Jestem specjalistką!

Tak sobie czasami oglądam telewizję. I bywa, że czasami zerkam na różne internetowe strony. Jestem pełna podziwu dla pogodynek, modelek, aktorek, blogerek, dla ich szerokiej wiedzy o świecie i życiu, którą dzielą się z milionami widzów i czytelników. Zazdroszczę im szerokich horyzontów i umiejętności pouczania oraz tego, że posiadają dobrą radę dla każdego i mają idealne domy.

Odstaję od nich tak strasznie.

Nie odrabiam z dziećmi lekcji, dzisiaj ich nawet nie zawiozłam na basen. Bo mi się nie chciało.

W kuchni mam trociny na podłodze od klatki świnek i zdarte przez kota tapety.

Nie robię kariery, nie mam swojego biznesu, nawet pomysłu na startapa.

Maluję się w kwadrans i nie umiem używać podkładu do konturowania, korektora, cieni, eyelinera, konturówki do ust i szminki.

Nie umiem się sama wyleczyć z depresji.

Mam oponkę na brzuchu i zdarza się, że plamę na bluzce. Pończochy nie trzymają się na moich udach.

Jak mi się nie chce, to nic nie robię. Na przykład nie chce mi się kurzu zetrzeć.

Nie mam fajnego męża, zaradnego konkubenta, ani bogatego kochanka.

Mój salon przedzielony jest zasłonką, którą powiesiłam, żeby nie widzieć byłego, gdy siedzi u mnie na kanapie.

Bywa, że śmierdzi mi z odpływu w zlewie i czasami ze śmietników.

Lubię tanie wino, tanie frytki i tanie ciuchy.

Mam czasami „wyjebane”i od 9 lat (z przerwą 8-letnią) chadzam do terapeuty.

Powinno się mnie poddać eutanazji. Nie przystaję zupełnie.

Specjalistką od bylejakości jestem.

38 odpowiedzi na “Jestem specjalistką!”

  1. Wpadłaś w doła? Ja Cię akurat podziwiam za optymizm i energię 😉

    • Matka Sanepid pisze:

      Tekst powstał w październiku. Od października chodzę na terapię, więc teraz jest lepiej, ale i tak mam różne myśli na swój temat.

      • rademachera pisze:

        „Różne myśli” to akurat dobra rzecz 🙂 Trzeba mieć do siebie dystans. I nie stresuj się pozorną „bylejakością”. Tobie szarość i nijakość nie grozi. Nawet jak przyjdziesz na Galę Oskarową w gumofilcach, to na drugi dzień Prada ogłosi nowe trendy w obuwnictwie…

  2. Sylwia pisze:

    Dawno mnie tu nie bylo. Ale wracam:) wracam bo uwielbiam Twoje poczucie humoru, Twoja „swojskosc”. Nie purdrujesz codziennosci, Twoj blog nie jest „insta friendly” bo nie jest pelen sztucznych kolorow. Ma prawdziwe zyciowe barwy. Chocby miala to byc czasem szarosc. Trzymaj sie Matko, nie poddawaj, niech Ci sie wiedzie jak najlepiej zebys nie musiala dac zarabiac terapeutom! I pisz pisz pisz bo uwielbiam to czytac:):*

Skomentuj kobietawkryzysie Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *