Szoping nie zawsze kończy się spełnieniem

Że to nie będzie dobry dzień wiedziałam już od 3 nad ranem, kiedy to do łóżka wpakowała mi się Córka Druga i zaczęła gadać przez sen: „Przytul mnie….”, „Głupia jesteś!”. Cóż za emocje targały moją trzylatką, tego nie wiem. Jakie targały sikorką, która o 6 nad ranem waliła w kuchenne okno, mogę się domyślić. Być może nieco była wkurzona, bo zdjęłam jej przed paroma dniami moją naokienną stołówkę.

Przy śniadaniu, wczesnym, bo ta sikorka mnie rozbudziła, okazało się, że w Turku Camembert z żurawiną wcale nie było żurawiny*. Postanowiłam więc poprawić sobie humor w ten ponury, wilgotny dzień i pojechać na zakupy, bo w H&M jest zniżka 20% na dzieciowe ciuchy (kupon trzeba ściągnąć z netu, promocja trwa do 17.04. bodajże). Cóż… dizajnerzy w tej firmie nieco poszaleli ze wzorami sukienek dla dziewczynek. Ja wiem – córki by wybrały te różowe z żółtym królikiem… ja nie byłam w stanie wybrać żadnej. W zeszłym roku podobały mi się, w tym nie. Kupiłam tylko skarpety. 13 par ostatecznie. 7 dla CD, 5 dla CP. Niestety żadne nie są w księżniczki ani w Myszkę Minnie, co oznacza, że córki nie będą chciały ich nosić….

Chciałam też wejść do Bartka, ale na drzwiach napisali, że wejście do sklepu grozi zajściem w ciążę. Skoro sama nie mam ochoty na zachodzenie w ciążę, to znaczy że co? Że gwałcą! A ja nie chcę być gwałcona. To nie weszłam. Bo Bartek mi potem trzeciej córki raczej utrzymywać nie będzie. Gratulacje dla pomysłodawców tej kampanii reklamowej. Jestem osobą z dużym poczuciem humoru i pełną dystansu do otaczającego mnie świata, ale jednak moja odporność na głupotę w tym momencie została naruszona.

Jedynym zakupem, z którego jestem w pełni zadowolona, jest tacka wędzonych szprotek. Tak, to jest coś, po co warto było jechać 20 km do centrum handlowego. Mam tylko nadzieję, że nie będzie ze szprotkami tak, jak z żurawinowym serkiem i w szprotkach będzie chociaż minimalna zawartość ryby.

Może mój sąsiad miał rację mówiąc, że na zły humor najlepszy jest kieliszek koniaku?

– Tylko ja nie przepadam za alkoholem…. – mówię do niego.

– To się trzeba zmusić!!!

 

*Udany żart komentatorki „Siedzi sobie Turek i tak sobie myśli…Może by Sanepidowskiej dzień tu jakoś spieprzyć”

26 odpowiedzi na “Szoping nie zawsze kończy się spełnieniem”

  1. Karolina Strójwąs via Facebook pisze:

    Dla mnie szoping NIGDY nie kończy się spełnieniem. Zwłaszcza, jeśli jadę tam, żeby poprawić sobie humor. Wtedy wracam zazwyczaj jeszcze bardziej wkur…ona niż przed 🙂

  2. Aż sobie na stronę Bartka weszłam :)http://bartek.com.pl/2014/04/07/wszyscy-w-ciazy-przez-bartka-nowa-kampania-reklamowa-firmy-bartek/

  3. Agnieszka Nowak via Facebook pisze:

    Matka coś kręcisz z tymi skarpetkami , 5+7=12 😛

  4. Agnieszka Nowak eee, niemożliwe. Przelicz jeszcze raz… :>

  5. o jak dobrze że mojemu Bartkowi już w Bartku butów nie kupuję…:)

  6. o ja też mam ten kupon i wybieram się w sobotę, tylko jak ostatnio miałam kupon taki do C&A to się przekonałam że na okres trwania promocji podnieśli ceny o 20% więc wyszło na to samo, ciekawe jak w H&M

  7. Anna Radziszewska mnie akurat kusiły sukienki po 19,9 zł. w zeszłym roku takie CP kupiłam, kosztowały dokładnie tyle samo. Skarpetki: 39 za paczkę, ze zniżką wyszły za 31 z groszami.

  8. A ja czekam kiedy w h&m znudzi się hello kity bo już patrzeć nie mogę na tego chińskiego kota.jakas masakra

  9. Ewa pisze:

    A skąd ten kupon wziąć? Tzn z jakiej strony?

  10. Aga pisze:

    Teraz żadna kobieta nie wejdzie do Bartka:-)

  11. il. pisze:

    najgorsza, odrażająca i nieśmieszna kampania Bartka do zobaczenia tu http://przezbartka.pl/
    Skutecznie sprawia, że dziecku ich butów nie kupię…

  12. Marta pisze:

    Ciesz się, że w tym Bartku informują. Tak byś weszła, zaciążyła, a potem tłumy pod oknem, że niepokalane XXI wieku, pielgrzymki, wywiady, problemy…

  13. żurawiny nie ma w serku, sukienka nie taka – wspaniałe problemy matek pierwszego świata 🙂

  14. Filippa pisze:

    Dzięki Matko za ten kupon:) Do 19.04 jest, a ja akurat muszę 4 latkowi garderobę wymienić, to te 20% to jakbym stówę na ulicy znalazła 😀 i kij z dizajnerami, w pkolu i tak uwali wszystko i dziurę zrobi, więc dawno przestałam się przejmować. Grunt, to żeby spodnie były na sznurek, a majty na gumkę, a nie odwrotnie;)

  15. olga pisze:

    Czytam posta w metrze I smieje sie jak glupi do sera.ludzie juz chyba sie gapia.to mnie kobieto dzis rozbawilas;) dzieki

Skomentuj Aga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *