A jednak jadę na wakacje!

Miałam jechać na wakacje? Miałam!

Najpierw, że do Grecji. Potem może że na Maltę. Następnie zachciało mi się Rumunii. Aż wyremontowałam kuchnię i uznałam, że nigdzie się nie ruszam. Ale jednak, ostatecznie, skuszona podstępnie przez moją czytelniczkę, kupiłam 3 bilety na samolot.

Wybieram się, tradycyjnie już, do mekki terrorystów islamskich, frytek z majonezem, muli w białym winie, gofrów i piwa.

Babcia się trochę martwi, że ledwo postawimy stopę na brukselskim lotnisku, to wylecimy w powietrze. Cóż, istnieje oczywiście takie niebezpieczeństwo, ale nic mnie nie powstrzyma.

I tak, na początku października, lądujemy w Brukseli, OB zabiera CP i CD do Holandii, a ja wio. Na to piwo i fryty.  Cudnie będzie!

18 odpowiedzi na “A jednak jadę na wakacje!”

  1. Zet Goska pisze:

    Rozpierducha mentalna

  2. Matka Sanepid pisze:

    przygotuj wiaderko

  3. mule w białym winie w Brukseli – mniam 🙂 ja dopiero jadę w lutym 2017

  4. Matka Sanepid pisze:

    polecam każdemu. Kiecka rozwodowa też mi się udała, chodzę w niej na każdą trzecią randkę 😉

  5. Myślę ., że rząd powinien zacząć się bać… gdziekolwiek pojedziesz . to abdykacja albo cus … tylko Kraków dziwnym trafem rok temu oszczędziłaś… niestety

  6. OL Lie pisze:

    Fakt, historia MS to jakieś pocieszenie… 😉

  7. Samira pisze:

    Się rezerwiesz! 🙂

  8. […] Jadę do Belgii. To pewnie wiecie. Zawsze planuję: Grecja, Chorwacja, Rumunia, a i tak wychodzi mi Belgia. Ale kto tam nie był, ten nie zrozumie. Uwielbiam belgijskie powietrze, kanały, zieleń, uliczki, kamieniczki. Piwo, gofry, czekoladki i frytki uwielbiam równie mocno. Mogłabym tam nawet mieszkać, gdyby oczywiście dawali mieszkanie, pracę w języku polskim i solidne zasiłki. Czułabym się jak w domu <ironia_mode> […]

Skomentuj Ewa 'kesja' Dyl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *