Po nocy, podczas której budziło mnie swędzenie kończyn oraz dźwięk drapanej skóry własnych dzieci, postanowiłam wymierzyć sprawiedliwość latającym skurczybykom. Poszłam więc do drogerii i wykupiłam wszelkie możliwe płyny odstraszające do stosowania bezpośrednio na człowieka oraz ustrojstwa do włączania do kontaktu. I niech mi jakieś bzyczące bydle wleci dzisiaj do pokoju, to zatłukę, wybiję, zgniotę, zgładzę, napluję na zwłoki.
I jeszcze jedno. Firmy farmaceutyczne kur..czę! Kiedyś jak się aptece człowiek spytał o maść do smarowania bąbli, to dostawał taką białą maź, śmierdzącą mentolem, która wszędzie zostawiała białe ślady i trudno ją było zmyć. Ta maść faktycznie łagodziła swędzenie. A teraz? Teraz kur… czę za 17 zł wciskają mi jakąś tubkę wielkości jednogroszówki, w której jest jakiś nietoksyczny, niepachnący i nicnierobiący kisiel. A na opakowaniu napis „smarować zmienione miejsca 2 razy dziennie”. Kur… czę! Ja bym się zadrapała na śmierć, jeśli miałabym tym rozwodnionym cholerstwem smarować się tylko 2 razy dziennie. Ja z tym chodzę non stop, wcieram w całe nogi, już się zastanawiałam czy tego się przypadkiem nie połyka, bo wciąż nie działa! A mam dwie takie nicnierobiące tuby, dwóch różnych firm. Obie te firmy wydają miliony na reklamy w TV, to im chyba nie starczyło już na napchanie tych malutkich tubeczek środkiem, który faktycznie działa.
Jasny gwint. Rzucam wieś, wracam do miasta. W brudzie i smogu komary jednak nie latają…
Latają. powiada mieszkanka Warszawy. 😉
A jest w Polsce syrop Piriton?? Podobno swietnie dziala na swedzace ukaszenia owadow, swedzace alergie skorne,itp. Swietnie sie sprawdzil podczas ospy, a ja jak raz dostalam jakiejs swedzacej alergii na oczach, to po wypiciu tego syropu po 10 min przeszla mi ochota na ich wydlubanie.
Matulu, kup rhinofenazol. Krople do nosa takie. Nimi się smaruje bąble pokomarowe. Działa.
A w Krakowie latają, i to całkiem sporo. Skoro ta „stara” maść śmierdząca mentolem łagodziła, to może jakakolwiek inna maść/krem z mentolem też tak podziała? Na przykład taka do stóp. I piszę to całkiem poważnie.
Takie ustrojstwa do kontaktu naprawdę działają! Byłam dość sceptyczna na początku, bo jak to działa skoro latają jak latały?
Najpierw krwiopijcy zygzaczkiem jak pijane fruwają, zaraz potem padają.
Chwała!
nic nie zadziała na te paskudy, nawet preparaty z dużą dawką DEET ( rozpuściły mi lakier na paznokciach a skurczybyki i tak mnie zjadły) Ba, mego małża, którego nic nie chwyta też nie oszczędziły. Mało tego, że zjadają i wysysają do ostatniej kropli to jeszcze gigantyczne opuchlizny zostawiają z napisem ” tu byłem”(łam- bo to one krwiopijczynie)
Znalazłam jednak opcję na „po”- jedyne co pomaga nam rodzinnie to „maść końska”, ciul z tym, że ona na stłuczenia jest oraz zawiera wszystko co zakazane- w tym wypadku mam to gdzieś, ważne że nie swędzi.
Matko na Śląsku tez gryzą jak oszalałe i to w środku miasta. Brud i pierwiastki dziwne im nie przeszkadzają….
Oj Matko Sanepid, w stolycy, mieście brudnym i zasmożonym też tną te cholery jak szalone!!!
A ja polecam jeszcze rozpalić kominek zpachowy z mięta lub zieloną herbatą. komary nie lubią tego zapachu, a w domu będzie ładnie pachniało:)
SMARUJ OCTEM, NAWET PO KILKA RAZY DZIENNIE WEDLE UZNANIA, GORZEJ JAK JUŻ ROZDRAPAŁAŚ TO MOŻE CHWILOWO SZCZYPAĆ
Polecam Pudroderm , to jest taka biala, mazista maz 😉 u nas dziala rewelacyjnie
ocet przyciąga komary ni smaruj
Co do syropku Piriton – zawiera feniraminę jako składnik aktywny. Chyba samej feniraminy nie ma w sprzedaży (jest w preparatach typu Fervex czy Gripex Noc. Ale inne preparaty przeciwhistaminowe też mogą pomóc (loratydyna, cetyryzyna itp.). Czyli Matko S. – jeśli masz coś przeciwalergicznego (Zyrtec, Flonidan, Loratan, Cirrus…) możesz spróbować. Na pewno będziesz się mniej denerwować i lepiej spać, bo te preparaty powodują senność i otępienie.
senność i otępienie, to coś co lubię.. 😉
Latają. Mieszkam w stolycy jeden przystanek od ratusza, fakt, obok las jest ale to chmary są. Spróbuj siatek na okna, przynajmniej w nocy spokój.
oj latają ;/
co do maści, to raz też taką mikroskopijną kupiłam i nic nie pomagała.
pomógł zwykły ocet 🙂
Rhinofenazol (czy jak-to-się-pisze) działa na ukąszenia komarów, ale także pomaga w przypadku wpadnięcia w pokrzywy – sprawdzone wielokrotnie!
Ja wszystko co swędzi na skórze, w tym bąble pokomarowe a nawet pomeszkowe dziurki swędząco-bolące smaruję kremem Hydrocortisonum i przechodzi w momencie, w którym krem dotyka skóry. No, wiadomo, że na pewien czas, ale po tym czasie smaruję znowu.
Może nie nowość, ale nie drogie, na długo starcza i można smarować, rozpylać, połykać, podgrzewać – olejki eteryczne, dla nieuczulonych na pewno nie zaszkodzą, opis na pewnym portalu : http://dziecisawazne.pl/naturalne-sposoby-na-komary-i-inne-owady/
wystarczy zwykla pasta mietowa na bąble,a do psikania byle jaki off pomaga odstraszyc te gadziny
Nie byle off, bo spsikane byłyśmy i tak jesteśmy pożarte.
U nas w Warszawie też żrą, dziecko ma twarz w ciapki, ja bąbliska wielkie. Kiedyś stosowałam żel Ziaja AntyBzzzzz czy jakoś tak – pamiętam, że to było niezłe. Ale teraz solidarnie z dzieckiem, którego nie mam czym posmarować, ciepię. I się skrobię.
Latają, latają Matko i tną jak dzikie, zupełnie niecywilizowane te nasze miejskie komarzydła.
Najlepsza po ukąszeniach i nie tylko jest maść arnikowa 😉
na bąble: puder w płynie, koniecznie trzymany w lodówce, maluje na biało, ale pomaga:), świetne są też okłady z sody, jedyne co działa na moje dziecko; na komary- oprysk, podchodziłam sceptycznie, ale zdesperowana kupiłam i mam cud:) nareszcie mogę poleżeć na hamaku pod wierzbą i nic mi nie bzyczy
Spróbuj Dapis żel, ręczę za niego, to żel, który uratował mnie przed bąblami i swędzeniem, bo super środki na odstraszanie niestety zawiodły
Dapis nie lepszy niż te dwa co mam 🙁
Matko, puder płynny z anestezyną do smarowania Twych bąbli, a do rozpylania olejek goździkowy. Można też łykać tabletki Comar by odstraszyć gadziny.