Córka Pierwsza wróci „z buta”

Taki szalony pomysł przyszedł mi do głowy – po Córkę Pierwszą pójdę dzisiaj piechotą. Ot, po prostu. I ona piechotą ze mną wrócić będzie musiała. O matko z córkom – jestem szalona!

Zwłaszcza, że to 1,3 km. Sprawdziłam.

I doczekać się nie mogę czasów, gdy ona sama będzie wracała ze szkoły. Chodnik jest, droga prosta, czemu nie? Oczywiście, dzisiaj normy są wyśrubowane, dzisiaj to się dzieci i do klasy maturalnej pod drzwi szkoły podwozi, po drodze zahaczając o Maca i pakując im dychę na batona i colę. A ja pamiętam, jak śmigałam po zajęciach 3 km brzozową alejką, po drodze chodząc z kolegami na truskawkowe pachty. 8 lat wtedy miałam. I te powroty ze szkoły obfitowały w przygody, czasami trwały godzinami, wtedy był czas by pogadać, porzucać kamieniami i zobaczyć świat z czubka drzewa.

Biedne są dzisiejsze dzieci. Znają tylko smród samochodowych spalin i żyją między progiem auta, a drzwiami szkoły. Przy odległości 10 metrów dzielącej jedno od drugiego o przygody trudno.

Rośnij córko, będziesz CHODZIĆ do szkoły!

61 odpowiedzi na “Córka Pierwsza wróci „z buta””

  1. Córka Pierwsza była zachwycona, a potem jeszcze chciała jechać na rowerze po CD do przedszkola (10 km)

  2. kesja pisze:

    moja chodzi piechotą od 3 klasy bo ma 10 minut 🙂 nawet ma klucz do domu i sama w nim do 2 godzin zostaje. dlatego tak późno i tak krotko mimo, ze ma 12 lat bo ma zaburzone funkcje społeczne i emocjonalne.

  3. Kasia K-a via Facebook pisze:

    Też już czekam na moment kiedy moja będzie mogła sama chodzić do szkoły.

  4. Asia pisze:

    Mój Syn III klasa, od połowy pierwszej klasy chodzi ze szkoły do domu z kolegami to jest w jedną stronę 3,5 km.
    Zajmuje mu to ok 35 minut, choć dzisiaj wracał 2,5 godziny, bo po drodze bawią sie na łące, zahaczą o skatepark, boisko itd. Ja też tak chodziłam. I żyję i mam sie dobrze.

  5. Małgorzata Trze via Facebook pisze:

    Moja corka codziennie na nozkach bedzie maszerowac 1,5km. Poki co idzie dziarsko, ale co bedzie zima?

  6. il. pisze:

    mnie nie chciałoby się wsiadać do auta, żeby przejechać 1,3 km 🙂 dzięki temu moje 2 letnie dziecko śmiga na spacerach w żłobku i każdy jest w szoku jaki z niego piechur 🙂

  7. moja córka od drugiego semestru pierwszej klasy chodzi sama do szkoły i jeździ z koleżankami rowerem, na rolkach do sklepu mi chodzi, jej dzieciństwo aż tak bardzo nie różni się od mojego….

  8. Sylwia Pieczonka via Facebook pisze:

    Moj syn chodzil i chodzi sam ,i tez ma na okolo 🙂 bo ciągle wraca znacznie później niż powinien 🙂

  9. iwa pisze:

    A ja swojego 6-latka wożę, bo się boję go puścić pieszo. Dużo czubków u nas jeździ. A autobusem nie może,bo bez opieki nie może. Do szkoły ma 2 km.

  10. Aleksandra Jany-Jankowska via Facebook pisze:

    W szatni przedszkola
    -synek (l.4), jak się nie ubierzesz w 2 minuty, to nie pojedziesz, a pójdziesz za samochodem, słyszysz? ubieraj się… (zero reakcji) Synek! Bo zaraz ja sobie pojadę, a Ty pójdziesz do domu sam, znasz w ogóle drogę, wiesz jak iść?
    -tak, za samochodem..
    No to chyba mogę już czekać na wizytację MOPSU 🙂

  11. lavinka pisze:

    Moje dwuletnie dziecko bez problemu przechodzi dystanse >3km. Do przedszkola pewnie będę je wozić rowerem (dla frajdy, bo odległości mamy poniżej kilometra), ale u nas zwykły spacer ma średnio 6km, a bywa ze dołazi do 20, więc to kwestia czasu, jak zaczniemy chodzić tyle z dzieckiem. Dla przyjemności, bo chodzenie jest fajne.

    • lavinka pisze:

      p.s. A do szkoły kiedyś miałam coś z kilometr, może ciut mniej, łaziłam wśród samochodów, bo spory odcinek nie miał chodnika. I przeżyłam. Czy przeżyje moje dziecko? To się okaże, chwilowo to jeszcze nie jest problem, nad którym się muszę zastanawiać na szczęście 😉

    • Matka Sanepid pisze:

      Ale wiesz, że podany przeze mnie dystans był pewnym składnikiem ironii? Bo moje dziecko 10 też przejdzie?

  12. Ewa pisze:

    Matko – czy Tobie też ta buzia wydaje się jakaś znajoma? Pomijam kwestię konsumpcji na sucho, bądź inaczej zawartości saszetki.
    http://biznes.onet.pl/vibovit-hit-prl-u-ktory-dotarl-nawet-do-afryki,18573,5653993,news-detal

  13. klaudek pisze:

    Moja starsza córa od 2 latek (ur się druga córa) chodzi sama, a już 1,5 roku jak miała potrafiła długie dystanse 2-3 km pokonywać ze mną. Często robimy sobie spacery 5-7 km mieszkając w górskim terenie, a na działkę mamy 1,5 km w jedną str. Mnie się szczerze nie chce pakować ich do auta zapinać potem zaś odpinać i z powrotem to samo w kółko…Ja nie mam prawka i wszędzie z laskami moimi na nogach się wleczemy. Ja jako dziecko nie miałam takich wycieczek ze szkoły, ani żadne z moich kolegów z klasy bo wszyscy chodziliśmy do dużej podstawówki ulokowanej na środku dużego osiedla, a jak była 1-2 osoby z innego osiedla to maks. Ja miałam pod blokiem podstawówkę 100 m do wejścia 😉 byłam dzieckiem z kluczem na szyi od 8 rż i bywałam nawet w domu całe popołudnie od 13 do 20 jak mama miała 2 zmianę, sama wracałam, sama odrabiałam lekcje i odgrzewałam sb obiad, choć dużo chodziłam bo co tydz jeździliśmy do babci pociągiem, a od pociągu trzeba było 3 km iść, ale nie wspominam tego dobrze…byłam bardzo samotnym dzieckiem wśród samych dorosłych :/ dlatego ja mam dwójkę z nie dużą różnicą wieku i byłam z dziećmi prawie do tej pory w domu, a teraz moje córy 5,5 i 3,5 roku mają jakiś 700 m w jedną stronę do przedszkola na 12 tys osiedlu położonym po dwóch stronach obwodnicy 😉 i wiem że do końca 1 klasy trzeba odbierać dzieci podobno od przyszłego roku mają przedłużyć do końca 2 klasy, ponieważ dzieciaki idą rok wcześniej…na placu zabaw naszym jest do 7 rż pod opieką rodziców, a uwaga w windzie do 12 rż!!! 5 latki nie puszcze, jak będzie miała 7 lat zastanowię się. Problem w tym gdzie się mieszka, my mieszkamy na ogromnym osiedlu w wieżowcu, w nasze osiedlową część wjeżdżają z impetem auta a przed moją klatką jest zakręt…budują mi galerię z drugiej strony bloku, do tego domofon na kod wysoko, ciężkie drzwi, winda z również ciężkimi drzwiami, i wejście na pietrze na klucz który ciężko chodzi (na wyczucie i bez domofonu) żeby dostać się na klatkę naszą z ciężkimi drzwiami i znów jeszcze jedna para ciężkich drzwi i dopiero drzwi do domu. Stwierdziliśmy z mężem że jak skończy 7 lat to latem czyli 7,5 roku spróbujemy, tak że jedno stanie na dole a drugie wyśle ją z domu i czy sobie poradzi i z powrotem. Niestety jak większość rodziców twierdzę, że teraz jest większa świadomość, więcej aut i ich prędkość. Co nie zmienia faktu, że trzeba dzieci usamodzielniać, a nie robić z nich życiowe kaleki.

Skomentuj Ewa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *