Córka Pierwsza poszła na balet, Córka Druga oczywiście jeść. Tym razem dałam jej drożdżówkę, co by kusiła tych, co ćwiczą na siłowni i zapewne są na wiecznej diecie.
– CD, ale nie kładź drożdżówki na stole…. – zwróciłam jej uwagę, bo jednak miejsce publiczne, ludzie tam kładą różne swoje rzeczy, być może przepocone ciuszki również. – Gdzie masz woreczek na drożdżówkę?
– Tutaj! – krzyknęła zadowolona Córka Druga wyjmując woreczek spod stołu.
I w tym właśnie momencie drożdżówka wypadła CD z ręki i upadła na podłogę. CD podniosła ciastko i usiłowała włożyć je w nieco zmiętolony woreczek. Niestety, nie do końca wycelowała i drożdżówka ponownie trafiła na podłogę. CD uznała najwyraźniej, że skoro już na podłodze jest, to niech leży, podłożyła pod ciastko brzeg woreczka i przesuwając nim, a jakże, po podłodze, wsunęła do opakowania.
Tą drożdżówką już się nie częstowałam, co bardzo ucieszyło CD, która tak jak i ja wyznaje zasadę Joey’a z serialu „Przyjaciele”. Zasada brzmi: „Joey nie dzieli się jedzeniem!”.
Ale nie myślcie sobie, że tylko na tym mój wredny sposób bycia się kończy. Otóż dostałam wiadomość, którą przytaczam kropka w kropkę… (a dokładnie: ctrl+c i ctrl+v)
„jak sie masz masz czas w sobote aby umuwic i i pisac tu chbym cie poznac raslu przy spulnej kolacji winie”
Przeczytałam raz… drugi…. trzeci… i wysmażyłam: „Dzienkóje, ale jósz jezdem zajenta”.
– To akurat było bardzo uprzejme z twojej strony – pocieszyła mnie Marjanna. – Odpisałaś mu w zrozumiałym języku.
hihi dobrze odpisałaś (y)
Tekst rewelka 🙂
Hahaha dobra jesteś 😀
Ju mejd maj zjebany dzień :*
Oplułam monitor po przeczytaniu odpowiedzi
Umarłam
co to za słowo „raslu”? resztę w miarę rozumiem 🙂
Wiesz… nawet nie pytałam. Na moją wiadomość odpowiedział „OK”. Ucieszyłam się, że bezbłędnie.
Mój syn napisał ostatnio: „og”. Jest leniwym dyslektykiem ale głupi nie jest. Co tam ortografia może fajny ten adorator?:)
Raslu odebrałam jako w realu 😛
Pasuje. Byś się z nim dogadała!
Strach się bać 😉
ja pomyślałam, że to może ma coś wspólnego z „rosołem”, ale z drugiej strony rosół+wino? jakie wino daje się do rosołu?
no tez mnie to zastanawialo 🙂 i tez ten rosol mi nie pasowal 🙂
Matko….A mnie ciągle molestują marines z jakichś misji….Chyba trochę tam nudno….Ostatnio to nawet kapitan z Iraku nooooo….
Ty na InterPals?
Co do drożdżówki – u nas wyznajemy zasadę ” trzy minuty nie leżało ” 😉
3 razy musiałam przeczytać, żeby zrozumieć co autor wiadomości miał na myśli 🙂
Zapowiadało sie miło. „Jak sie masz…” 🙂
Eeee…poczciwy skype takie mi kwiatki wyświetla na poprawę humoru.Ja nie panimaju za dużo po angielsku ale z tego co łapię to i tak mam ubaw. Z nudów pewnie namierzają Polki…A podobno kiedyś Cejrowskiego luknęli przez satelitę na wizji z gołym ptactwem…To tak przy okazji bo czytałam.
Żem normalnie oplułam sobie laptopa…
Głupia Ty! Pewnie podrywał Cię jakiś zagraniczny biznesmen z kupą kasy na koncie w dodatku bezpłodny i śmiertelnie chory. Szuka żony. Komuś musi w końcu przekazać ten niebotyczny majątek! Taka szansa!
szał-sa! 🙂
Matka rozjeb…aś system 😀 leże i kwicze
buuuahahahahahaha umarłam 😀 Boska 😀
A moze to zagraniczniak byl i jeszcze nie zalapal jezyka?….
Zagraniczniak o imieniu Zbyszek? No proszę cię…
Jakis Polonus widze. Lol
A może po prostu ma naleciałość 😛
Strach pomyśleć jakie naleciałości i gdzie jeszcze może mieć
To może nie idźmy w tę stronę 😀
Biedny… może dyslektyk?
Nawet dyslektyk potrafi użyć słownika
Szczególnie tego, co sam poprawia błędy, albo je podkreśla 🙂
A może ma jedynie angielski słownik w telefonie 😉 biedny… 😛
na szczęście w wyrazie „telefon” trudno zrobić błąd
może facet miał na myśli: oras ślup 😉 w Supraślu :))
Zdradziłaś się, bo zaczęłaś zdanie z dużej litery i postawiłaś przecinek przed „ale” 😉 Teraz sama widzisz, jak trudno robić błędy 🙂
Czyli on wyjątkowo uzdolniony? ahaaaaaa
co to znaczy „raslu”??
Podobno w „realu”
On to moim zdaniem pisał już po tym wspomnianym winie i okulary mu chyba spadły.
Uwielbiam te komentarze odnoszące się do pewnych sytuacji