Jedni jedzą sushi, inni wybrzydzają

Jakieś cztery miesiące temu zachciało mi się sushi. Zrobiłam więc coś, czego zapewne zwykle nie robią osoby, które mają ochotę na japońskie żarcie… zrobiłam sobie sushi sama. Kupiłam te płaskie algi, ryż, wasabi, imbir, wzięłam instrukcję obsługi i zaczęłam szaleć w kuchni. Od tego czasu sushi często gości na moim stole. Między innymi w Sylwestra, kiedy to siedzieliśmy z OB na kanapie, oglądaliśmy TV, popijaliśmy Sprite’a z Cin Cinem. Wielki półmisek z sushi ogołociliśmy w tempie zawrotnym. Nie minęło kilka dni, a ja znowu gotowałam ryż i zawijałam algi. Wykończyłam wszelkie sushi-produkty i uznałam, że robię sobie przerwę, bo mi zbrzydnie, jak kiedyś tuńczyk, na którego nie mogłam patrzeć przez dobre 3 lata, a kiedyś bardzo lubiłam. Swoją drogą, oglądając Top Chef lub Masterchef dowiedziałam się, że tuńczyk jest olbrzymi… zawsze myślałam, że to mała rybka, która mieści się do puszki….

Tymczasem Córka Druga również ma ochotę na różne smaki… i to dosyć zaskakujące. Parę dni temu, gdy jadła obiad, spytała:

– A dasz mi dynię?

– Dynię??? Nie mam dyni.

– To kup…

Tłumaczenie, że to warzywo sezonowe chyba jej nie przekonało do końca, jednak temat dyni uznałam za zakończony. Aż wczoraj stanęła przede mną i powiedziała:

– Kup mi arbuza!

 

A dzisiaj mi córki komplementem pojechały… Nałożyłam na twarz maseczkę z szarej glinki.

– Mamo, wyglądasz jak potwór! – krzyknęła Córka Druga.

– Nieeee! Jak klaun – powiedziała Córka Pierwsza. – Albo nie… jak moja lalka Monster High!

Gorszej obelgi jeszcze z ich ust nie słyszałam.

18 odpowiedzi na “Jedni jedzą sushi, inni wybrzydzają”

  1. Ania Omokwo via Facebook pisze:

    ja od swojej mlodej uslyszalam, ze zadne maski mi nie pomoga bo i tak jestem juz stara 🙂 tylko tatus jest mlody 🙂

  2. Martyna Kalinowska via Facebook pisze:

    no,wlasciwie,poza bananami,arbuz jest jedynym owocem,ktory toleruje moja Zu,i tlumacz milionpińcet razy,ze arbuzy są tylko w lato….
    swoja droga,moja mloda w domu tylko pomidorówka i kotlet z kurczaka,a w przedszkolu zjada wszystko,lacznie z zupa z groszku….

  3. Ania A. Mikołajczyk via Facebook pisze:

    Na szczęście ja mam syna, który kocha i wielbi mamusię 😉 „Kocham Cię”słyszę średnio 100 razy dziennie, oprócz tego „robię najlepsze spagetki na świecie” i „mam zajefajne ubranie”. Oświadczył, że nigdy nie będzie miał swojej rodziny, nie chce mieć dzieci i swojego domku, bo chce zawsze być ze mną. Nie wiem czy już powinnam się zacząć bać….? 😉

  4. kiedy zobaczyłam w oceanarium w Boulogne na żywo tuńczyki to stałam przed nim 15 minut w szoku ze to taka wielka ryba jest!! tez myślałam że to gabarytu szprotki. chyba na te okoliczność cos sobie do jedzenia ugotuje.

  5. Kurcze też bym zjadła arbuza :/
    Mój przyszły mąż ma ostatnio fazę na szpinak. Robię pizze „zrób z szpinakiem”, mówię zrobię naleśniki „tak z szpinakiem”. Nie wiem co go tak wzięło. Ale arbuza albo kompot z dyni…mniam. Szkoda, że nie ma sezonu.

  6. Arbuza też bym zjadła, aczkolwiek sushi nie jadam 😉 Za to komplement z Monster High jest obłędny!

  7. O to ostatnio ja też zrobiłam sobie maseczkę z glinki. Mój synek jak mnie zobaczył, to zawołał: „Uciekamy!”

  8. Ja tam wole swoje sushi jak kupione 😉 ale jak próbowałam w Ugotowanych zaproponować wspólne zwijanie sushi to nikt nie był zachwycony bo to jakieś wymysły.
    Za to w sylwestra gdy nie chciało nam się robić we własnym zakresie i zamówiliśmy to zamówienie z 13 przywieźli nam po 18 bo tyle zamówień było 😉

  9. Sushi.Najgenialniejsze danie ever.Uwielbiam omniom

  10. tomek q pisze:

    Łoj jak dobrze, że nie robię masek z glinki 😉

  11. U mnie też ostatnio pojawiło się nieoczekiwanie żądanie arbuza… Było związane z nauką czytania… „A” jak arbuz jest pierwsze w elementarzu… I dla przykładu są obrazki… Tego elementarza z pewnością nie opracowała matka dzieciom…

  12. Agnese pisze:

    Hahahaha…. Niezłe z tą lalką – faktycznie, nie za sympatyczne porównanie… 🙂
    Moja córka na widok mej paszczy w glince po prostu uciekła z piskiem na parter… jak powinnam to interpretować? 😉

  13. lavinka pisze:

    Aaa, wiem która monsterka, ta zielona Zombie tak? Uwielbiam ją, szkoda że takie drogie, bo jak w dzieciństwie niespecjalnie lubiłam lalki, były za słodkie, tak ta seria jest chyba pierwszą popularną, która mi się podoba. 🙂

Skomentuj http://filawholandii.blogspot.nl/ Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *