Dzień Dowcipnych Ludzi

Pobiegłam dzisiaj rano do urzędu miejskiego. Urząd miejski, tak jak inne urzędy w moim mieście, jest bardzo fajnie zorganizowany i nigdy długo nie czekam. Weszłam od razu do pokoju, w którym przywitała mnie miła pani w moim wieku (tak na oko).

– Mąż mi kazał załatwić parę dokumentów – powiedziałam zgodnie z prawdą i zaczęłam wymieniać. – A akt urodzenia… Ja się urodziłam w Gdyni…

– To musi pani jechać do Gdyni…

– To dobrze, że się nie urodziłam w Katowicach…

– Szczęściara z pani! – odpowiedziała urzędniczka. – Dowód poproszę. Imię lubego?

– Paweł….

– Pawełek… Fajny jest chociaż?

– Najgorszy nie jest… Ujdzie. W sumie ostatnio nie mam co narzekać….

Podczas, gdy pani drukowała mi dokumenty porozmawiałyśmy chwilę o wsparciu polskich rodzin ze strony zachodnich mocarstw i zostałam skierowana do pokoju obok.

 

Po oporządzeniu się ze wszystkimi aktami i zaświadczeniami poszłam do tłumacza. Ale że tłumacz otwierał swoje biuro dopiero o 9:00, to pobiegłam do budy z bułkami. Przede mną przy okienku stał pan w średnim wieku. Raczej z gatunku cwaniakowaty rzezimieszek. I mówi do sprzedawczyni:

– Dzisiaj Światowy Dzień Kota. Pani kupi coś temu swojemu…. – i pobiegł. Sprzedawczyni więc do mnie:

– Dzisiaj jest Światowy Dzień Kota? Dziwne… Mój kot mi nic nie mówił…

– Może chce sprawdzić czy pani pamięta sama?

– Może. To mu kupię paczkę takiego droższego jedzenia. On tylko suche zjada….

 

No i jeszcze obleciałam miasto i wdepnęłam do sklepu z AGD.

– Dzień dobry, chciałam kupić worki do odkurzacza….

– Jaki model?

– Taki mały, czarny, firma chyba na B….

No i tutaj się okazało, że sprzedawca nie ma poczucia humoru…. Na szczęście znalazłam w torbie wycięty fragment opakowania po oryginalnych workach.

I na koniec: Ojciec Biologiczny napisał mi, że przytarł Hondę. Mam kur…. nadzieję, że żartował….

 

 

 

PS. Matka po obejrzeniu „Prawo Agaty” kupiła sobie szary płaszczo-szlafrok z Mosquito. Jest zajebisty! Będę w nim nawet w łóżku siedzieć….

32 odpowiedzi na “Dzień Dowcipnych Ludzi”

  1. I to wszystko tak przy poniedzialku? Cuda, panie, cuda.

  2. MagdaBem pisze:

    No ja też się napaliłam na taki szlafrok, forma i wygoda że hoho:)

  3. to będzie dobry tydzień jak od poniedziałku tak gładko poszło

  4. Pismo do Gdyni wystarczy, zeby przyslali Ci akt urodzenia – chyba ze szybko potrzebujesz, to musisz jechac 🙂

  5. Pojadę, to rzut beretem. Przy okazji pójdę na spacer i już.

  6. miły początek tygodnia 🙂 osobiście nienawidzę urzędów, pewnie nasze nie są takie przyjazne jak wasze

  7. Ola pisze:

    Matko Kochana podaj linka do tego plaszcza 😀

  8. Nina pisze:

    Tak się zastanawiam, że skoro akty urodzenia i tłumacz to pewnie chodzi o rodzinne, tylko po co tłumaczysz akty urodzenia skoro mogłaś poprosić o europejskie już przetłumaczone i nie trzeba za nie płacić?

    • Matka Sanepid pisze:

      akty urodzenia dostałam europejskie, ale zaświadczenie o zameldowaniu potrzebuję tłumaczone.

      • Nina pisze:

        aaa no właśnie zapomniałam o zameldowaniu, jeszcze zaświadczenie o niepobieraniu zasiłku rodzinnego, ewentualnie o wysokości pobieranego w PL.
        Życzę powodzenia w załatwianiu i szybkiej decyzji z urzędu, ja już czekam rok czasu na decyzję, a teraz zostałam wezwana do złożenia wyjaśnienia w związku ze składaniem fałszywych oświadczeń :/

  9. Nina pisze:

    Wypłacają nam od czasu jak mąż pracuje za granicą, czyli jakieś 4 lata wstecz no i na początku pobierałam coś ok, 2 msc i zapomniałam o tym. Dopatrzyli się i wezwali, ale Pan był tak miły, że kazał napisać wyjaśnienie, „że podczas składania wniosku miałam chore marudzące dziecko, a zasiłek pobierałam dawno i zapomniałam go uwzględnić za co serdecznie przepraszam” i do wyjaśnień załączyć zaświadczenie z MOPS 😉

    • Matka Sanepid pisze:

      My już mamy zasiłek, chociaż też z pół roku czekaliśmy. Z tym, że ja w PL nic nigdy nie pobierałam. Teraz to chodzi o jakieś podatkowe sprawy. Nie wiem, nie orientuję się, zarobiona jestem.

  10. Mag pisze:

    a ten płaszcz nie jest z ZARY? zepsułaś mi całe dzieciństwo … 😉

  11. I zepsułyście mi humor! Nie wiem o jaki płaszczyk chodzi, a też chciałabym zobaczyć 🙁 A drogi, bo ja krucho z kasą stoję? :/

  12. Przeglądam tego bloga i przeglądam i wychodzi na to, że powinnam kupić koszulę w kratę i dresową bluzę z kapturem. Normalnie zacznę się nosić, jak w latach 90-tych! 😉

  13. Ten z Mosquito fajniejszy, nie przypomina szlafroka 🙂

  14. Jedź Matka do Gdyni, jedź.Dobry lansik w ładnym płaszczu nigdy nikomu jeszcze nie zaszkodził;) ja bym nawet na piechotę:P

  15. Papi pisze:

    Ja też poproszę link do płaszcza 🙂

  16. Joanna Nowak pisze:

    Płaszczyk śliczny. Ale dzień kota? Dobrze, że nie hoduję tych futrzaków. Nie wiem jednak jak długo jeszcze moje szczęście potrwa, bo mój syn ciągle marzy o zwierzątku.

  17. Agnieszka Wiśniewska via Facebook pisze:

    brzydki jest, ten płaszczyk 🙂

  18. Agnieszka Wiśniewska się nie znasz. Na bank

  19. iza pisze:

    Coś mi ten pan bez poczucia humoru kojarzy mi się ze sklepem koło dawnego kina 😛

Skomentuj Matka Sanepid via Facebook Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *