Spanie jak na zamówienie

– Mogłaby się Córka Druga przespać, to i ja bym się położyła – powiedziałam do swojej mamy i cichutko zajrzałam do pokoju.

Córka Druga… spała! Na kanapie, z głową na podusi, nóżkami zwisającymi nad podłogą. Ułożyłam ją wygodniej, głęboko, pod samym oparciem, okryłam kocem i poszłam na łóżko z zamiarem zaliczenia półgodzinnej drzemki, która miała na celu polepszenie twórczego stanu mojego umysłu.

Ledwo się położyłam przylazł pies. Położył się grzecznie na wysokości moich pleców i mlaskał. Olałam. Ale jak usłyszałam huk, a potem płacz podnieść cztery litery musiałam. Córka Druga leżała na dywanie, pod kawowym stolikiem, z zamkniętymi oczami i popłakiwała. Pies szczekał, kot uciekł spod zasłonki, Córkę Drugą podniosłam, zatkałam smoczkiem, szepnęłam „Ciiiii, śpij” i uciekłam.

– Może jak mnie nie zobaczy to pośpi jeszcze – pomyślałam.

Pospała. 2,5 godziny.

Ja kwadrans, bo pies ciągle poszczekiwał, kot biegał, wyrzuty sumienia, że nie pracuję tylko śpię zrobiły swoje. Bilans kaw na dzisiaj: cztery kubki, w tym dwie kawy „syfiaste fusiaste” i jedna cappuccino z torebki.

Czy ja się KIEDYŚ WYŚPIĘ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *