To był bardzo miły poranek

O 6.40 zadzwonił budzik. Obróciłam się w łóżku. Pustym, szerokim, takim jak lubię, bez Córki Drugiej, która zwykle przychodzi nad ranem, wierci się, kręci, wpycha. Byłam więc całkiem wyspana, jak na tę parszywą porę.

Dzieci wstały bez marudzenia. Nie wrzeszczały, że sukienka brzydka, rajstopy nie wchodzą na nogi, a majtki się zgubiły. Bo tak mają w zwyczaju. Śniadanie im bardzo smakowało, zjadły do ostatniego okruszka, samodzielnie się uczesały, spakowały drugie śniadanie. Ubrały się sprawnie, wyszły z domu i obiecały, że nie będą szaleć. Wszystko szło gładko, była 7.22, miałam więc jeszcze zapas czasu i nie groziło nam żadne spóźnienie.

Dopiłam więc kawę, umyłam zęby, maznęłam policzki różem, usta błyszczykiem, psiknęłam się moim ukochanym zapachem, przyodziałam kurtkę i buty, nic poza tym, bo na zewnątrz ciepło i wyszłam.

A na podwórku… roztopy. Śnieg, który jeszcze dwa dni temu leżał na podjeździe teraz zamienił się w warstwę lodu i wielkie kałuże. Idąc delikatnie otworzyłam bramę i trzymając się płotu przeszłam w kierunku samochodu. Dzieci stały już przy drzwiach i czekały aż im otworzę.

– Ale ślisko. Trzeba uważać, żeby tyłkiem nie wpaść w kałużę – powiedziałam.

– Ja już wpadłam – Córka Druga zrobiła oczy kota ze Shreka…

– Jak? Gdzie? Co masz mokre?

– Wszystko…..

36 odpowiedzi na “To był bardzo miły poranek”

  1. Beata Naska pisze:

    a już myślałam, ze zakończenie będzie takie: i wtedy się obudziłam 🙂

  2. Mój syn wpadł wczoraj jedną nogą do kałuży oczywiście pod moim czujnym okiem i oczywiście gdy wychodziliśmy do okulisty a czasu było na styk.

  3. Magda Smajda pisze:

    Mój młodszy oczywiście dupskiem wpadł dziś rano do kałuży a czasu nie było bo szkolny autobus za 10 min a kawalej drogi mamy na przystanek także ten wyglądał jak dziecko ze wsi, ale jak wróciliśmy do domu wszystko poleciało do pralki

  4. Joanna Kowalik pisze:

    Ha ha ha!
    U mnie to samo wczoraj na śliskim lodzie. Do zmiany wszystko łącznie z majtkami 🙂

  5. Marta Bi pisze:

    To bylo 'psypadkiem’:-D

  6. A tak z ciekawości spytam jakie to ulubione perfumy Matka posiada? 🙂

  7. m_ysz_ka pisze:

    Mój syn usiadł w autobusie dziś na podłodze. Akurat miał na sobie zimowe spodnie – prezent, bo ja nigdy nie kupiłabym czegoś co jest szaro-srebrne na tyłku. Jak wysiedliśmy i powiedziałam mu, że ma brudne spodnie na tyłku to usiadł w kałuży, żeby je sobie wymyć. I wyobraź sobie – podziałało. Tylko oby mu wszystko wyschło przez te kilka godzin do spaceru. Roztopy to złooo!!!

  8. Czyli poranek okazał się jednak takim normalnym matczynym 😉

  9. am.art pisze:

    Ja myślałam, że skończy się tak: I w drodze do córek wpadlam tyłkiem w kałużę. Też dobre zakończenie. 🙂

Skomentuj Matka-Polka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *