Córka Druga pobiła koleżankę. E, przesadzam. Uderzyła. Nikt nie wiedział co zaszło, bo zanim się dzieci i rodzice zorientowali, to ofiara, na szczęście bez śladów krwi i siniaków, płakała. Oskarżona o napaść także. Focha strzeliła jak nic i rzekła:
– Nie chcę z tobą o tym rozmawiać.
Szlag. Ja tak mówiłam jak miałam 13 lat, a nie 3. Szybko maupa kudłata zaczyna. Rękoczyny, a zaraz po tym usta na kłódkę i „nie powiem nic bez adwokata”. I trzymała się tak do końca dnia, aż Córka Pierwsza odarła ją z resztek godności donosząc o pobiciu dziadkom. Córka Druga trzymając w ręku porcelanowy kubek z sokiem, zaczęła skakać i drzeć się, że nie wolno o tym mówić. Zmowa milczenia najwyraźniej trwać miała i w domu, aż po grób.
Cała ta sytuacja nie byłaby ani trochę zabawna, gdyby nie podejście rodziców poszkodowanej, którzy uznali, że nic się nie stało, że pewnie poszło o zabawkę i że w grupie dzieci tak się zdarza. Zupełnie jak moi rodzicie, gdy 7-letnia Iwonka przed prawie trzydziestoma laty strzeliła mi w oko z łuku. Przypadkiem oczywiście i podczas zabawy. Oko ma się dobrze, rodzice machnęli ręką, a z Iwonką, której córka nosi takie samo imię jak ja, całkiem niedawno korespondowałam na Naszej Klasie. Z kolei na moją koleżankę napadła kiedyś mama dziewczynki z grupy koleżanki córki… kuźwa, chyba Wam wykres narysuję…
M. – moja koleżanka, mama K.
K. – córka mojej koleżanki M.
NM – nawiedzona matka koleżanki K. z przedszkola
która złapała M. gdzieś na mieście i zaczęła jej się skarżyć, że czteroletnia K. sprowadza jej córkę na złą drogę… Ktoś by pomyślał, że K. jej kradła kanapki, nagrywała kompromitujące filmiki w kiblu i wpuszczała na Facebooka, jak to robią czterolatki… ale podobno nie. Gadała na zajęciach. Zajęciach dla czterolatków. W przedszkolu, a nie chińskiej fabryce elektronicznego sprzętu. Podkreślam.
Ostatecznie Córka Druga oznajmiła, że wstyd jej, że tę biedną Tośkę walnęła i że już więcej nikogo bić nie będzie. Po czym chwilę później zarobiła w nos od Córki Pierwszej za rozsypanie klocków. Przemoc rodzic przemoc, a moje córki to patologia w czystej postaci….
„Maupa kudłata” – hit Matko! <3
Z łuku w oko? No padłam 😀
Na szczęście ostrzyć patyków to nie potrafiła
Padłam na ” Maupie kudłatej” Jesteś zajebiaszcza MS 🙂
Maupy są inteligentne, kudły ma – wszystko się zgadza
To ja ten wykres poproszę 😉
Katarzyna Kosek – mówisz i masz.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że koniecznie muszę zacząć czytać blog Matki Sanepid.. Że ma niby fajne poczucie humoru i takie tam – no i wszystko się zgadza! :):)
zróbże z tego Matko równanie z dwoma niewiadomymi..Lub funkcję jakąś :>
😛
Dominika – jeżeli Matka Sanepid równania ogarnia tak jak ułamki i procenty, to lepiej niech nie robi 😀
Bez przesady. 2 obliczenia na 56 zwykle wychodzą mi prawidłowo. To prawie 78% wszystkich!
Iii tam MS co sie jednorazowym incydentem przejmujesz 😉 jakby to sie dzien w dzien powtarzalo to by byla patologia, cos jak moje dzieci. Wiesz ze moje blizniaki w wieku 2 lat zostaly w zlobku karnie rozdzielone do 2 grup? Wprawdzie tlukli glownie siebie nawzajem ale za to stale, z przerwa jedynie na lezakowanie bo na posilki to juz nie. No i jak im inne dziecko w parade weszlo to tez mu sie oberwalo.
Teraz tluka sie w domu ze zdwojona sila- musza nadrobic te pol dnia rozlaki. Dodam ze mozg gangu poszedl do starszakow- panie liczyly na to ze wiekszym o glowe nie bedzie fikal. A ja od niego slysze: bilem Antosia ale to nie moja wina lol
no kudłate są, ale żeby małpy od razu- no nie ładnie 🙂
„małpa kudłata” świetne i jak pasuje 🙂
Mam taką maupę płci męskiej. Mam tak samo.
Jestem zszokowana oraz zniesmaczona.
Sok z kubka….?!
No przecież nie z kupka. :>