Jestem silnie uzależniona.
Potrzebuję podróży.
I nie, nie muszę jeździć co tydzień, nie muszę nawet co miesiąc czy co kwartał. Muszę mieć PERSPEKTYWĘ. Bilet lotniczy w ręku, zaliczkę na wycieczkę wpłaconą do biura, zaklepany nocleg i wizję trasy zwiedzania.
Wtedy mam motywację do życia: wstawania rano, pracowania.
Na przykład wczoraj miałam kompletnego doła. Wiecie, jak to jest z klientami, którzy nie przeszli kursów komunikacji i jednym zdaniem potrafią zachwiać całą pewność siebie doświadczonego specjalisty? Pewnie wiecie.
.
Miałam ochotę rzucać się z okna, ale mieszkam na wysokim parterze, a pod oknem stało moje auto, więc co najwyżej wgięłabym sobie dach w Matim albo bym złamała nogę, a jest niewydepilowana i byłby wstyd na SORze.
Aż nagle wyskoczyła mi reklama biletów lotniczych i bam! Pełen spontan. No dobra, najpierw napisałam do Marjanny, która zapewni mi nocleg, potem do OB, żeby w tym czasie był u dzieci i w kwadrans już miałam lot do Londynu za „od 77 zł” na drugą połowę października.
I plan mam taki: 1 i 5 dzień – zwiedzanie Londynu. 2, 3, 4 dzień – zakupy w Primarku.
Prawdziwy ze mnie podróżnik żądny przygód! Bosze, jak się cieszę.
Też tak mam. Muszę mieć jakąś perspektywę bo inaczej żyły podetnę. Jutro wracam do pracy po urlopie i przede mną żadnej perspektywy. Siadam do szukania czegoś na następne.
Ja czekam na wrześniowe oferty w Rainbow wakacje 2019. W Tui już są, ale nie znalazłam niczego ciekawego.