Zakupy na AliExpress. Bezradnik.

Parę osób uparło się, bym napisała, jak robić zakupy na AliExpress. Wcale nie dlatego, że nie „umiom”, tylko liczą na to, że będzie zabawnie. Zapewne. Zwłaszcza jak podliczycie sobie za pół roku, ile wydaliście kasy na chińskim rynku.

Buhahaha.

Otóż, kupowanie na AliExpress jest równie łatwe jak na Alledrogo. Jeśli nie łatwiejsze nawet, bo jak przesyłka nie dojdzie, to dostajecie zwrot kasy, jak Chińczyk coś zepsuł, to dostaniecie zwrot kasy, jak wyłapiecie cebulę, to się dowiecie, że Chińczyk, mieszkający w państwie, w którym do niedawna prowadzona była polityka jednego dziecka ma dzieci sześcioro (plus pewnie ze 2 żony), studiuje, to jego pierwsza praca i jak on wyśle ten tarkę do marchewki za 1 centa zamiast za dolca, to go z pracy wyrzucą i nie dostanie już ryżu.

Kupowanie na AliExpress wymaga minimalnej znajomości angielskiego, w przeciwnym razie będziecie kupować „Mała czarna świnia tlenu pęcherzyki węglan błoto maska głęboko czyste i jasne wybielanie nawilżający A44 H” zamiast po prostu maseczkę do twarzy.

Dodam tylko, że czasami nie sposób się z Chińczykami dogadać, zwykle odpowiadają po prostu „OK”. Koniec kropka. Mnie to w sumie nie przeszkadza, bo mój angielski jest na zbliżonym do ich angielskiego poziomie.

Kupując na Ali musicie nauczyć się cierpliwości. Paczki dochodzą po minimum 2 tygodniach. Jak z Malezji to po sześciu do dwunastu miesięcy. Tam giną samoloty, więc jak w maju dotarł kupiony w listopadzie na święta Bożego Narodzenia zegarek, to się niezwykle ucieszyłam. Dodam, że już w lutym dostałam za niego zwrot, ale warto w takiej sytuacji być uczciwym i napisać do Chińczyka, że jednak chce się mu te pieniądze oddać. A nuż jego 6 dziecko jest w drodze. Wtedy się u Chińczyka coś kupuje, on zmienia cenę na taką, po jakiej kupiło się szczęśliwie odnalezioną rzecz, płaci się i klika, że dotarła. I w ten sposób Naród Polski zyskuje w oczach Narodu Chińskiego.

Kupując na Ali i jednocześnie spędzając czas na grupach fejsbookowych można się też wiele dowiedzieć o świecie. Ja na przykład poznałam wiele marek, o których istnieniu nie miałam zielonego pojęcia. Bo nie spędzam czasu w centrach handlowych, ani nie ograniczam lektur do przejrzenia Avanti. Dowiedziałam się też, że polska młodzież znakomicie porusza się w obszarach mody i zakupów, a jednocześnie nie potrafi sklecić zdania po polsku i nie rozumie słowa pisanego. Świetna jest w malowaniu paznokci i rozkminianiu nowych modeli telefonów, doskonale potrafi sobie dobrać złotego „Rolexa”, za to pismo z Urzędu Celnego to już mega zagadka kryminalna.

Przy okazji też od kilku znajomych dowiecie się, że jesteście złem tego świata, od innych, że odważni (jak np. posmarujecie się chińskim kremem z chińskich ślimaków).

Ogólnie rzecz biorąc, nie wiem o co chodzi z tym, że nie umiecie. No ja umiem. Ale dobra, na początku faktycznie też nie umiałam, więc polecam przede wszystkim filmiki na YT: „Doradca Jarek” i trzymanie się za portfel. Jarek trochę przynudza, ale jest dokładny, a portfel faktycznie pustoszeje. Nawet jeśli jest wirtualny.

Kupując na Alie można też bliżej poznać swojego listonosza. Kiedyś nie zwracałam na nich szczególnej uwagi, ale teraz to wiem, że ten pan z wąsem, co jeździ żółtym polo z rozwalonym wydechem, to jest zawsze do 13.00 i nigdy nie wejdzie za furtkę, choćby nie wiem co, a pani w zielonym fiacie to zawsze do drzwi dojdzie, nawet jak list niepolecony.

Właśnie – na Aliexpress zwykle przesyłka jest bezpłatna. Zwykle też jest nierejestrowana, więc nigdy nie wiecie, gdzie aktualnie Wasza torebka/buty/pierdoła do kuchni się znajduje. Zdarzają się też przesyłki rejestrowane i tutaj zaskok z mojej strony – ludzie twierdzą, że trakingi są fejkowe i nie ma co ich śledzić. Ja śledzę i zwykle wiem na kilka godzin przed dostarczeniem paczki, że dzisiaj, dokładnie dzisiaj listonosz mi ją przyniesie.

AliEpress jest bardzo dobre na doła

ide_do_miasta_kupic_cos_na_bol_2016-05-09_20-00-03

Teraz nawet do miasta nie trzeba wychodzić. Jak Marjanna ma objawy baby bluesa, to sobie szuka torebek od „majfrenda” (Chińczycy zwykle wiadomości zaczynają od „My friend” dlatego są nazywani „majfrendami). I liczy na to, że jej ten baby blues szybko przejdzie, bo ją póki co bardzo dużo kosztuje.

Kupując coś od Chińczyka (dodam, że to nie chodzi o 1 Chińczyka, bo ich przecież są miliardy) czytajcie opisy „aukcji” oraz zaglądajcie w „feedbacki”, czyli opinie. Często są po rosyjsku, ale zdarzają się też po polsku i ze zdjęciami realnymi produktów. Zapoznajcie się też z opiniami na temat całego sklepu.

Zakupy są bezpieczne – można płacić kartą (np. założyć sobie osobną do konta, z którego chcecie płacić tylko za chińskie zakupy), ale ja wolę przelewami 24. Mam konto w mBanku. Podczas płacenia bank nie potrąca mi dodatkowo żadnej kasy, a i złocisze na dolce przelicza po rozsądnym kursie. Sprawdźcie jednak, jak to wygląda w Waszym banku.

Uważajcie podczas podawania adresu na polskie znaki, zwróćcie uwagę na poprawność adresu, nie zapisujcie na koncie Alie swojej karty, a jak zapiszecie, to Wam nie odpowiem, jak usunąć, bo nie wiem.

Ogólnie nie traktujcie mnie jak speca od zakupów, bo nie mam za bardzo czasu na doradzanie. Wszystko można wyguglować, obejrzeć filmiki u Jarka, zamówić jakąś pierdołę za 50 centów i po 2 miesiącach zobaczyć, czy dotrze 😉 Poza tym nawet nie zdajecie sobie sprawy bez ilu rzeczy mogliście żyć do tej pory… a jednak bardzo ich potrzebujecie.

Te 10 zegarków też się przyda.

Serio.

32 odpowiedzi na “Zakupy na AliExpress. Bezradnik.”

  1. Monika G-p pisze:

    A mnie Chińczyki nie chcą zarejestrować konta 🙁

  2. i wklej to na grupę 😉 Jarek ucieszy się z promocji 😀

  3. Kured… może się odważe i kupie w końcu te tanie cyrkonie do biju….:)

  4. Matka Sanepid pisze:

    A, o jednej rzeczy zapomniałam napisać, a powinna być oczywista – nagrywa się otwieranie paczki. Zwłaszcza jak jest w niej kilka przedmiotów – w razie czego jest dowód, że czegoś w niej nie było, albo coś się zepsuło w podróży.

  5. Matka Sanepid pisze:

    ja różne rzeczy kupuję – od pierdół do kuchni, przez akcesoria do telefonu, po buty, ubrania. Przymierzam się teraz do automatycznego odkurzacza.

  6. Czasami można znaleźć świetny produkt po extra cenie. Moje 1 to było srebro,skrobaczka „szola” do stóp,plus latarki i inne różności. Produkty warte swojej ceny

  7. Kasia M-ska pisze:

    Mam amazona tańszego od alie… zuoo w czystej postaci

  8. Beata Naska pisze:

    nabywam, bez problemów, ale opisy najlepsze, płaczę sobie za śmiechu przy tych okazjach 🙂

  9. Iwona Terka pisze:

    Doradca Jarek cieszy się pewnie coraz większą popularnością 🙂 a tak z polskiego rynku- to plecaki z wyposażeniem w Rossmanie już przecenione 😉

  10. rodzanica pisze:

    Ja szukam na Ebay mam konto na PeyYou i tak płacę dawano ni nie kupowałam a torebka mi kończy. Córce kupiłam tam naklejki na ścianę wyszły 10 zł właśnie coś do kuchni czy łazienki by mi się przydało.

  11. Leśny Dwór pisze:

    Właśnie założyłem tam konto. Każda porada się przyda, dzięki 🙂

  12. Interesujące ale mam pytanie jak bardzo to jest tania chińszczyzna ? Bo robie zakupy na innych chińskich stronach i wiem ze cena bywa adekwatna do jakości produktu. Oczywiscie zależy co kupuje

    • Matka Sanepid pisze:

      Tak samo. Chociaż mam ze 3 zegarki za 6 zł i są ekstra. Mam też super sukienkę za 28 zł,za to spodnie dresowe za 40 trafiłam tragiczne, ale te ostatnie kupowałam u sprzedawcy bez feedbacków

  13. Weszłam z ciekawości i musze powiedzieć że jeśli ktoś ma tłumacza w telefonie to wszystko tłumaczy po naszemu.

  14. Marta pisze:

    Namówiłaś mnie. Jako fanka tandetnych zegarków kupowanych dotąd na Allegro po 15 zł dokonałam zakupu sztuk 5 po 1,5 dolca 😀 Będzie na Gwiazdkę!

  15. Wczoraj próbowałam, ale wyświetla mi tylko płatności kartą, możliwe to? Też chciałam przelew z mbanku

  16. wciągnęło mnie , jako że mam syndrom wicia gniazda ( jak to w ciąży ) nazamawiałam jakiś pierdół do kuchni i łazienki, daj proszę linka do jakiejś grupy na Facebooku

  17. Samira pisze:

    Popłakałam się ! 😉 u mnie też można odróżnić dostawców .. zwłaszcza widmo inkasenta od prądu ..ani razu go nie widziałam a już 4lata mieszkam na wsi. .. chyba duch:)

Skomentuj Katarzyna Kasperek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *