Czy moje dzieci zwariują?

Córka Pierwsza od dwóch tygodni liczy dni. Codziennie rano przybiega do mnie i mówi, że za 14, 13…..7, 6, 5 dni lecimy do Holandii. Mnie na razie niewiele rusza, bo wydaje mi się, że to jeszcze tyyyyyle dni, poza licznymi pytaniami od znajomych:

– To kiedy jedziesz?

– A denerwujesz się?

– A Córki się nie boją?

No i gdy razu pewnego składałam sobie spokojnie skarpetki, w „Trójce” Malajkat czytał powieść Jerzego Sosnowskiego. Trafił się akurat fragment, w którym autor barwnie opisał wypadek lotniczy. Przez 10 minut słuchałam o łamiącej się stali z samolotu i wyrywanych kończynach z pasażerów, a mój kolega podesłał mi obrazek:

Spokojnego lotu!

i dowcip-suchar, ale tam były brzydkie wyrazy…

A dlaczego się tyle osób o mnie martwi? Bo podobno dzieciom w samolotach odwala. Serio? Moje dzieci, które mają w publicznych miejscach funkcję demo, które w środkach transportu (poza autem moim) godzinami gapią się przez okno i siedzą bez ruchu mają oszaleć? Płakać? Skakać po oparciach foteli? Zaczną mówić głosem Wojciecha Manna? Albo ryczeć, jak jelenie na rykowisku? Jeśli tak, to ja nie lecę!

63 odpowiedzi na “Czy moje dzieci zwariują?”

  1. Dorota Klyza via Facebook pisze:

    Matko dokup pierszenstwo,jakby Cie chcieli rozdzielic z dziecmi to sie nie daj, i wez jakas ksiazke do samolotu,bo dziewczyny beda sie nudzic-wiem to autopsji pierwsza chwila ok a pozniej w chmurach nudno

  2. na szczęście podróż krótka, tez polecam dokupienie pierwszenstwa

  3. ooo tak bez pierwszeństwa nie ma bata bo dzieci juz swira w kolejce dostana :)moje sa duzo starsze od Twoich a jednak nie ryzykuję 😛

  4. To trzeba do OB napisać, żeby dokupił pierwszeństwo 😉

    • Alizee pisze:

      Ja do tej pory nie kupowalam bo moja liczyla sie jako infant i zawsze wchodzilysmy pierwsze; ale teraz bedzie miala ponad dwa latka i chyba kupie bo oszaleje z nia w tej kolejce;-)

  5. kropka306 pisze:

    Chyba, że Matka chce w spokoju książkę poczytać, wtedy nawet wskazane, żeby nie siedzieć z Córkami po sąsiedzku 😉

  6. Iwona Iwa via Facebook pisze:

    To lot krotszy niz, droga do przedszkola 🙂

  7. hmmm w sumie na wożenie do przedszkola tracę półtorej godziny dziennie….

  8. mag_s pisze:

    To ja Ci opowiem historie z priorytetemi na lotnisku…lecielismy do Polski, byly dwie kolejki do autobusu, ktory mial nas dowiezc do samolotu. Owszem Panstwo 'priorytetowi’ zostali wpuszczeni do autobusu pierwsi, zaraz za nimi 'niepriorytetowi’…problem polegal na tym ze autobus tak podjechal pod samolot, ze 'niepriorytetowi’ wysiedli pierwsi…i tyle by bylo z placenia za udogodnienia 🙂
    Kolejka piorytetowa zazwyczaj jest malenka, wiec wystarczy, ze bedziesz troche wczesniej na lotnisku i jak wywolaja do odprawy to ustawisz sie w miare na poczatku 'normalnej’ kolejki – miejsca w samolocie bedzie wystarczajaco duzo zeby usiasc spokojnie z corkami…Powodzenia i przyjemnosci!

    • Alizee pisze:

      Wlasnie tego sie obawiam, bede leciec w lipcu i przy wylocie nie bedzie autobusu ale z powrotem juz tak i zawsze sie zastanawialam jaki to ma sens.

  9. Na start i lądowanie daj dzieciom coś do picia, przełykanie pomaga odetkać uszy. Nic im nie będzie, Dzieci płaczą jak mają katar albo zajęte zatoki, bo wtedy uszy bolą, a nie tylko się zatykają. Czego wam nie życzę. Trzymam kciuki za udaną podróż.

  10. mamahania pisze:

    Moje nie maja wersji demo. W zadnej sytuacji.

  11. lavinka pisze:

    Szczerze? Rodzina dużo lata i powiem Ci, że (z ich wypowiedzi wnioskuję) najwięcej w samolotach dokazują dorośli ziomale, naprani jak stodoła. Nie ma tańszego lotu, żeby nie podrywali stewardess i nie robili rabanu o duperele. Dzieci to przy tym pikuś, bo zazwyczaj śpią 🙂

  12. Rybkowa mama pisze:

    Spokojnie, będzie dobrze 🙂 Dziewczyny duże, będą zainteresowane co się dzieje dookoła. My to przerabiamy z Demolką od trzech lat, wystarczy coś do żucia na start i lądowanie, żeby uszy się nie zatkały i u nas pewniakiem jest tablet z bajkami, albo cukierki z wolnocłowej strefy 🙂

  13. Wycie_auu pisze:

    Dwie sprawy – starsza może z powodzeniem skorzystać z gumy do żucia. To bardzo pomaga przy zmianach ciśnienia. Po prostu nic nie boli, samo się odtyka. Ale tę gumę trzeba żuć tuż przed startem (gdy samolot ruszy do kołowania na pas startowy), do wysokości przelotowej włącznie (aż zgaśnie „zapiąć pasy”), a potem drugą, gdy tylko poczujesz, że zmienia się ciśnienie. Czyli jeszcze przed ponownym zapaleniem „zapiąć pasy”.
    Sprawa druga, czyli te pasy. Tu chodzi o turbulencje. Rzecz w tym, że czasami naprawdę mocno trzepie (załoga wcześniej to powie, bo pilot to widzi, ma specjalny radar pogodowy, ponadto dobrze wie, kiedy może trochę wytrzepać) i wtedy pasy są po prostu konieczne. Zapinam zawsze, gdy tylko siedzę w fotelu.
    Powyższe mówi ktoś, kto do ubiegłego roku sporo latał.
    Gdyby się trafiły turbulencje (niezbyt często), to dzieciakom możesz powiedzieć, że ten fragment lotu to „darmowa kolejka górska”.
    To będzie krótki lot, prawdopodobne ledwo się opędzisz gdy minie. Starszą sadzaj przy oknie, jeśli masz taką możliwość. Widok chmur z góry jest niesamowity i za każdym razem się nim zachwycam a widziałem już wiele razy.

  14. Matka Sanepid napisz do mnie na priv. Sprawa jest.

  15. Annc pisze:

    Matko, dolecicie w całości nic się nie martw. Córki będą się zachowywały wzorowo jak przystało na dojrzałe obywatelki świata.
    Miłego wyjazdu!

  16. Caroline Baker musisz Ty do mnie najpierw napisać, ja do Ciebie pierwsza nie mogę

  17. IB wykupił pierwszeństwo, na nas trzy, w obie strony 102 zł

  18. przed lotem proponuje podać dzban melisy z całego pudełka nie jednej torebki 😀

  19. mag1501 pisze:

    Moje spostrzeżenie jest inne, od okna może „ciągnąć” zimnem. Leciałam ryanair i muszę powiedzieć że córka zmarzła przy oknie, usiadłam ja i na ramię zarzuciłam kurtkę bo chłodno było czuć. Wizzair mniej już to odczuwalne było. Pierwszeństwo wejścia – super sprawa. Polecała bym jeszcze jakieś batoniki co córki jedzą, bo tam sprzedają i wiadomo dzieci będą chciały też. A cenowo się nie opłaca. Mam nadzieję że nie wkurzą Cię matki ledwo zipiące, męczennice nie potrafiące wyegzekwować na swych dzieciach trochę spokoju-nie kopać w oparcie i nie skakać jak małpa po czyimś oparciu. Resztę już opisali ludziska w komentarzach 🙂

Skomentuj lavinka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *