Dlatego dzisiaj trzy.
– Jesooooo. Brudna jesteś, krzywo zapięta, wyglądasz jak dziecko ze wsi – powiedziałam ogarniając Córkę Drugą.
– Ale ja jestem ze wsi…. – odpowiedziała, starła dżem z polika i poszła do szkoły.
Po powrocie z Warszawy Córka Druga spytała dziadka czy świnki nie umarły. Jak już wiedziała, że nie, to zainteresowała się odwiedzinami swoich koleżanek i kolegów podczas jej nieobecności w domu:
– A B. dzwoniła?
– Nie – odpowiedział dziadek.
– A D. dzwoniła?
– Nie.
– A P. dzwonił?
– Też nie.
– Nikt nie dzwonił? Nawet nasz Chińczyk?
Bo CD sądzi, że Chińczyk jest jeden. I ten jeden Chińczyk jej sukienkę wysłał. I nie dzwonił. Cham jeden…
Z kolei Córka Pierwsza ostatnio się pilnuje w kwestii odrabiania lekcji. Po tylu miesiącach uwag, że nie odrabia to w sumie dobrze. Wróciła więc z podwórka, powiedziała, że ma coś zadane i poszła do pokoju. Co chwilę więc zaglądałam i zwracałam jej uwagę:
– Dziecko, ale biurko chociaż posprzątaj…
albo
– Okno sobie odsłoń.
– Nie za ciemno ci? Może zapal sobie lampkę?
tudzież:
– Dlaczego do cholery siedzisz na sukience?
wreszcie:
– Tobie naprawdę nie przeszkadza ten syf dookoła?
Córka nie wytrzymała:
– Wiesz co mi najbardziej przeszkadza? Ty!
W punkt. Ale i tak jest bezczelna.
No, uczniowie przerosną mistrza 🙂 – Uwielbiam takie dzieci, bo wiadomo, że inteligentne bez przeprowadzania dziwnych testów.
Młodszy (zerówkowicz) przyniósł kiedyś pierwsze poważne zadanie domowe….przejęta faktem że dorasta i już nie jest małym kulistym Synusiem tylko Uczniem – pomóc chciałam,doradzić….skwitowal: Idz matkuj gdzieś inndziej…może do kuchni….!@#$%^&*&^%$#@!
no…CP odrabia lekcje jak moja CP. A ja jak ty zadaję tą samą listę pytań….czyli wszystko w normie….. no może poza tym, że jak u niej już za dużo na tym biurku, to zajmuje mój stół w części jadalnej mojego pokoju….
Ona odrabia np. przed TV, na dywanie, w korytarzu, na kolanie…. ale na szczęście najczęściej odrabia w świetlicy. Chyba woli to zrobić beze mnie…
Się mi przypomina moje dzieciństwo. Odrabiałam na przerwach, na lekcjach, byleby nie mieć matki na głowie. 😉
Moja CP (4l.) też sądzi, że Chińczyk jest jeden. I widząc samolot woła, że właśnie leci z jej sukienką.
Sukienka CD akurat leży sobie na warszawskim Werze 😉
Niech będzie bezczelna, poradzi sobie w życiu, zresztą to raczej cecha ludzi inteligentnych, ja byłabym dumna 😉
Inna kwestia to nauczyć się kiedy warto siedzieć cicho…
Brovo. Wiedzieć kiedy mamy być cicho to przydatna funjcja.