Czytajcie dzieciom 20 minut dziennie

Na początku takie małe wyjaśnienie dla moich sąsiadów, którzy mogli usłyszeć coś, co brzmiało gorzej niż faktycznie miałam na myśli.

Otóż, podłapałam w miarę intratne zlecenie z dedlajnem na koniec sierpnia. Kto pracował jako freelancer, ten wie, jak bardzo to stresująca robota i jak bardzo cieszą dobre zlecenia. Ponieważ po drodze czekają nas dwa wyjazdy na ślub, remont pokoju i pewnie kilka wypadów nad morze, musiałam nieco ograniczyć ilość przyjętych tekstów, ale i tak codziennie, regularnie muszę nad nimi przysiąść. A mam dwie córki. W DOMU. Non stop. Takie, które wiecznie czegoś chcą. Kupę, siku, pić, jeść, bajkę, grę, puzzle i żeby jedna drugiej nie biła, nie drapała, oddała zabawkę. Po kilku godzinach boju o chwilę ciszy i skupienia nie wytrzymałam i wywaliłam córki na ganek oraz hmmm głośno powiedziałam, że jak się nie uspokoją i nie dadzą mi popracować, to do końca miesiąca będą żreć trawę, bo nie mam kasy na ich utrzymanie. I walnęłam drzwiami.

Otóż, drodzy sąsiedzi… to oczywiste, że nie będę dawać moim dzieciom trawy do jedzenia. Nagotuję im kartofli w łupinach, okraszę smalcem, może nawet posolę do smaku i tak będą wpierdzielały, jak się nie uspokoją przez kolejne 3 tygodnie.

Że córki nie są łatwe w pożyciu też się dzisiaj babcia przekonała. Niechcący zapewne, przejęzyczając się niczym polski biskup, tłumaczący kościół z pedofilii wspomniała, że wieczorem przeczyta im książeczkę. Córki oczywiście zapamiętały to sobie, więc zaprosiły babcię na kanapę i podały jej książkę.

– Babciaaaa, ale ty nie czytaj! – zawyła Córka Druga, która biegała z gołym tyłkiem. Gdy się ubrała, zawyła raz jeszcze: – Baaaaaaabcia, nie czytaj, bo ja muszę iść po moje zabawki.

Wreszcie babcia mogła zacząć czytać. W pierwszy zdaniu pojawiło się imię „Zuzia”.

– A wiesz babciu, ja mam koleżankę Zuzię – poinformowała Córka Druga.

– Yhyyy – odpowiedziała babcia i przeszła do czytania.

– Czy to jest Zuzia? – spytała CD wskazując palcem ilustrację.

Gdy już, już babcia wpadła w rytm czytania, Córka Druga dodała:

– Ale nie trzymaj tak tej książki…

– A jak mam trzymać?

– No tak trzymaj, żeby CD widziała cały obrazek – dopowiedziała Córka Pierwsza.

– Ale jakoś muszę trzymać…

– No ale tak na brzegach trzymaj…

I w ten właśnie sposób babcia wypełniła zalecenia psychologów i pedagogów, czytając dzieciom przed snem przez 20 minut. Dokładnie 4 strony przeczytała. W 20 minut.

18 odpowiedzi na “Czytajcie dzieciom 20 minut dziennie”

  1. Kasica Or-Pł via Facebook pisze:

    uff
    myślałam że to tylko moi tak

  2. Marta pisze:

    Hahahah babcia miała taki mini survival 😉 Ja dziś zamiast Kotków dwóch miałam młodszej śpiewać Królewnę złotowłosą. Nienawidzę tego śpiewać. Zawsze (zawsze!) kiedy dośpiewam zawodząco do „złociste jak len” słyszę „DLACZEGO?!”. Zawsze… I młoda podnosi wpół uspany łeb…

    • Marta pisze:

      Dlaczego jest of kors w wykonaniu Starszaka. Młoda generalnie do tego momentu jest zajęta zasypianiem. Z mniejszymi lub większymi sukcesami 😉

  3. ja ja nie lubie jak mi sie non stop wcina gdy czytam, az sie gotuje w srodku

  4. ja zamykam książkę i odmawiam czytania. Babcia tego jeszcze nie skumała

  5. ja cisne dalej z tekstem aż strace cierpliwosć, wychodze a ten włącza syrenę i wyje….

  6. Tak dlugo jak jest cos nudnego (dla niego) nie przerywa mi, lub tacie ;-). Ale jak czytamy Thomas and Friends, albo Mickie Mouse… o matko! Dlaczego? Co to? Po co? Nie, to nie tak, Nikos przeczyta… chociaz ostatnio jak czytam, on zaczyna liczyc strony…

  7. 😀 boskie:D i prawdziwe niestety:/

  8. My czytamy min 5 razy w tygodniu czasem jest trudno bo młodszy syn ma 15msc ale starszy ma 5 lat i on bardzo lubi zatem oboje liczymy ze nasz Oli również pokocha ten rytuał

  9. ogz pisze:

    Babcia to nawet pierwszego stopnia wtajemniczenia w czytaniu nie zaliczyła, zderzenie z ziemią nastąpi, kiedy będzie poprawiana przy każdym pominiętym lub przekręconym słowie albo przy ntym czytaniu wciąż tej samej książki kolejny tydzień z rzędu.

  10. PchlePsotki pisze:

    Ta moja młodsza wczoraj kazała sobie czytać od 1 do 3 rano ;).

  11. Olivia Wozniak via Facebook pisze:

    ufff starsza sama sobie juz czyta a mloda tez udaje ,ze czyta 😉 ale pamietam ,ze starsza miala jazdy na czytanie przed snem…..do tej pory najgorsza kara to jak jej zabronie wieczorem czytac.

  12. Jeszcze dochodzi kłótnia o wybór książki. A w trakcie czytania młodsza bardziej pilnuje swojej kolejki w przekręcaniu kolejnych stron niż skupia się na treści.

  13. Matka Agrafka pisze:

    Tak, mam dwie i czytam co wieczór z rozmachem popijając melisę, ewentualnie wino 😛
    „co to?”, „czemu?”, „powtórz, Młoda nie zrozumiała?” „na pewno? niemożliwe!” „źle czytasz” itp 🙂

  14. Ja to już sobie odpuściłam. Jeszcze ani razu nie udało mi się przeczytać więcej niż dwie strony. Takie strony, na których jest jedno zdanie tekstu. Książka za każdym razem jest mi wyrwana, rzucona na podłogę, ewentualnie jest „czytana” samodzielnie. Może jak będzie starsza 😉

  15. SzafaSkrajnej pisze:

    Ja też odpuściłam. Nie zdąże przeczytac pierwszego zdania a już córka przewraca kartkę. Albo czytam z pamięci, albo improwizuje i „opowiadam” obrazki. A i tak hitem ostatnich tygodni są „historie z życia”. Leżymy z córką na łóżku i przed pójściem spac opowiadam jej co się wydarzyło w ciągu dnia, a jeśli nic szczególnego nie wydarzyło się w danym dniu, wracam pamięcią np. do niedzieli gdy zabraliśmy ją na basen 🙂 i tak mogę wałkowac to wspomnienie cały tydzień, hehe

  16. Jacquelane pisze:

    To ja chyba mam dobrze, syn przynosi książeczki, które chce czytać, układa w równy stosik, kładzie się na łóżku z rączkami pod głową i słucha. Tylko nie mogę sama brać kolejnej książeczki, on mi musi podać.

  17. mm pisze:

    Trzymam kciuki za natchnienie dla copywritera i szybki postęp prac pisarskich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *