Rada dla przyszłych rozwódek

Albo ten OB leci sobie w kulki, albo wraz z jego pozycją na  rynku pracy w Niderlandach trafia na coraz mniej socjalistycznych pracodawców, którzy nie respektują prawa pracy i nie dają mu urlopu. Bo mam wrażenie, że z dziećmi widuje się coraz rzadziej i coraz krócej. Chociaż wiem, wiem, za sam fakt że wznosi się na szczyt swoich możliwości i wciąż utrzymuje z nimi kontakt powinnam go po rękach całować i witać czerwonym dywanem na ganku, przepraszając jednocześnie za przyjmowanie go w tak skromnych progach.

W każdym razie, jak ja się cieszę, kiedy on przyjeżdża! Dlatego też już od godziny 6 rano przebierałam nerwowo nogami, by pozbyć się dzieci i mieć wszystko w nosie.  Gdy o godzinie 8 wciąż go nie było, wysłałam miłego sms’a: „O której będziesz, bo chcę ci dzieci i walizkę wystawić na ganek”.

Niestety, dzieci zdążyłam wysłać na rowery nawet, bo OB swoją czarną furą podjechał dopiero o 10. Dzieci więc go obskoczyły, powiesiły mu się na szyi, a ja aż zrobiłam salto w powietrzu z radości (ale w pokoju swoim, to nie mam świadków).

Po kolejnym kwadransie jego siedzenia z dziećmi na ganku, uznałam, że coś jest nie tak i wyściubiłam nos za drzwi.

Marjanna w tej chwili by mi napisała, że jestem za dobra, bo powiedziałam:

– Ej no… ale możesz wejść do środka.

I nawet mu zrobiłam kawę.

Ale nie, nie myślcie sobie! Zanim zrobiłam kawę podałam też wielki kosz z praniem i walizkę, co by sobie dzieci spakował, skoro jest już w środku. Wysłuchałam też z cierpliwością informacji, że pod Berlinem o 2 w nocy były korki i że on jechał sam od 17.00 dnia poprzedniego. Rozmowę zakończyłam niezwykle uprzejmym:

– To idziecie już?

Tak, to sobie zapamiętajcie: dla takich chwil opłaca się mieć poprawne stosunki z byłym…

31 odpowiedzi na “Rada dla przyszłych rozwódek”

  1. Skąd ja to znam 😀 Pozdrawiam od 6:13 😉

  2. Matka Sanepid pisze:

    czasami nie trzeba mieć łączności 😉 ale bywa tak, że warto. I wtedy nie ma co dokuczać takiemu… częściej niż raz w tygodniu…

  3. ja wczoraj tez 5.30 jak co sobotę

  4. Ja coś tak po godz.6 usłyszałam: idziemy na plac zabaw????

  5. Matka Sanepid pisze:

    bym mu urwała głowę… razem z płucami

  6. Aga Chaj pisze:

    Ja podobnie, ale poleżałam do 9 udając że śpię 😀 Też nie mam dzieci w domu.

  7. właśnie się obudziłam. ..:-)

  8. Ania Anna pisze:

    Takie napiecie ze tez myslalam ze napuszesz iz nie moze ich wziac gdyz …ble ble ble…..
    U nas wlasnie tak sie zdarza ale informuje smsem :-/
    Ale ten weekend nalezy do takich jak Twoj 😀 juuupi jeee
    Matka ma wolne 🙂

  9. Mam tak samo ostatnio syn widział ojca w 2013 roku dwa razy po 10 min

  10. Dobrze, że nie z jajami ;p

  11. Matka Sanepid pisze:

    2+2 to zawsze lepiej niż 1+2 (a to mój stały układ), więc współczucia we mnie nie znajdziesz 😛

  12. Matka Sanepid pisze:

    Eli Waliska Waliska no jak się jedna osoba z dwóch zachowuje tak jak ta mniejsza dwójka, to czasami lepiej 1+2… ale tylko czasami. A nie jak rzygają na przykład.

  13. Hej ja z pytanie co u Marjanny ? Bo taka jakas dziwna cisza u niej…

    • Matka Sanepid pisze:

      dostała zajawki na urządzanie ogrodu. Przekopuje trawnik, kupuje narzędzia jakieś, ogólnie trochę jej odwaliło. Ale w sumie – dużo przebywa na świeżym powietrzu i zapewnia sobie porcję ruchu. Gadam z nią codziennie, poszła teraz czyścić łazienkę.

  14. Oki.dzieki za info. Tak się zakopać w ogrodzie no ładnie.

  15. Anna Zalewska pisze:

    No u nas tatuś wybrał sobie inne relaksujące zajęcie choć to był jego weekend z dziećmi.Jego strata bo my się bawimy przednio z chłopakami.

  16. aga pisze:

    właściwe zachowania zawsze przynoszą korzyści dla wszystkich 🙂

  17. Mynta pisze:

    Ja nie raz spotkałam się z westchnieniem zazdrości zamężnych koleżanek, gdy dowiadywały się, że dzieci idą do ojca na tydzień:)

Skomentuj Agnieszka Krause Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *