Czuję, że kończą mi się wakacje. Koniec dosypiania do 9:00 rano po pobudce o 2:00, 4:00, 6:00 i 7:00. Córka Druga wraca do przedszkola, a Córka Pierwsza idzie do szkoły. To oznacza zwlekanie się z łóżka o 7:00 rano, by zawieźć Córkę Pierwszą na zajęcia o 7:45, a Córkę Drugą na 8:15. O ile w przedszkolu był pełen wikt (a czasami i opierunek), to okazuje się, że szkoła już nie jest taka fajna. Wymaga nie tylko większej samodzielności od dziecka, ale także dużego zaangażowania rodziców.
– Do śniadaniówki włożysz Córce Pierwszej kanapkę, jakieś owoce…. – powiedziała doświadczona już szkolnie szwagierka.
– Że co??? – spytałam nie dowierzając.
– No śniadanie musisz jej zrobić do szkoły….
– Ale jak to?????!!!! Codziennie?
(i może jeszcze to musi być samodzielnie zrobiona kanapka a nie baton????)
Gratuluję 🙂 tak trzymaj 🙂 i olej te kanapki, naleśniki, batony….itd 😉
Pietruszka robi sobie kanapki do szkoły sam to i CP da radę 😉
Za cenę zrobienia kanapki o poranku, będziesz miała CP pół dnia z głowy.