Pędzimy na urodziny

Córka co rusz dostaje zaproszenia na urodziny. To świetnie, że jest lubiana, gorzej, że trzeba obcemu mi dziecku kupić prezent, a wiadomo, że ja to muszę zrobić, córkę zawieźć na imprezę i po nią wrócić. A to już najwyraźniej zaczyna mnie przerastać. Bo Córka Pierwsza cała podekscytowana tydzień czekała na dzisiejsze party w klimacie Angry Birds. Kupiłam czerwony sportowy samochód w skali kieszonkowej, Kinder Jajo, dziecko ubrałam elegancko, uczesałam nawet, zawiozłam idealnie na czas. Weszłyśmy do sali zabaw:

– Dzień dobry, my na urodziny Mateusza.

– Ale dzisiaj nie wyprawiamy żadnych urodzin Mateusza… – powiedziała pani w sali zabaw. – Dzisiaj na 17:00 są zaplanowane urodziny Szymona.

Na szczęście w naszym mieście są dwie sale zabaw dla dzieci. CP spóźniła się tylko kwadrans.

6 odpowiedzi na “Pędzimy na urodziny”

  1. Ula pisze:

    eeeee… najlepsza kiedys byla mama, ktora nie wiedziala na czyje urodziny dziecko idzie….

  2. Zaradna Mama pisze:

    A my właśnie wróciliśmy z imprezy urodzinowej Małej, jest w siódmym niebie bo pół pokoju zapełniły jej lalki, książki i gadżety Monster High.
    Wspominam czasy, kiedy hitem była Barbie. Mimo nieosiągalnie wyidealizowanych kształtów była bardziej „ludzka” 🙂

  3. „Gdzie nie spojrzysz to faceci!” – dobre:))

Skomentuj Matka Sanepid Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *