Córka liczyć to potrafi

Idziemy z Córką Pierwszą leśną, acz uczęszczaną także przez kierowców aut, drogą. Na drodze rozjechana ropucha.

– Oj, biedna żaba – powiedziała CP. – Ledwo wyszła na drogę, już ją rozpłaszczyło.

 

Córka Pierwsza wie, że czasami łatwiej coś załatwić licząc. Na przykład, gdy spłukuję jej głowę w kąpieli, to liczę do dziesięciu, a gdy chce parówki to przystaję na maksymalnie dwie.

– Mogę robić fikołki na twoim łóżku? – spytała Córka Pierwsza. Materac jest nowy, bardzo wygodny, wolałabym, żeby zołzy go nie zniszczyły.

– Tylko dwa! – odpowiedziałam.

Następnego dnia CP znowu spróbowała:

– Mogę zrobić pięć fikołków na twoim łóżku?

Zgodziłam się, dlatego następnego dnia znowu spytała:

– Czy dzisiaj mogę zrobić osiem fikołków? – znowu się zgodziłam. Głupia ja. Bo godzinę później Córka Pierwsza podbiła stawkę: – Mogę teraz zrobić sto fikołków?

9 odpowiedzi na “Córka liczyć to potrafi”

  1. No, chciałabym ją zobaczyć po tych 100 fikołkach – pewnie byłaby jeszcze bardziej zakręcona 😉

  2. Asia pisze:

    Niech robi, będzie z głowy na kilka lat, tylko materac do prania 😉

  3. HannM pisze:

    😀 LOL, niech zrobi na zapas 😉

  4. Aga pisze:

    świetny blog pozdrawiam

  5. kolorki pisze:

    Prawie 3 tysiące odsłon i tylko 6 komentarzy, lenie;)!!!! pisać się im nie chce, tylko by czytali;P

  6. Moe pisze:

    Mój Wikul próbuje robić fikołki na betonie. Nie sugeruję, że w domu na łóżku jest wygodniej… Lepiej niech na to wpadnie jak najpóźniej.

Skomentuj Matka Sanepid Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *