Testy DNA można sobie darować

Jasełka i warsztaty świąteczne to to, co MS lubi najbardziej… zwłaszcza, gdy się kończą. Mam jakiś problem ze śpiewającymi w blasku fleszy dziećmi…. A MS miała dzisiaj nawet podwójne śpiewanie, bo rano u Córki Drugiej, a po południu u Córki Pierwszej.

CD dostała do ozdobienia gipsowego Mikołaja. Wzięła się więc za malowanie… Uważnie dobierała kolory, malowała ostrożnie i dokładnie. Inne dzieci już skończyły, a CD dalej malowała. Maluchy otrzymały masę solną. Wygniatały, wykrawały, ozdabiały, a CD…. nadal malowała Mikołaja. Gdy panie nauczycielki kończyły zabawę, CD miała do pomalowania jeszcze całą głowę.

– Bo Córka Druga dokładna jest – powiedziała pani nauczycielka. – Zazwyczaj nie zdąży z pracą przed obiadem, więc po obiedzie jeszcze raz musimy wyjmować materiały i wtedy kończy…

To po Ojcu Biologicznym – pomyślałam. Bo po mnie nie. Ja już po 2 minutach pizdnęłabym tym gipsowym Mikołajem o podłogę. Wróciłam do domu, opowiedziałam o malowaniu Mikołaja babci.

– To po Ojcu Biologicznym – powiedziała babcia.

 

A po południu były drugie jasełka, tym razem u Córki Pierwszej. Warsztatów nie było, ale trochę się z CP zasiedziałam. Co jakiś czas rozważałam, czy nie iść do sali obok po CD, ale CP twierdziła, że nie (chociaż raz była tylko ze mną, bez asysty młodszej siostry). Gdy zauważyłam, że wszyscy rodzice już poszli, ubrałam CP i poszłam po CD. Zaglądam do jednej sali – ciemno. Do drugiej – ciemno. W trzeciej jakaś pani sprząta… Nic to, zajrzałam przez okienko a tam, przy pustym stoliku siedzi jedna jedyna Córka Druga i … układa puzzle. Ostatnie dziecko w przedszkolu….

Ale CD nie straciła humoru. Wpadła do domu i w godzinę wyżarła prawie wszystkie słodycze z paczki przedszkolnej. Tak, to też wykapany Ojciec Biologiczny, który nawet dekadę po wyprowadzeniu się z domu rodzinnego utrzymuje, że jak nie zje wszystkiego co słodkie od razu, to mu brat starszy zabierze. Gdy ostało się tylko jedno Kinder Bueno i paczka pierników oznajmiłam, że chowam resztę i dosyć już żarcia słodyczy. Po chwili CD przyszła z zawiniątkiem. W zawiniątku życzenia, sianko i… nadżarty opłatek…

– Córko Druga! To jest opłatek na święta. Nie jedz teraz.

Na to CD zwinęła sianko, życzenia i opłatek w jeden kłębuszek i odłożyła na stół….

 

32 odpowiedzi na “Testy DNA można sobie darować”

  1. Ja czytam! Niezależnie od dnia i pory 😛

  2. ale Wy dziwne jesteście… no naprawdę. W TVN Zmierzch a Wy na fejsie?

  3. Ha! No posłuchała po prostu! A to raczej nie po Ojcu Biologicznym… 😀

  4. taaa bo mąż oglada cos dziwnego na polsacie:P

  5. w piątkowy wieczór potrzebuję bardziej kolejnego wpisu na blogu, żeby się odstresować niż oglądania filmu o wampirach i szczęśliwej miłości;)

  6. Joanna Marlewska via Facebook pisze:

    Czytam 🙂

  7. Zmierzch? Pearl Harbor dziś leci! Tylko nie pamiętam o której :/ Ale aż sobie TV włączę dziś wyjątkowo 🙂 (bo ja z tych, co telewizor mają, żeby kurz zbierał i żeby wstydu na wsi nie było, że nie mamy 😛 )

  8. Ola pisze:

    Matko… Jak możma tego nie cztać;-)

  9. Wiola pisze:

    haha u nas Pan Tata też z przyzwyczajenia, zjada cały zapas słodyczy na już na szybko 😀 z obawy, ze przyjdzie starszy brat i zje 😀

  10. Jak to nikt nie czyta? Matko! tak dobrze to nie ma 😛

  11. Karola pisze:

    Ale mi sie żal tej CD zrobiło jak tak sama siedziała..Ale za to zrekompensowała sobie w domu, należalo się jej! 😀

  12. ja tam czytam… i piszę… ;-P

  13. Dorota pisze:

    czytamy czytamy Matko S.
    a moje dziecie mowi ze lubi ten wafelek-czytaj oplatek

  14. Agata pisze:

    Dziś jest piątek trzynastego więc najbezpieczniej siedzieć w domu i czytać bloga 😉 tym bardziej że za oknem deszcz a „Zmierzch” jest beee.
    MS ja nie mogę się doczekać kiedy mój syn będzie występował w jasełkach 🙂 jednak muszę jeszcze na to trochę poczekać bo na razie jest na etapie wstawania o własnych nogach 😉 a za nim wydobędzie z siebie jakieś sensowne słowo to się jeszcze zejdzie 😉

  15. czytamy tylko czasem ciężko napisać sensowny koment pod takim genialnym wpisem

  16. Ewa pisze:

    CD – moja mała idolka jest z tych, których określają „siłą spokoju”. Wiadomo jednak nie od dziś, że gdy ten spokój, lub jego siłę straci – to kogoś palnie. Logiczne, że tego kto akurat jest pod ręką.

  17. Paulina Romel pisze:

    skończyłam kuchnię na święta generalnie sprzątać to i jakaś rozrywka godziwa się należy, więc siup do MS na bloga 😛 Kurczę, moje dzieci to chyba nic po mnie nie mają…oprócz uporu i skłonności do focha 😛

  18. Ewa pisze:

    Zapomniałam dodać, że też dziś byłam na jasełkach.Uuufff.

  19. Jak nie czyta , jak czyta .
    Mnie warsztaty ominęły i parę innych spraw , różyczka, zapalenie ucha w pakiecie , no to siedzimy sobie w domu.
    I czytamy MS bo jak tego nie czytać 🙂

  20. Paula Ucisko via Facebook pisze:

    Chciałabyś żeby nikt nie czytał 😀
    nie ma tak lekko 😀

  21. GIMolki pisze:

    Jakoś nie mogę uwierzyć, że dziecko siedzi i układa puzzle. Nie, że puzzle. Że siedzi!!!
    😉

  22. Natalia Przygoda via Facebook pisze:

    i tu się mylisz… nie tylko ty masz OB na delegacji 😀

  23. Czarna noc, Matko… 😉 Ale mendlowska genetyka i… inne prawa działają 😉

  24. Oj, tam, zmierzch, nie zmierzch – czytamy 😉
    Ale Ty MS suspens lubisz robić. Już myślałam, że w tej trzeciej salce CD siedzi i … maluje gipsowego Mikołaja 😉

    Cierpliwe dziecko, zdecydowanie nie po Tobie. Po OB 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *