Córki się obrażają

Świt. Czyli przed 8:00 było, bo zbierałyśmy się w pośpiechu do placówki wychowawczej, w której Córka Pierwsza, podobno nielegalnie, uczy się literek, a Córka Druga obcuje z innymi dziećmi jej pokroju.

– Dziewczynki, zakładajcie czapki – przypomniała babcia.

– Nie jesteśmy dziewczynki – odparła Córka Pierwsza. – Jesteśmy szczury wędzone.

– Nieeeeeee, jesteśmy głupki – rzuciła Córka Druga.

 

(daruję Wam fotkę wędzonego szczura…. macie szczura sprzed wędzenia. Chociaż ja mu źle nie życzę)

 

I perełka z wczoraj:

– Mama, czy to jest pidor? – spytała CD wskazując na zielony ogórek..

19 odpowiedzi na “Córki się obrażają”

  1. Szczury są absolutnie CUDOWNE!!! Nie w sensie smaku oczywiście 😉

  2. Jadalna pisze:

    Oh dżiżys!! Są bezbłędne te twoje szczurki 😉 Nawet przed wędzeniem 😀

  3. magdaBem pisze:

    uwielbiam pidora! Absolutnie:)

  4. Marlena pisze:

    Hahaha Twoje dziewczyny są fantastyczne!

  5. mamuta pisze:

    Pidor Love Ja normalnie 🙂

    U nas jest pomindor lub pomindorowa, za jasna ch….e nie moge sie tego N pozbyc !!!!!!!!!!

  6. Ka$a pisze:

    Uwielbiam takie dziecięce słowotwórstwo. Mój Gadziszon swego czasu na linijkę (zwykłą taką plastikową) powiedziała „długaczek” 🙂

  7. Aga pisze:

    u nas grzebień to była „czesanka”

  8. Super wygadane dziewczyny. Lubię takie dziecięce dialogi.

  9. gizaczka pisze:

    Kochane a jak moja siostrzenica kiedyś na pomidora mówiła milot. Nikt nie mógł się domyśleć skąd taka nazwa. Dzieciaczki na etapie początków mówienia są świetne, gorzej później 🙂

  10. barbra pisze:

    To jakaś faza na „głupki”, moja 2,5 letnia córa też rzuca „głupkami” 🙂

  11. Słowotwórstwo jest bajeczne np. moja gwiazda jest monkra nie mokra i tyle 🙂

  12. igulazula pisze:

    Moja dziesięciolatka, jak poszła do szkoły, to mówiła: pani kachetetka i pani biblioteczanka. Jak była mała jeszcze, to kiedy coś „zarządziłam” nie po jej myśli to burzyła: mama jesteś niedobra i niebrzydka- nie powiem, lubiłam ten ochrzan 😉 Był też Kubuś Chupatek, Klydysek i Ciapsiaczek. A z takich „pidorowych”: poduszka- dubuśka i przykryj- pysiek. Moja Druga nie ma jeszcze półtora roku i daje wykłady po niemowlęcemu- dluugie i pełne ekspresji. Translator jakiś by się przydał. Obudził moje wspomnienia ten wpis- dzięki Matko!

  13. monia pisze:

    Mój sześcioletni syn po przyjściu z zerówki oznajmił, że Pani była dziś z niego „durna” bo nie rozrabiał na zajęciach 😀

  14. monia pisze:

    P.S. Igulazula u nas jest Pani Biblioteczna 😉

  15. Tosinkowa mama pisze:

    Moja córka miała myszki. Pstrytne i idelajne. 🙂

  16. ezinne pisze:

    Mój na helikopter mówił „hajhopter”, a jezioro to było „jęzioro” 😉

Skomentuj Marlena Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *