Dr Google

Poleciałam do przychodni. Zagroziłam atakiem histerii, jeśli dzisiaj mnie pani doktor nie przyjmie. A w poczekalni było chyba z tysiąc noworodków. Przy okazji pomyślałam sobie, że gdyby nie obiektywne warunki, to ja bym sobie jeszcze ze trzy noworodki mogła zrobić. Było wyjść za mąż za jakiegoś bogatego dziecioroba albo przynajmniej zamieszkać w kraju, w którym polityka jest mniej antyprorodzinna niż w naszej Tuskolandii.

Pani w rejestracji kazała mi wejść między pacjentami. Udało się. I powiem Wam, że opinia dr Oliwii na temat wyników mojej córki, jakoś bardziej mi odpowiada niż ta, którą wystawił dr Google. Bo wg dr Oliwii to badania krwi są bardzo dobre, a badania moczu do powtórzenia. I mam przyjść jutro z pełnymi wynikami i nie panikować.

No i tyle. Idę spać. Muszę odreagować. Ale przynajmniej okna mam czyste po akcji „nie rycz, zajmij ręce i umysł”.

19 odpowiedzi na “Dr Google”

  1. Bo dr google to mało kompetentny jest, od razu jakieś masakryczne diagnozy stawia. Więcej go nie odwiedzaj :p

  2. Bo dr google to mało kompetentny jest, od razu jakieś masakryczne diagnozy stawia. Więcej go nie odwiedzaj :p

  3. Ania A. Mikołajczyk via Facebook pisze:

    MS głowa do góry 🙂 Dr Google też już stawiał mi diagnozy miażdżace, nadal żyję i mam się dobrze 😉 Co do wyników krwi małej, to jednak tylko lekarz potrafi ocenić je kompleksowo. U mojego synka tez wyszły raz wyniki, na moje oko, nie za ciekawe. Nasz pediatra zerknął i stwierdził, że jak na 4 latka i tak są super 🙂 My matki, to mamy przerąbane…to powinno się jakoś leczyć 😉

  4. Wujek-ch***k sie go nie sluchaj.Tylko Cię nastraszyl

  5. To się leczy Anna A.Mikołajczyk.Albo tym co w lodowce do zjedzenia albo tym co w lodówce do wypicia:)

  6. Ufff 😀 teraz Matko odkorkuj winczacho i się wyluzuj 😀

  7. Mogę powiedzieć tylko jedno – skąd ja to znam? cud że żyję, że wszyscy zdrowi 😉 uznałam, że doktor G kosztuje mnie za dużo zdrowia psychicznego i już tam nie zaglądam, a jak pałętają się po głowie czarne myśli, po prostu idę na spacer, dzwonię do kogoś, próbuję nabrać dystansu do własnego pesymizmu:) zdrowia!

  8. mamuta pisze:

    przywiazać CP do kaloryfera i wychlostać, ulży Ci, ale nie wiem czy babcia z dziadkiem policji nie wezwą, to może lepiej idź spać 🙂

  9. Tak jest kielicha na sen i pełen luz. Nie googlowac wyników!

  10. keyrousse pisze:

    Leczy się pacjenta, a nie wyniki jego badań :).

  11. Bym napisała: a nie mówiłam 🙂 Ale nie mówiłam, tylko pisałam. A poza tym wiem, jak ta śpiewka wnerwia 😉

  12. SzafaSkrajnej pisze:

    To teraz spoko luz….byle do jutra :)…

  13. Ja już nie czytam porad wujka Google, bo bym osiwiała do reszty 😉 Nie ma co się stresować na zapas 🙂

  14. Magda Grabowiecka via Facebook pisze:

    no i git!

  15. magdaBem pisze:

    Bedzie dobrze! Już jest:)
    Miłego dzionka.

  16. Izabelka pisze:

    Z całym szacunkiem Matko, czy dr google skończył medycynę i ma stały etat, przez co kontakt z chorobami i pacjentami oraz doświadczenie w diagonozowaniu chorób???
    No sorry…

  17. Elenka pisze:

    Bo Ty pesymistów słuchasz 😉

  18. Ula pisze:

    ja co dr Google czytam, to wszystkie wyniki odchylone od normy (w którąkolwiek stronę) oznaczają nowotwory lub inne śmiertelne choroby. echhh

  19. Agnese pisze:

    He he he… Tak to jest jak się szuka odpowiedzi u dr Google 🙂 Zwykle mamy WSZYSTKIE absolutnie wymienione objawy.
    Chciałam rzec, że właśnie zaczęłam lekturę bloga Matki Sanepid i już chyba staję się jej fanką 🙂 Gratuluję lekkości „pióra” i dowcipu – pewnie wrodzonego, bo tego się nie nabywa z czasem. Czuję pewnego rodzaju pokrewieństwo i tym bardziej zamierzam tu zaglądać.
    W wolnej chwili zapraszam na mojego bloga http://www.agnese.pl, gdzie nie tylko o dzieciach i rodzinie, ale o wszystkim, co mi tam do głowy wpadnie 🙂 Ale ja dopiero się rozkręcam 😉
    POZDRAWIAM

Skomentuj Dominika Golenia via Facebook Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *