gramy w próbę milczenia – kto wygrywa dostaje ciacho, a że moje Juniory łase na wszystko co zawiera cukier – to milczą jak groby, aż do końca podróży 🙂 Oczywiście Jadźka z Małżonem również gra 😉

  9. mamuta pisze:

    przez 1,5 roku zezarla mi 3 telefony, i przez 9 km sluchala non stop tej piosenki jak ja slysze na czyims dzwonku to uciekam 🙂

    dodatkowo do 8 miesiaca zycia nie chciala jezdzic w wozku bo jej wlasnie to k…e slonce swiecilo spacery to nie byla przyjemnosc

  10. rania pisze:

    o matko,to nie tylko ja mam taki egzemplarz. od urodzenia ryk w aucie. teraz ma 1,5roku i najchetniej bym ja tak wysadzila,ale w tym wieku to chyba kryminal;) ciagle ryk i kwik i to zeby choc byl powod jak slonce w oczy,ona vez powodu sie nadziera. aha no i oczywiscie nie spi podczas jazdt,nigdy nie spala z malymi wyjatkami…ostatni wyjazd nad morze 320km oznaczal 3przerwy 6h drogi i tak ryk pomiedzy i zszargane nerwy rodzicow.az strach bylo wraxac.powiedzcie ze to mija.

  11. Mych pisze:

    Jak w „Gotowych na wszystko” (2. odcinek 1. serii) 😉

  12. czerwiec_2012 pisze:

    Ostro, Matko, ostro!

  13. Magda pisze:

    Na „gazecie” jest forum „Niemowlę” i „Małe dziecko” – ale by Cię tam mamuśki zjechały, jatka byłaby na kilka miesięcy – mi się oberwało że nie śpię z dzieckiem, Ty to dopiero jesteś wyrodna 😉

  14. Monika Ziarek pisze:

    U mnie tak było między 1-2 lata mniej więcej, potem jej przeszło. Teraz ma 2,5 i lubi jeździć samochodem, a jak jej się nudzi to dajemy jej coś do jedzenia, albo wymyślamy zadania typu: szukaj wiatraków ;p za to mamy problem z pasami ;/ albo muszę ją ścisnąć tak, że ledwo oddycha, albo poluzować, ale wtedy zawsze jakoś ręce przeciśnie i wyjmie ;/

  15. Effa pisze:

    Dziecku się odwidziało 😀

  16. Trzynastolatek wysiada – doświadczyłam nie jeden raz. Za to rozwijająca się – zagrażająca zdrowiu i życiu – awantura ucicha momentalnie.
    I co?? …że niby ja się awanturuję??? Przecież jak wysiada – robi się spokojnie!

  17. Ania pisze:

    Akcja nie jest mi obca. Cóż życie…ale znajomi poszli krok dalej i wysadzili dziecko symulując odjazd. Okazało się, że przesadzili i fundnęli potomstwu mega traumę. Uważnym trza być….

Skomentuj Ania Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *