Gdy miałam jedną córkę i wróciłam do pracy, w tym samym czasie została przyjęta niejaka M. Młoda (20-letnia wtedy) mama dwóch chłopców. Za każdym razem, gdy przychodziła miała z sobą napój energetyzujący. Oczywiście komentowałyśmy, że świństwo pije i pytałyśmy czemu ciągle taka zmęczona chodzi.
Minęły dwa lata, M. wyjechała do innego kraju, ja dorobiłam się drugiego dziecka. I za każdym razem, gdy przychodzę do pracy mam z sobą napój energetyzujący. Na wymowne spojrzenia koleżanek odpowiadam: „M. miała rację. Teraz ją rozumiem”.
Poza tym rzygam już kawą… Ileż można ciągle ją pić???