Dziecko kosztuje. A nie musi.

Ten post jest elementem kampanii społecznej przeciwko nadmiernemu wydatkowaniu pieniędzy w związku z przyjściem na świat dziecka. Kampania jest prowadzona w ramach projektu Fundacji Innowacja i Wiedza pt. 'Projekt finansowy dziecko’.  Projekt jest realizowany z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej. Na początku dopadły mnie wątpliwości – co ja mogę wiedzieć na temat powstrzymywania się od nadmiernych wydatków na dziecko? Przecież zasuwam codziennie 40 km i płacę kilkaset złotych za przedszkole dla córki, chociaż są inne – bliżej i taniej, ale uparłam się na to najlepsze. Córka Pierwsza śmiga w oryginalnych butach, które kosztowały dwa razy tyle ile moje, a po miesiącu wyglądają jak najtańsze łapcie z bazaru. Moje dzieci mają po kilkanaście lalek, z 10 kompletów Lego i pościel z Myszką Miki.

Po krótkiej analizie uznałam jednak, że nie jest ze mną wcale tak źle. Daję się ponieść, jednak częściej stawiam na to co praktyczne. Gdy Córka Druga wychodzi z przedszkola oblana musem z truskawek i jagód, to nie łkam z powodu straty 200 czy 300 zł, bo tyle kosztowała kiecka, ale wyrzucam ją, gdy nie dała się doprać i idę do sieciówki po kolejną – też ładną. Też za 20 zł. Bo ładnym we wszystkim ładnie, a za pół roku i tak wyrośnie. Albo podrze podczas szurania dupskiem po szutrowej drodze. Może także dotykać brudnymi łapkami ścian w pokoju, bo nie ma na nich szwedzkich tapet po 300 zł za rolkę. Nie, nie tylko dlatego, że mnie nie stać. Także dlatego, że nie uważam, by wydawanie nadmiernej ilości pieniędzy sprawiało, że nasze życie będzie lepsze.

A biurko córek pamiętacie? 75 zł kosztowała płyta i farba tablicowa, resztę z Ojcem Biologicznym zrobiłam ze starego łóżeczka dla dziecka. Służy do dzisiaj. Po odświeżeniu i podniesieniu blatu, będzie nadal biurkiem…

źródło: https://www.matkasanepid.pl/wp-content/uploads/2013/08/%C5%82%C3%B3%C5%BCeczko.jpg

Przesadne wydawanie pieniędzy na produkty dziecięce zaczyna się bardzo szybko. Od wyprawki…  Szczerze – ile przedmiotów, ubranek, bucików oddaliście potem znajomym, bo “dziecko użyło tylko jeden raz”? Bo się w ogóle nie przydały? Bo dziecko i tak nie spało w łóżeczku za 1000 zł, ale przenosiło się ze wszystkich sił do Waszego małżeńskiego? Czy wózek za 2000 zł wozi dziecko lepiej niż rodzimej produkcji – tańszy o połowę, albo taki sam używany? Czy śpiochy za 100 zł starczają na dłużej niż te za 20 albo rzadziej na nie wypływa kupka z pieluszki? Pieluszki oczywiście oryginalnej, tak jakby te z dyskontu były niezdatne do użycia… Dziecko tak samo nauczy się załatwiać do nocnika za 6 zł, jak i do tego za 160 zł. Sprawdziłam. Dwukrotnie. Zabawki? Przecież taki brzdąc bawi się patykiem. Metalową miską i drewnianą łyżką. Zwykłą piłką. Rolką papieru toaletowego. Mąką. Ryżem. Makaronem.

źródło: http://pixabay.com/static/uploads/photo/2014/09/27/14/28/child-463558_640.jpgDla dziecka, zwłaszcza gdy jest to pierwsze i wyczekiwane każdy może stracić głowę. Ale szkoda jej, przyda się jeszcze. Lepiej odłożyć cenne złocisze na wspólne wakacje. Na sesję zdjęciową, z której pozostaną piękne pamiątki albo na wspólne zajęcia na basenie. Lepiej założyć fundusz, ubezpieczyć, kupić lepszy fotelik samochodowy niż najdroższą wanienkę z wypasioną foczką (jak maluch nie lubi się kąpać, to i tak się będzie darł wniebogłosy, a kąpiel będzie trwała 30 sekund. Lepiej wsadzić pod kran i opłukać… Dziecko, oczywiście)

Moja wyprawka była ograniczona. Nie szalałam, nie miałam wózków i łóżeczek za miliony. Także dlatego, że miałam mądrą położną w szkole rodzenia i mądrych przyjaciół, którzy mówili: “To ci niepotrzebne, to wyciąganie kasy, to możesz kupić używane”. Wy możecie skorzystać z warsztatów z edukacji finansowej. Słuchajcie tych doświadczonych, gdy planujecie zakupy dla dziecka. I pamiętajcie, że warto zadbać też o siebie, wydać na siebie albo odłożyć na wspólne atrakcje.

plakat fundacjiBo dla dziecka nie liczy się marka butów, ale czas spędzony z rodzicami. Bo w wychowywaniu nie najważniejsze jest strojenie w piórka, ale pozwolenie na rozwój, na swobodną zabawę, na zgubienie, zniszczenie, poprucie, przedziurawienie.

97 odpowiedzi na “Dziecko kosztuje. A nie musi.”

  1. Yena San pisze:

    hehe ja w wyprawce to kupiłam chyba tylko szafę do ubranek. cała reszta, no może spora większość popożyczana lub podarowana. A! łóżeczko kupiliśmy ale nigdy nie używane 😉 tak więc całkiem przypadkiem, ale wyszło bardzo oszczędnie 🙂

    • Matka Sanepid pisze:

      ja chyba bardziej szalałam przy CP – miałam mnóstwo ubranek i jakieś oryginalne adidasy rozmiar 18 😛 Dziecko zrzucało je zanim jeszcze wyjęłam aparat, by zrobić zdjęcie 😉

  2. Ewa Krupa pisze:

    Ja siw wypowiem tylko co do pieluszek z dyskontu. Uczulily mi dziecko. Miala wielkie czerwone cos zamiast pupy. Wiec chcac nie chcac musialam oryginal. Bo kurde tylko to tolerowala. 😉 co do reszty – ja ciuchow dzieciom nie kupowalam i nie kupuje. Moja mama i znajomi nadrabiaja. 😉

  3. Zdrowe dzieci moga nie kosztowac wiele. To ile my wydalismy na leki na dwojke dzieci od czasu rozpoczecia przedszkola. Dodam ze naturalne metidy leczenia nie dzialaja

  4. Yena San pisze:

    Ja też wierzę tylko w oryginalne pampersy i nie uważam tego za rozrzutność

  5. Iza Damsé pisze:

    A już myślałam, że ja dużo wydaję. Może i sporo, ale na praktyczne rzeczy, a połowę jeszcze odzyskuję sprzedając dalej. Szafa córki w 70% składa się z ubrań kupionych w lumpie, jedynie buty kupuję raczej droższe. W pokoju tapet skandynawskich nie ma, a są rysunki namalowane przez męża. Pościel z myszką minnie też ma, za 30 zł z Netto 🙂

  6. A ja kocham lumpeksy! Mam mnóstwo pięknych ciuchów dla małej za grosze! Nawet jak ubierze je raz to nie będzie szkoda. Udało mi się kupić kombinezon do fotelika za 20 zł, prześcieradła do gondoli za 2 zł i inne cuda 🙂

    • Matka Sanepid pisze:

      Nie znoszę lumpeksów, bo nie lubię szukania ciuchów. No chyba, że coś fajnego wisi na manekinie (tak kupiłam płaszczyk dla CD za 25 zł :D) Za to ostatnio kupiłam 2 paki po 32 ciuchy na allegro. Wyszło po 6,25 zł za sztukę naprawdę fajnych ciuchów, które CP będzie miała na kolejne 2-3 lata (duży rozrzut rozmiarów)

    • moja przyjaciółka kupiła 20 brodzików za 20 zl. wolę te opcję niż 1 bodziak za 50 zł 😉

    • Hehe. Ja jestem urodzony poławiacz złota 😉 uwielbiam znajdować perełki 😉 ale allegro to na pewno mniej czasochłonna opcja.

    • Matka Sanepid pisze:

      No posiedziałam, poprzeglądałam, dobrze trafiłam. Żadne ubranko nie miało dziur, plam, wszystko się przydało

    • Ollie pisze:

      Ja mojemu młodemu kupiłam pół kilo majtek za 5 zł 😛 Wyszło jakieś 50 sztuk 😛 Oczywiście wygotowane wszystko 🙂 Ale to na okres, gdy odstawialiśmy pampersa, gdzie fajdał 10 par dziennie 😛

    • kocham lumy ,moja córka jako niemowle miała najpiekniejsze sukienki w całej „wsi”,wszyscy pytali ,gdzie kupiłam to odpowiadałam ,ze w najlepszych sklepach w naszym miasteczku-lumpeksie!

      • ins pisze:

        W mojej rodzinnej „metropolii” jest lump, nazywający się Wenecja. Jakby nie spojrzeć, to połowę wyposażenia szafy (i swojej i młodocianego) mam z Wenecji :P. Przy bardziej „burżujskich” znajomych nie precyzuję o którą Wenecję chodzi 😛

    • Ja nie mam problemu, moja mama uwielbia łazić po lumpeksach. Resztę ubrań dostajemy po znajomych, mała ma dwa lata, a do tej pory kupiliśmy w sklepie tylko kilka bodziaków.

    • ja mam jeden dobry lumpek. ubieramy się tam całą familią 🙂 prane i odplamiane po 200 razy wyglądają o niebo lepiej niż badziewie z 5-10-15 czy smyka.

    • A dodam, że koleżanki które spotykam np na placu zabaw zawsze mówią, że moja córa ślicznie ubrana. I często słyszę pytanie „świetne ciuszki-gdzie kupiłaś?” – odpowiadam : „w lumpie za 5 zł” 😀

    • Paulina Szmit pisze:

      Ja wolę alledrogo, do lumpków nie mam cierpliwości. Dorosłe ciuchy zazwyczaj wiszą na wieszakach, dziecięce luzem w koszu. Ale na starcie kupiłam stos bodziaków, wyszło coś ok. 3zł/szt. na okres noworodkowy były w sam raz. Wiec to pewnie zależy od miejsca. Kupiłam też trochę wyprawki w komisie, ale niedługo potem zbankrutował, chlip. Teraz w ciuchy małą obkupuje głównie rodzina (T-shorty, leginsy), a ja noram po allegro, nawet nie w kwestii „taniej” ile wybor szerszy, bo w sklepach jest mały wybór tego, co akurat chcę dostać. Ale do 2.ż. rujnowałam się w H&Mie na przykład. 🙂

  7. ciuchy dostaje, córka 3 rok chodzi w uzywkach, lecz twardo cały czas powtarza że to tatuś kupił, z błędu nie wyprowadzam. szkoda mi pieniędzy gdy dziecko ma więcej ciuchów w szafie niż ja. co prawda czasami chcę mieć coś nowego wtedy mąż mój osobisty mówi „po co kasę wydawać na skrzynię na zabawki, mała kosztuje krocie, zrobię sam ze starej szafy”. grunt to ktoś rozsądny w domu. córka ma to po nim. gdy mówię chcesz aparat dla dzieci odpowiada „mamo zrobiłam sobie z klocków” chcesz jeszcze jakaś książeczkę „nie jedna mi wystarczy”. dzieci dużo nie potrzebują to my zasypujemu je pierdolami. Matko Sanepid jak zwykle trafiony tekst w 10 😉

  8. Przy trójce dzieci mieliśmy (rodzone w odstępach ok. 1,5 roku) mieliśmy jedno drewniane łóżeczko, jedną wanienkę i dwa wózki. Nie oszczędzaliśmy jedynie na fotelikach samochodowych. Ciuchy do dzisiaj są z lumpeksu albo z allegro, rzadko kiedy ze sklepu – jedynie buty są nowe. Zabawek mają sporo, ale to akurat jest domena dziadków. Tapety? Syn chciał tapetę z Lego, to mu ją namalowałam 🙂 https://www.facebook.com/photo.php?fbid=650878941604110&set=a.186255648066444.44931.100000460295788&type=3&theater

  9. Ja się jedynie co do butów nie zgodzę, bo but musi być dobry (nie chodzi mi o firmę, tylko jego cechy), a to niestety idzie w parze z cenami. Oczywiście świetnie jak się trafi w promocji jakaś”perełka”, ale nie zawsze jest.

  10. Matka z tym wózkiem to pojechałaś ;).

  11. Ja pisze o tym z aukcji 😉 . też mam Maclarena i mężowi koledzy śmieją się że dziewczyny mają lepszą Bryke od ojca a kosztowała 150 zł i już 3 sezon się zaczyna z nami.

  12. Basia pisze:

    Święta prawda. Bawiło mnie jak znajomi narzekali, że juz6tyś na wyprawkę wydali. W tym na wózek 3tyś. Po co narzekanie skoro sami takei chcieli. Ja wydałam może łącznie 500zł 😛 co kupowałam to używane i jeszcze porozdawałam po znajomych. Kwestia czy ktoś chce się lansować dzieckiem czy nie 😀

  13. Mój od urodzenia w używkach śmiga, czy to z lumpka, czy po innych dzieciach, oprócz butów, no bo tych używanych to raczej się nie powinno kupować 🙂 Ewentualnie czasem z Lilda ma ciuchy, jak coś fajnego jest, z Lupilu, a uważam, że marka tak samo dobra jak adidas czy nike za 300 zł sztuka 😉 Łóżeczko miał po swoim tacie jeszcze 😀 Wózek używany za 400 zł od znajomej odkupiony w idealnym stanie po dwójce dzieci i mam nadzieję wozić w nim kolejne 😛 No i Dada z Biedry używana do 2,5 roku 😛 Zabawek też ma dużo, ale to sprawka dziadków i cioć i wujków 😛 Ja mu kupuję najczęściej puzzle lub książki czy układanki edukacyjne 😛 A, no i ostatnio kupiliśmy mu globus, to nawet z nim spał 😛 Tapetę zdziera pazurami i podżera, więc nie widzę sensu w remoncie na razie 😛 Ale ma pościel z Zygzakiem McQueenem, no, tu to zaszalałam, ale kupiona za bony z pracy, na święta, więc się nie liczy jako ekstrawagancki wydatek hihi ;p

  14. Amen;) Zgadzam się w 100%!

  15. Ok będę czytała ten post od dzisiaj codziennie. Albo nie, 100 razy dziennie , tak na otrzeźwienie. 😛

  16. Matka Sanepid pisze:

    Właśnie się dowiedziałam, że CD dostała się do dwóch samorządowych przedszkoli 😀 wreszcie trochę grosza zostanie mi w kieszeni!

  17. margerytka pisze:

    Święte słowa… Zwłaszcza te żeby nie tracić głowy. Wystarczy rozejrzeć się wśród znajomych, rodziny. Łóżeczko mieliśmy prawie 40-letnie, które moja bratowa wygrzebała ze strychu swoich rodziców: odmalowaliśmy na różowo, wychowaliśmy 2 dzieci i łóżko poszło w dalszy obieg służyć innym. Podobnie wózek i masa innych rzeczy. Wydać dużą kasę jest bardzo łatwo, tylko po co, skoro można taniej.

  18. dokładnie, ale z 1 dzieckiem można zwariować, mnóstwo rzeczy totalnie niepotrzebnych, na 2 wydaję zdecydowanie mniej.

  19. dziecko musi duzo kosztowac m,bo taka jest moda!ma miec drogie i najlepsze!

    • Matka Sanepid pisze:

      znowu jestem niemodna 😉

    • no ja tez…….szczególnie przy pierwszym,gdzie nie smierdziałam złotówka ,wózek miał po innych dzieciach,ciuszki po kuzynach,zabawki tez,zajmował mi dwie polki w pokoju,tzn .jego rzeczy ,a łozeczko mielismy „bezcenne”,ponad 40 -letnie po mojej siostrze i po mnie i jeszcze kilka dzieci sie wychowało ,dziadek odmalował je ,ze hoho !
      No i kurde jakos urósł,w pieluszkach „dada” i” fifi”.

  20. My mamy ubrania z lumpeksu, zabawki od znajomych. Duże pieniądze wydałam na: a) szczepienia zalecane b) fotelik samochodowy montowany tyłem c) tony książek. I nie żałuję ani złotówki.

  21. Magda Diak pisze:

    O, widzę festwial się zaczął :). Kto wydał/wydaje mniej na dziecko :). Po co w takim razie te kampanie?

    • Matka Sanepid pisze:

      dla tych co siedzą, czytają te komentarze i myślą: Rany, chyba przepieprzyłam za dużo kasy
      😉

    • Magda Diak pisze:

      No daj spokój, absolutnie niemożliwe żeby tacy byli :D. Wszyscy lumpeksy, po rodzinie, używki z allegro, pożyczone, za darmo… Cóż za przypadek, że akurat tutaj jedynie tacy rodzice się zebrali :). Tylko jakoś sklepy z wyprawkami mają się świetnie ;).

    • Matka Sanepid pisze:

      No mają. Foteliki, materac i przewijak kupiłam w sklepie z artykułami dla dzieci 😉

    • Magda Diak pisze:

      Ja pamiętam jak 16 lat temu szarpnęłam się na hiszpański kocyk dla dziecka. To był wtedy wydatek! Szarpnęłam się zaraz jak się dowiedziłam, że jestem w ciąży ;). Kupiłam go i…. zemdlałam w sklepie :D. Do dzisiaj kocyk mam, nóżki sobie grzeję podczas pracy ;).

    • ja napisałam ,ze przy pierwszym naprawde” licho co” wydawałam,ale odbiłam sobie przy drugiej,wózek za 2 tys.,ciuchów wiecej niz my wszscy razem wzieci w rodzinie ,no starałam sie wydawac duzo i na fajne rzeczy…….ale teraz tak czytam i chyba wiele rzeczy było niepotrzebne i kasa poszła 🙁

    • Magda Diak pisze:

      Zauważyłam, że matki często dostają świra przy drugim dziecku, jak po synu rodzi się córka – czapusie, sukienusie, kokardeczki, róziowe, kwiatuszki, serduszka, wstążki, wariactwo :). Już nie mówię o tym, że wszystko co niebieskie albo z autkiem, leci w kąt ;).

    • Matka Sanepid pisze:

      Magda Diak nie no.. jak do dzisiaj grzeje, to to był bardzo dobry wydatek. Podziel kwotę przez lata albo miesiące i się okaże, że grosze wydałaś 😀

  22. Agnieszka pisze:

    Co do ubranek się zgadzam, wystarczą jakie szmateksowe, albo od znajomych czy z sieciówki, nie zgodzę się jednak co do butów bo byle co psuje i koślawi stopy, więc wolę synowi kupić droższe i być spokojna. Co do pieluch to też różnie, trochę eksperymentowaliśmy, jedne z dyskontu odparzały, ale inne były całkiem przyzwoite, na noce jednak tylko pampersy dawały radę. No i nocnik :] mając syna odkryłam że muszę hmm szukać innej budowy nocnika dużo wyższego z przodu i te wszystkie marketowe były do bani, ale nie szalałam, nie wydałam dwóch stów na nocnik, wystarczyło czterdzieści 😉
    Osobną kwestią jest wózek, mam trochę porównania i naprawdę ten krajowy ustaje w jakości i komforcie dziecka i mamy, już wolę używany zagraniczny 😛

  23. Kampania super, ale powiedzmy sobie szczerze: każde dziecko nawet przy rozsądnych zakupach generuje koszty. Od nas zależy czy będą „tylko” duże czy gigantyczne.

    • Matka Sanepid pisze:

      u mnie duże… jak sobie policzę opłaty za przedszkole, które wnosiłam przez kilka lat…. Kilka Matrixów bym kupiła 😉

    • No raczej! Po jednym na każdy dzień tygodnia 🙂 Ale dobrze, że Matka o kampanii napisała, bo rodzice są bardzo przez marketing manipulowani do kupowania za dużo, zwłaszcza przed pierwszymi narodzinami i potem się tego żałuje. Niestety też byłam w tej grupie i nikt mną nie potrząsnął a powinien 🙂

  24. No ja cos czuję że u mnie będzie szał jak się syn kiedyś narodzi,po tych dwóch córusiach. No dobra ja się przyznam do fulwypasnych zakupów wózek głeboki z spacerówką (ma prawie 9 lat 2 dziewczyny moje wywoził i kilka takich z doskoku wmiędzy czasie no i planuje dla ostatniego dziecia zostawić) nówke kupilismy, fotelik ten powyżej 13 kg to tez nówka ale wozi już drugie dziecię,dalam się wkręcić w laktator Aventa i butelki przy starszej.

  25. Paula Ucisko pisze:

    to i ja się wypowiem 🙂
    Moja aktualnie 7 latka nie kosztowała mnie zbyt wiele. Raz że przyszła na świat nieco wcześniej niż chciałam (młoda byłam bardzo) a dwa co tu dużo mówić kasą nie sram.
    Ciuszki od zawsze kupujemy w lumpeksie/komisie lub na wyprzedaży.
    Po cholere mi śpiochy za 40 skoro te za 5-tkę równie mocno okupa 😉 ?
    Wózek nabyliśmy używany , łóżeczko podobnie. Wszystko po kosztach. Ciuszki na wyprawkę w połowie kupione w drugiej połowie zdobyczne. Każdy cośtam przyniósł po swoim dzieciaku i jakoś tak z górki 😉
    Aktualnie finansowo idzie mi dużo lepiej jak w ciąży ale nadal ubieramy się w sieciówkach na promocji np 3 w cenie 2 albo drugi -50%. Nadal odwiedzamy lumpeksy dzięki czemu młoda ma pół szafy kiecek w średniej cenie 8-9zł.
    Dlaczego? Po pierwsze kiecka za 150 brudzi się identycznie jak tak za 10zł. Po drugie wolę jej kupić za to coś innego. Np buty kupujemy nowe.
    Jeśli chodzi o zabawki.. Tu też sporo z odzysku i alledrogo 🙂
    Raz od wielkiego dzwonu kupujemy coś extra. Poza tym jestem zdania że wolę mieć używany fisher price nić bubel z bazarku za tą samą cenę.
    Dzięki temu że nie wywalam kroci na rzeczy zbędne możemy sobie pozwolić na wyjazd wakacyjny. Co prawda kilka dni nad jeziorkiem ale zawsze. Coś za coś 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *