Co jedzą córki?

Przez ostatnie dwa dni rządziłam w babcinej kuchni. Zawsze, gdy babcia wyjeżdża na studia (tak, tak!) mam pełne pole do popisu i robię dosyć wymyślne potrawy. Przy okazji wykorzystuję te produkty, którym kończy się data ważności. I znalazłam w zamrażalce ślimaki. Znaczy kuchnia francuska w Lidlu była jakiś czas temu. Oświadczyłam więc rodzinie, że dzisiaj będą na kolacje jedli mięczaki w maśle czosnkowym z grzankami.

– Super! Uwielbiam ślimaki! – Córka Pierwsza aż podskoczyła z radości.

– A kiedy ty ślimaki jadłaś? – spytałam, bo jak sięgnę pamięcią, to u nas w gospodarstwie raczej królowały kopytka z cebulą i chleb z masłem.

– No kiedyś. I uwielbiam!

No okazało się, że nie uwielbia. Nadgryzła kawałek i odłożyła, sięgnęła za to po plaster zwykłej goudy. Za to Córka Druga… O, Córka Druga mogłaby wyjść za francuza. Najbardziej fascynowało ją wyjmowanie ślimaka wykałaczką ze skorupki i wypijanie z niej masła. Skorupkę też próbowała jeść. Smakosz. W przyszłą niedzielę zrobię jej żabie udka…

9 odpowiedzi na “Co jedzą córki?”

  1. Kakunia pisze:

    ooo to CD mogłaby z moją Miśką ślimakami się raczyć w najlepsze :))
    podobnie u nas było, z tym, że Miśka wyhaczyła ślimaki w lodówce w lidlu, i. kupiłam. zjadła ze smakiem.
    teraz jeszcze myśli nad krewetkami, hmm.

  2. Suonko pisze:

    U nas ślimaki z Lidla były coś tydzień temu. Zjadłam je wreszcie sama, ale zachwycona nie byłam :/

  3. thekfile pisze:

    Co do ślimaków, to różne ich warianty były w Lidlu jeszcze kilka dni temu.
    Z drugiej strony te przyrządzone przez Ciebie leżały w zamrażalniku od co najmniej trzech miesięcy. 😉

  4. markasik pisze:

    Mojej przyjaciółki niespełna 2-letni syn też jadał ślimaki…
    … żywe…
    … prosto z liścia.

    Skoro UE uznało je za ryby (http://www.wiadomosci24.pl/artykul/ue_zadecydowala_slimak_to_ryba_ladowa_124754.html), można śmiało stwierdzić, że wcinał po prostu sushi 🙂
    http://dlaczegoludzkosc.blox.pl/html

  5. limonka pisze:

    O, a najlepsze było przez całe dzieciństwo mojego brata:

    – Piotrek, dzisiaj na obiad… dorsz (na przykład).
    – Nie lubię.
    – A jadłeś?
    – Nie, ale nie lubię.

  6. Zaradna Mama pisze:

    Ughhhh… ja jednak podzielam smaki CP 🙂

Skomentuj Matka Sanepid Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *