Czy one mają przycisk OFF?

Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, dlaczego dzieci nie potrafią zamknąć japy na 5 minut? 5 minut. Pieprzonych 5 minut w ciszy! Żebym mogła chociaż zapowiedź wiadomości telewizyjnych usłyszeć. Żeby móc spokojnie porozmawiać przez telefon, by spławić kolesia po marketingowym szkoleniu. Żeby chociaż móc skupić się na moment i odpisać na ważnego maila, od którego zależy, czy w tym miesiącu będę miała na benzynę do auta, czy nie.

Jest na sali psycholog? Pediatra? Pedagog? Który rzeczowo odpowie mi, czemu te małe zołzy wciąż kłapią i kłapią???

Po dobroci najwyraźniej nie potrafię. Proszę, argumenty przytaczam, że chcę pięć-minut-posłuchać, bo to ważne. Bo dzwoni, bo mówią, po czytam. Jak wyproszę z pokoju, to ryczą pod drzwiami, jak krzyczę, to je to bawi, jak straszę, to mają w nosie, bo przecież mama kar nie stosuje, to co straszy? Ja po popołudniu z nimi mam dość. Na myśl o kolejnym dniu, w którym spędzę czas z kłapiącą dziobem i biegającą CP i biegającą oraz kłapiącą dziobem CD (pal licho, jak pogoda fajna i na podwórko wywalić można) jestem już zmęczona. A gdy dzisiaj wpadło mi do głowy, że skoro nie ja, że jeśli mnie mają w dupie, to chwycę się ostatniej deski ratunku i poproszę OB, żeby pogadał. Jakąś historyjkę umoralniającą przez Skype’a opowiedział. I tez się nie da. Bo on ma dzień wolny. I pije za zdrowie króla, do komputera podejść nie może. A ja tu kurwa z nimi. I długi weekend przede mną….

29 odpowiedzi na “Czy one mają przycisk OFF?”

  1. Grumpy pisze:

    Zabawa pod tytułem „Która dłużej wysiedzi w bezruchu i CISZY!” nie wchodzi w grę, nie?

  2. monika pisze:

    spakowac do kartonu i wysłać do OB pocztą lotniczą na długi weekend! Niech się męczy!

  3. dont_give_up pisze:

    U mnie ostatnio na kazde wrzaski, spiewanie, marudzenie, ryczenie i stawianie sie mam do Mlodego pytanie: chcesz miec kare na bajki?? Oczywiscie nie chce, wiec jest na chwile spokoj. A do pasji mnie doprowadza, ze ZAWSZE jak mam telefon i musze z rozmowca rozmawiac po angielsku i MUSZE sie w ciszy skupic, zeby zrozumiec co do mnie mowi (ach te tutejsze dialekty i rozne narodowosci), to ta mala gadzina cos ode mnie chce albo musi stac kolo mnie i gledzic!!!!!

  4. Ata pisze:

    Nie chcę Cię martwić – one nie mają przycisków i restartów. Nawet bateryjek nie da się im wyjąć :-/ To taki koszmarny standard matek-luzaczek 😀
    Mam dwie z dużym rozrzutem wiekowym, to wiem co mówię/piszę 😉

  5. (nie)Matka pisze:

    To straszne.
    Zwłaszcza, gdy czytają to kobiety, które dzieci chcą mieć, a kurwa jakoś na razie nie wychodzi.

  6. czar_na pisze:

    egoistycznie napiszę ,że miło przeczytać ,że nie tylko ja odliczam wieczorem godziny do oddelegowania córki do łóżka
    trzymaj się matka i pogody życzę by CP/D w domu siedzieć nie musiały

  7. fynn pisze:

    Yyyyy da się. Chodź na piwo jakiegoś czasu. Mówię to ja…pedagog, terapeuta, socjoterapeuta.

  8. dora pisze:

    czyli MS nie wypracował w sobie jeszcze odruchu wyłączania się, niech sobie gadają,a Ty nie musisz słuchać aktywnie:)))

  9. monika pisze:

    ….ech te geny 🙂

  10. Ania Grzesiak pisze:

    A to Ty Matko nie pamiętasz jaka byłaś? To genetyczne 😉

  11. Paula pisze:

    No ja na przykład sprawiłam sobie stopery wpycham w uszy i daje rade. Oczywiście nie sprawdza sie przy rozmowach telefonicznych to też częściej smsuje.

  12. Gosia-Sz.G pisze:

    Mnie kiedyś bardzo mądra pani pediatra powiedziała (jak moje potomstwo było w podobnym wieku i miałam identyczny problem)” Ziołowe leki uspokoajające. Dużo. Dla mamy (w sensie że dla mnie)
    Najgorsze jest to, że dzieci – przynajmniej moje – wcale z tego nie wyrosły. Jeszcze kilka lat i moze się wyprowadzą.
    Odliczam …

  13. Wioorka pisze:

    Polecam stoliczek pelen skrawków papieru,materiału, kredki, pisaki, klej jakis nietoksyczny, plastikowe nozyczki tępe i kartki swiateczne czyste sprzed dwoch sezonow – zwykle dziala cuda, a mam 2 chlopakow, poslugujac sie konwencja i generalizacja – dziewczyny chyba lubia jeszcze bardzej takie arty-farty zabawy… A rezultat zwykle jest zaskakujacy – i czesto zupelnie rozklada na lopatki i „przekłuwa balonik”… Zaklejona krzywo koperta a w srodku kartka na ktorej zdecudowanie przekreslone jest Merry Christmas a pod spodem „COHAM CZE MAMA”

  14. Paulina pisze:

    Ja ze swojej strony mogę jedynie żałować, że na mojego syna żadne arty-farty nie działają, a zostawienie go na 5 minut z takim zestawem prowadzi do tego, że przez następne 25 minut zastanawiam się czy ściany/meble ratować czy po prostu malować/kupować nowe (pociecha 4,5 l kreatywna jak jasna cholera tylko z rozmachem). Z drugiej strony cieszę się, że zgodnie z mężem ustaliliśmy koniec produkcji dzieci z uwagi na fakt, że co egzemplarz to ma lepsze baterie 🙁 A my nie 😛

  15. novembre pisze:

    Matko, a jakbyś tak postawiła granicę? Że albo – albo? I potem – nie ma zmiłuj, egzekucja kary? Może miałabyś (choć na jakiś czas) spokój – bo matka jednak dotrzymuje słowa w karach?
    Doskonale pamiętam, jak kilka lat temu młody mnie rozbawił, wracałam z nim z przedszkola, zrypana jak koń po westernie, a ten nadaje, nadaje, nadaje. w końcu nie wytrzymałam i pytam: – Synu, czy ty nie mógłbyś… – a on mi przerywa i mówi: – …wiem, wiem, pobyć chwilę cicho… :):):) Kochane dziecko. Załapało, czego mamusia potrzebuje.

    Pozdrawiam ciepło – czytająca od niedawna
    novembre

  16. hakuna_matata pisze:

    Matko, słuchawki sobie kup 🙂 takie wyciszające (prawie) wszystkie dźwięki, jak na budowie mają 🙂

  17. Elenka pisze:

    Ja to mam luzik widzę. Jednego potwora można opanowac bez trudu 🙂 „Albo dajesz mi wypic kawę, albo żadnych cholernych koni oglądac nie pójdziemy!” zazwyczaj skutkuje spokojem przerywanym tylko „już?”

  18. agawi pisze:

    trzeba było „zaskeypować” do mnie 😉 .Mam dwie gaduły w podobnym wieku do twoich.One by sie wygadały, a my obejrzałybyśmy wiadomości

  19. agaaa pisze:

    Moja ma 2 lata i jeszcze tak nie nawija… za to jest mega ruchliwa! na dupie nie usiedzi, ciagle cos. Ona nie chodzi-ona BIEGA!!! normalnie motorek w dupie 🙂
    A za niedługo jeszcze drugi bobas dojdzie 🙂 to będzie jazda ;P

  20. Creative pisze:

    Jak nie można wiadomości obejrzeć, to wysłać córki do tvn24. One tam ponawijaja!

  21. basiulekStg pisze:

    o tak mój prawie 2 latek w ogóle nie mówi – tylko piszczy krzyczy i ostro histeryzuje bo coś zabronione bo czegoś nie dostanie bo ja nie rozumiem co on by chciał (nosz kurczakor matka to nie medium i nie umiem czytać w myślach – choć nieraz łapię się na tym że potrafię wyczytać mu w tych myślach co skubaniec akurat by chciał – ale tak na 20 razy zdarza się to raz), a najgorsze jest to że jak młodszy braciszek śpi albo próbuję go „uspać” to w starszego milion pięćset sto dziewięćset diabłów wstępuje i to bieganie i tupanie nogami do szału doprowadza… i jedynie pociesza mnie to że nie ja jedna mam z tym mega problem i codziennie modlę się żeby starszego przyjęli w przyszłym roku do przedszkola (choć może być ciężko bo nocnik dla niego to jakiś chyba potwór który duspka zżera)

  22. jusiek pisze:

    A może MS mogłaby jednak wprowadzić jakiś system kar? Nie fizycznych, broń boru, ale jednak? I twardo egzekwować? Ja osobiście jak bym wiedziała, że kary i tak nie będzie, to też bym wolałą drzeć japę niż siedzieć jak trusia 😀

  23. sgno pisze:

    a zagraj z nimi w cisze na morzu, zrob z tego super zabawe. albo ni z tego ni z owego zacznij mowic szeptem. na moje dzieci w szkole dziala. 🙂

  24. Axa pisze:

    Współczuję, ale z drugie strony pomyśl, co byłoby jakby Twoje dzieci nie rozwijały się prawidłowo, nie mówiły, były nieme? Cieszyłabyś się? Wiem, że w chwili wściekłości pewnie powiedziałabyś „tak”, ale to są Twoje kochane dzieciaczki, porozmawiaj z nimi, bądź TYLKO dla nich na pół godziny rano i na pół godziny wieczorem. Zainteresuj je czymś, pokaż jak się układa puzzle, jak się bawić autkami itp. Podpowiedz im zabawę, a one już pójdą dalej. Wieżę że się uda! POWODZENIA!

  25. Anka77 pisze:

    do AXA: nie sądzę, aby MS nie siadła z nimi przynajmniej dwa razy na dzień choć na chwilę… sęk w tym, że właśnie to są uroki samotnego macierzyństwa. Mam czterolatka w domu, który przez cały czas ma coś do powiedzenia… non stop! i generalnie ma motorek w swoich czterech, a ze mnie jest klasyczny flegmatyk. Więc konieczność mojego dostosowania się jest czasami brutalnie awykonalna i też zaczynam się oganiać i szafki kuchenne przyjmują mięso w swe trzewia, bo przecież do dziecka nie będę się wyrażać… doskonale rozumiem MS. Głowa do góry – na szczęście rosną!!! :o))))))))))))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *