O feriach (zakończenie)

Miałam Wam wczoraj napisać o tym, że takie ferie z dziećmi to nie są do końca złe. Że okazuje się, że mój największy problem życiowy to nie jest ten ciągły jazgot od rana, ale raczej wczesne wstawanie, gonienie do szkoły, uwagi w dzienniczku, wywiadówki i pały za brak stroju na WF. Że w sumie jak się je sprytnie zorganizuje, pojedzie z dziećmi do Papugarni, do Loopy’s World, zapisze je na półkolonie w domu kultury, to jakoś idzie. Ale niestety. Wczoraj dzieci odwdzięczyły  się za moje starania, za te papugi, za plac zabaw największy ponoć w Polsce, za to codzienne wożenie na zajęcia z plastyki, rzeźby, dziergania w drewnie i x-boxa. I dały mi tak popalić, że gdy nie patrzyły to się popłakałam i napisałam do OB… a nieważne…

W każdym razie wychodzi na to, że z moimi dziećmi w domu kiepsko, poza trochę lepiej. Przynajmniej tak mi się wydawało i pojechałam z nimi oraz Powsinogą i jej córkami na wycieczkę. Do Gdyni. Było słonecznie acz zimno, ale to był zwykły spacer. Brzegiem morza, kawa, sklepy, powrót Świętojańską. Córka Druga się oczywiście zbiesiła i ciągle robiła afery. Że CP z nią nie chce iść za rękę, że biega, że inni biegają, że kolkę ma, że z nosa leci, że zimno, że za gorąco, że rękawiczki mam jej zdjąć, założyć, nos wysmarkać chce. Ogólnie od tej 11 do 14 zamknęła japę tylko wtedy, kiedy kelner podłożył jej pod nos szarlotkę z lodami i bitą śmietaną. Potem już był dramat, bo wywaliła się na lodzie, więc kompletna kaplica, ona wraca do domu. A Świętojańska długa.

W każdym razie było całkiem spoko, jeśli chodzi o mnie i Córkę Pierwszą, kiepsko, gdy chodzi o wrażenia Córki Drugiej.

Pod koniec, już przy autach mówię więc do Powsinogi, że dziękuję, że mnie wyciągnęła na wycieczkę, że się sprawdziła jako przewodnik po Gdyni, na co Córka Druga podeszła i powiedziała:

  •  A ja dziękować nie będę, bo mi się nie podobało…

Tak. Tak właśnie spędziłam ferie z dziećmi.

2 odpowiedzi na “O feriach (zakończenie)”

  1. Matka-Polka pisze:

    no ….konkretna i szczera babka z córki

  2. dont_give_up pisze:

    A ja CP i CD pamieta jako bardzo ciche i spokojne dziewczynki, szczegolnie na tle mojego syna, ktory w owym czasie byl polaczeniem diabla tasmanskiego i strusia pedziwiatra z ADHD…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *