Córka Druga dewotka

Człowiek stara się dzieci chronić. Fakt, czasami popełnia na początku błędy, ale potem już robi wszystko, co w swojej mocy. Na religię nie puszcza, paciorka nie uczy, kościoły omija, znajomemu księdzu jedynie miłe „dzień dobry” rzuca.

A przyjdzie mi takie małe, niespełna 5-letnie, rzuci się na kolana, złoży rączki, patrzy mi prosto w oczy i mówi:

– Mój największy synu boga, pozwól nam włączyć bajki.

Nie wiem co ona na tym YT ogląda….

28 odpowiedzi na “Córka Druga dewotka”

  1. Kasia Singh pisze:

    hahaha MS nie tylko autorytet ale wrecz boska czesc ci oddaja 🙂 to pewnie zasluga tego obcasa i z niego plynacego majestatu

  2. młody terrorysta- lat 10 chodzi w szkole na religię-„bo mamo wszyscy chodzą to czemu ja nieeee?!”ok,niech se chodzi,ale już chyba policzone dni tego chodzenia….ostatnio usłyszałam,że dostał wskazówkę od pani katechetki- „jeśli będzie bardzo się modlił,chodził do kościoła i baaaaardzo wierzył to Pan Bóg mu autyzm zabierze!” no żesz! słucha i nie grzmi???! (Syn ma zespół aspergera więc niestety wszystko bierze serio! 🙁 )

  3. Aaaaaamennnnn. Hahhahahahahahahah

  4. Natalia P. pisze:

    A OKRZCIŁA matka dziećki? 🙂

  5. Jest szansa, że chodziło o Thora 😉

  6. Ja co prawda jestem osobą wierzącą, dzieci do kościoła prowadzam, razem się modlimy, czytamy Biblię itd. (według Twojej definicji Matko jak nic dewotka. Różne masz czytelniczki…) Ale zawsze uważałam, że jak ktoś sam jest niewierzący, to uczciwiej jest, jak nie chrzci dzieci, nie uczy ich modlitw, nie prowadza ich do kościoła. I nie wiem, po co niektórzy to robią, mimo że z Kościołem im nie po drodze.

    • Matka Sanepid pisze:

      Zawsze mnie zastanawia, czy jakbym pisała, że jestem wierząca, a moje dziecko to taki mały poganin, który nie wierzy, to czy by się urażeni ateiści odezwali 😉

    • Chyba zabrakło w mojej wypowiedzi jakiegoś uśmiechniętego emotikonka, skoro powstał wniosek, że jestem urażona 🙂 Spoko, spoko. Nie napisałam tego, żeby wyrazić oburzenie, urazę, czy cokolwiek w tym stylu. Raczej pochwaliłam postawę, że skoro Tobie daleko do Kościoła, to jest bardzo fair, że dzieci tak właśnie wychowujesz.

      A mi jest dobrze, jak jest. Ta „dewotka” raczej leciutko ironiczna była. Szczerze… Nie bardzo mnie interesuje, co ktoś o tym akurat myśli 🙂 Tak jak zapewne Ty masz w głębokim poważaniu, to czy mi akurat podoba się Twoja postawa 🙂 Tak, czy siak – czytelniczkę masz we mnie raczej wierną. Choć modłów przed Tobą wznosić nie będę :p

    • Matka Sanepid pisze:

      Dominika Mazur ale ołtarzyk chociaż? Taki malutki? 😉

    • Kamila Irie pisze:

      W Boga mozna wierzyc, bez potrzeby Kosiciola.

    • @Dominika Mazur – dla takich wierzących – szacunek i nie nazwałabym Cię dewotką. Mnie (niewierzącą) też najbardziej irytują hipokryci.

  7. Już przy tej pieśni, co to żegnały niedawno „Gieniusię” zastanawiałam się, skąd one takie rzeczy znają skoro to nie Twoja bajka 😉

    • Matka Sanepid pisze:

      One mają koleżankę z b, wierzącej, wielodzietnej rodziny. Często się razem bawią i w wakacje, w jakiś deszczowy dzień umawiały się na jeżdżenie na rowerze. Dziewczynka zaproponowała, by się razem pomodliły. Instruktaż zrobiła, nawet każdej wręczyła obrazek ze świętym i odprawiły modły o dobrą pogodę. Cóż… następnego dnia już moje dzieci się zawiodły na religii katolickiej 😉

    • No tak, dziecko nie wytłumaczyło im, że Pan Bóg to nie złota rybka, która spełnia wszelkie życzenia 😀

  8. <3 Kocham Twoje dzieci matko. Umilaja mi poranna kawe ;)

  9. Zaradna Mama pisze:

    Moje ateistyczne dzieci ostatnio wpadając w zachwyt, złość czy inną emocyję wołają „o matko boska”. Przyniosły to od pani ze szkoły. Ja zaś ze stoickim spokojem odpowiadam, że jestem ich matką, nie bożą 🙂

  10. moje w przedszkolu mają fazę na klękanie przede mną, bicie pokłonów i od Boga wyzywanie (jestem nauczycielką)

  11. Michał pisze:

    Ha! No to i tak nie jest źle. Mój pięciolatek działa z perspektywy kota i kazał się tytułować „światło naszych oczu” 😉 A bajki na YT mają ten plus, że można je puścić w oryginale, po angielsku czy hiszpańsku. Dzieciaki przynajmniej osłuchają się z językiem a i dorosłym nie zaszkodzi 🙂

Skomentuj Katarzyna Pawelczyk-Tańska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *