W odróżnieniu od Córki Pierwszej

Córka Druga nie jest flegmą. Ona jak idzie, to biegnie. Względnie rytmicznie podskakuje. I instynktu samozachowawczego nie ma ani krzty. Już dwa razy zeszła z krzesła głową w dół. I tak samo wchodzi do łóżeczka: wspina się na nie, przechyla przez barierkę i upada prosto na głowę. Tylko w łóżeczku jest materac, a pod krzesłem drewniane panele. Gdy pies się na nią denerwuje i warczy, ona marszczy nos, kuca, patrzy psu w oczy i też powarkuje. Od miesiąca chodzimy za nią wszyscy, łącznie z Córką Pierwszą i tłumaczymy, że biało-czarnego kotka się nie tyka, jak Juliana stopy, bo kot podrapie. I przylazła wczoraj Córka Druga trzymając się za czoło, bo ją kot pazurem ostrzegł, że więcej jej wrzasków prosto do ucha znosić nie będzie. Córkę też wyróżnia duża pewność siebie i umiejętność dbania o swoje interesy. Gdy jest zmęczona po prostu bierze smoczka (albo ma go w buzi od 3 dni), układa sobie poduszkę na kanapie w dużym pokoju u dziadków i idzie spać. Jeśli jest hałas i wielki ruch, robi dziką awanturę, łapie mnie za rękę, każe mi się położyć na łóżku Córki Pierwszej, sama kładzie się w swoim i odpoczywa. A jak już jej się nie chce gonić kota, warczeć na psa, malować sobie paznokci czarnym mazakiem i ściągać skarpetek, to bierze babcię za rękę i mówi:

– Jaja!

I wcale nie chodzi o jedzenie….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *