Letnia wyprawa na K2 by MS

Miałyśmy z córkami dzisiaj okno pogodowe. I udało się przed godziną 9 dodzwonić do lokalnej przychodni zdrowia i umówić na 12:00 do lekarza dziecko z podejrzeniem boreliozy*. A że przychodnia w Jastrzębiej Górze, to uznałam, że wyruszymy z naszego base campu wcześniej i plażą spróbujemy zdobyć najwyższy szczyt. Takie K2 latem na miarę naszych możliwości.

Najpierw trzeba było pokonać drewniane schody. W dół, więc luzik. Potem wąską plażą, po kamieniach i… góra. Było po 11:00, więc, żeby zdążyć, trzeba było szybko przeprowadzić atak szczytowy.

Poszło całkiem nieźle. Piłyśmy wodę, żeby się nie odwodnić. Resztki takie, bo maszynki gazowej z garnuszkiem do rozpuszczania śniegu nie miałam przy sobie, za to pod koniec miałam obrzęk płuc, a Córka Druga ślepotę śnieżną – wlazła w innego himalaistę. Córka Pierwsza chciała po drodze usiąść i odpocząć, ale ją przekonałam, że może już nie wstać i pozostać na tej górze po wsze czasy. Po drodze nie zakładałyśmy obozów, Jastrzębią Górę zdobyłyśmy podczas jednego szybkiego ataku, bez użycia dodatkowego tlenu.

Zabawa przednia, ale chyba obcy ludzie mieli mnie za wariatkę…

 .
.
.
* Meszka jakaś dziabnęła CD tak, że tej się ślad paskudny zrobił i trzeba smarować maścią antybiotykową.

9 odpowiedzi na “Letnia wyprawa na K2 by MS”

  1. zaraz tam za wariatke trzeba bylo wytumaczyc ze jestes po prostu soba. Matka Sanepid znaczy

  2. Ewa pisze:

    Gdy byłam w Jastrzębiej Górze ostatnio, to w pierwszym dniu żeby wyjść z plaży przy Promenadzie Światowida też potrzebowałam aparatu tlenowego a najlepiej GOPR-owców ze śmigłowcem, ale po kilku dniach to już biegałam do góry po schodach. Najlepszą kondycję miałam przed samym wyjazdem 🙂 No, ale ja z południa Polski jestem i do tego niskociśnieniowa.

  3. atak w stylu alpejskim, szacun, Jastrzębia Góra od północnej strony to duża rzecz.

  4. AAAAAA! Kiedyś pracowałam na 3 piętrze (bez windy) i codziennie, codziennie zdobywałam ten szczyt niczym Hugo-Bader w Długim filmie o miłości!

  5. Monika pisze:

    Moje K2 to Domtoren w Utrechcie tydzień temu, najwyższa dzwonnica w Holandii. Wysokość 112m, 465 wąskich wysokich schodów ( tak podaje przewodnik). Nie wiem, co było gorsze: wejście czy zejście. Za każdym razem gdy wlezę na jakąś wieżę, zarzekam się,że to już ostatnia 🙂

Skomentuj Matka Sanepid Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *