– Mamo, włącz Królewnę Śnieżkę.
– Może włączę jednak Teletubisie, żeby Córce Drugiej się też podobało?
– Dobrze, ale musi tam być Królewna Śnieżka.
Kurcze, nie znam tego odcinka, w którym Śnieżka przybywa do krainy Teletubisiów….
Swoją drogą przeczytałam dzisiaj artykuł taki i się zastanawiam czy niektórzy nie mają za dużo wolnego czasu. Bo ja nie mam. Muszę chatę posprzątać, obiad zrobić, napisać parę tekstów, żeby starczyło kasy na przedszkole i w nosie mam to, że Królewna Śnieżka i „jej rozkwitająca seksualność jest zagrożeniem dla innej kobiety, więc zostaje zabita. Ostatecznie ocala ją jej jedyny atut, piękno fizyczne.” No ale moja seksualność już jest bardziej w zaniku (ach ten wiek…), a piękna fizycznego nigdy nie doznałam, to się może nie znam.
Grunt, że od kwadransa mogę usłyszeć własne myśli i uda mi się coś zjeść oraz wybić pluskwy, mrówki i szczury i zedrzeć kilkucentymetrową warstwę kamienia z kibla.
Dziękuję ci Królewno Śnieżko i Disney’u!