Na Pomorzu 21 stopni… fahrenheita

Zimno mi. Zwłaszcza w stopy. Chociaż na podwórku miałam śniegowce co to ponoć i przy minus 18 zapewniają ciepło. Gówno prawda, bo u nas dzisiaj minus 6, a mi wciąż po dwóch godzinach odkąd wróciłam z podwórka jest zimno. Bo poszłam z córkami na górkę. Poszłam. Tam poszłam. Pojechałam etapowo. Pierwszym etapem było odpalenie mojego nowego, już 14-letniego Clio. Ponieważ w nocy zeszłej było ponoć minus 19 stopni, to była obawa, że Clio nie odpali. Odpaliło. Burknęło dziwnie, ale odpaliło. Wyjechałam więc za bramę, potem popędziłam drogą, aż zauważyłam, że lampka ABS się świeci, za to nie świecą się lampki od skrzyni biegów (mam automat, więc mam dużo lampek). I auto nagle zgasło. Na samym środku niczego. Dokładniej na środku wiejskiej drogi, a wiejska droga, to tyle co nic. Zgasło i zdechło, odpalić znowu już nie chciało. Ucieszyłam się, że tym razem wzięłam ze sobą naładowany telefon. Zadzwoniłam do dziadka. Potem do babci, potem znowu do dziadka, potem do babci i znowu do dziadka. Wreszcie oddzwoniła babcia, nakrzyczałam na nią, że nikt nie odbiera, ona nakrzyczała na mnie, że na nią krzyczę. Przyjechał dziadek. Bo dziadek jest w naszej rodzinie pomocą techniczną, drogową i holownikiem. Jakoś tak wyszło. Najczęściej korzysta z tego pewien wujek, ale jak dziadek odbiera informację, że komuś wysiadło auto, to aż strach pomyśleć, co sobie myśli. No to przyjechał, wsiadł do auta, przekręcił kluczyk i stwierdził:

– Ale jaja!

I to było całą radością Córki Drugiej tego poranka. Zaśmiewała się od tego „ale jaja” przez dobry kwadrans, raz po raz pytając się, o jakie jaja dziadkowi chodziło. Na pewno chętnie powiedziałaby do dziadka: „You made my day”.

Dziadek podładował moje nowe, już 14-letnie Clio i powiedział, że teraz powinno być OK. Auto odpaliło, ja przejechałam 10 metrów i znowu zgasło. Zadzwoniłam do dziadka…. I tu… Uwaga! Odebrał dziadek i po chwili znowu przyjechał. Zaholował mnie pod dom. Dzieci opatulone w te swoje kombinezony, czapki, szaliki, z jabłuszkami do zjeżdżania z górki były niepocieszone, że nie jedziemy pozjeżdżać z górki. Babcia więc pożyczyła mi swój samochód. Miłość matki do córki jest jednak bezgraniczna, że tak matka w śnieg i mróz swojej córce nowe auto pożycza.

Dojechałyśmy do parku, w którym, jak już pisałam, jest całoroczna górka zjazdowa. Tym razem był na niej śnieg. Podczas gdy córki z wypiekami na twarzy zjeżdżały, a to na pupach, a to na brzuchu, na plecach, a i bezpośrednio na twarzy się zdarzyło, ja przeskakiwałam z nogi na nogę, w tych śniegowcach, co to niby powinny trzymać ciepło przy minus 18, popijałam herbatę z termosu i zazdrościłam im, że mają podkoszulki, golfy, bluzy, spodnie ocieplane i kurtki, podczas gdy ja, aby nie wyglądać zbyt grubo, założyłam pod spodnie jedynie cienkie rajstopy, a na koszulinę bluzę dresową.

I tak oto jest mi wciąż zimno. Mam wrażenie, że jeszcze stoję w tym parku, tylko śnieg na mnie nie pada i wiatr nie wieje. A poza tym nogi jak lód. Sorry, ale mnie się nie podoba ta zima.

 

 

PS. Gdy wróciłam z Gorącym Kubkiem z kuchni Córka Druga powiedziała:

– Patrz mamo, zrobiłam sobie makijaż!

(mazakiem…)

 

oczy Idki

49 odpowiedzi na “Na Pomorzu 21 stopni… fahrenheita”

  1. Marzena K-c via Facebook pisze:

    no to miałaś niezłą przygodę z tym autem 🙂 , ale najważniejsze że dojechałaś z córkami na tą górkę 🙂

  2. jolab pisze:

    MS to których śniegowców NIE kupować, bo ja dziś po 40 min. na górce nadal rozgrzewam stopy i postanowiłam jakieś zanabyć, ale muszą być naprawdę ciepłe

  3. Mila Klimek pisze:

    I tu az sie prosi skomentować…”sorry, ale taki mamy klimat” 😉

  4. dorzuciłam zdjęcie, zrobiłam edit.

  5. Marzena K-c via Facebook pisze:

    heheha … ciekawe czy się zmyje ? … fajne pomysły mają Twoje córki, wesoło z nimi masz 🙂

  6. Lucyna pisze:

    Może wkładki ogrzewane po prostu, mieli takie w Lidlu swojego czasu i zawsze do więcej niż jednej pary można użyć…

  7. Nie wiem czy się zmyje. Ale pewnie zejdzie kiedyś, choćby ze skórą 😉

    • Brytusia pisze:

      Makijaż wspaniały. moja córka na razie maluje sobie mazakiem |(czerwonym, tak, tak) tylko paznokcie, ciekawe kiedy wpadnie na pomysł, że można też powieki…

  8. Marzena K-c via Facebook pisze:

    z czasem sie zmyje 🙂

  9. żeby tylko z okiem nie zlazło 😉 ale talent jest

  10. kesja pisze:

    na drugi raz chciej wyglądac grubo bo na podryw nie jedziesz 🙂 giepłe gacie, grube rajty, i dwie pary koszulek termo jakis tam.

  11. Joanna Wiśniewska via Facebook pisze:

    No niezle te Twoje Corki:-) nie masz szans na to zeby sie w zyciu nudzic z nimi, kazdy dzien przynosi cos nowego, nieprzewidywalnego:-)

  12. Jacquelane pisze:

    Ja mam śniegowce z Lidla (chyba w listopadzie rzucili) i ostatnio jak założyłam na spacer z Młodym to mi za gorąco było. Dodam, że nie miałam nawet rajstop tylko same skarpety. Stwierdziłam, że je chowam do szafy i wyciągnę jak będzie śnieg po kolana i -20.

  13. Dobrze, że mam syna… makijazu se nie strzeli, ale kto wie co wymyśli za lat kilka…

  14. Jacquelane pisze:

    A pod spodnie na takie stanie na mrozie to polecam grube rajstopy ocieplane polarem albo legginsy na polarze, ale to wtedy trzeba ze dwie pary skarpet. Ja osobiście w kurtce zimowej to zawsze się czuję jak pingwin. I w myślach powtarzam „tylko się nie wyp…., bo się sama nie podniesiesz”

    • Matka Sanepid pisze:

      Kurna, kiwi mi wpadło nie w tę dziurę. Chcesz mnie zabić??? (śniegowce z Lidla były chyba tylko do rozm. 40, a ja mam 42.)

      • Jacquelane pisze:

        Jak kiedyś się wywaliłam i nogami nakryłam to leżałam dłuższą chwilę, a później usiadłam. W końcu jakiś facet podszedł do mnie i się zapytała czy coś mi się stało. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że nie i dodałam, że tylko mi się w głowie zakręciło. No bo co mu miałam powiedzieć? Że łamagą jestem i żeby się podnieść to muszę się najpierw na boczek przekręcić, później się podnieść na rękach i na kolanach, głośno sapnąć i na koniec dopiero wstać? i że leżałam, bo czekałam, aż sobie pójdzie, żeby tego nie widział?

      • Kamila B. pisze:

        Jak to miło usłyszeć że jeszcze ktoś oprócz mnie ma numer buta powyżej 40;) taka informacja to balsam na moją duszę… śniegowce to jeszcze dostanę, ale modne szpilki? zapomnieć. Muszę kupować wtedy, kiedy akurat są w sklepie, a nie wtedy, kiedy potrzebuję albo akurat mam kasę – wtedy nie uraczysz jak na złość rozmiaru 41.

  15. Izabela Iwanowicz pójdzie do szkoły, natknie się na gender i potem bez mejkapu i maskary ci z domu na matmę nie wyjdzie….

  16. Mag pisze:

    No widzisz na Pomorzu Zima a na oczach Twojej córki…WIOSNA :)))

  17. Haha zacznę sie z tym liczyć. Póki co za chwile 3 lata skończy:) i póki co jak to mówią w gębie mocny. Wiec już nie wiem co lepsze- jednorazowy makijaż czy dyskusje bez końca…. Jak na trzylatka przystało;)

  18. makijaż 1 klasa,nawet kolorystycznie pasuje do niej 😉

  19. Pati Patison via Facebook pisze:

    Ten kolor pasuje jej do oczu! Matko, rodzacego sie talentu nie doceniasz ^^

  20. Izabela Iwanowicz, jak dyskutuje, to przynajmniej masz szansę poznać treść roszczeń. Ja mam roczniaka, który na mnie ryczy jak małe lwiątko… I bądź tu mądra, czego sobie Gnojas winszuje… 🙂

  21. Wizażystka.Spoko.Na tym się zarabia:)

  22. ana pisze:

    Matko, a może jednak czas zainwestować w obrzydliwe Emu…? paskudne to i drogie, ale ciepło w nich jak cholera. A tak poza tym, to narzekamy wszyscy, że w zimie zimno a ja dziś chłopa popitalającego na rowerze widziałam 😀

  23. Nie narzekac! U mnie we wtorek -27C

  24. igdo pisze:

    Makijaż pierwsza klasa, A na mrozy polecam te butyhttp://www.decathlon.pl/buty-inuit-id_8071299.html. Wiem, że to reklama, ale miałam ten sam problem i dzięki tym buto żadne mrozy mi nie straszne. Jeszcze muszę kupić porządne rękawice, bo ostatnio po 20 min. na mrozie nie byłam w stanie rozebrać dzieci, bo miałam sztywne palce. Ale buty jeszcze raz polecam w 100000000% 🙂

  25. Gosia pisze:

    Uroczy makijaż 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *