Ksiądz miał przyjść do nas. Na kolędę. Kolejny raz tak wypadło, że babcia wyjechała, więc obowiązek czekania spadł na mnie i na dziadka. A dziadek bardzo lubi kolędy, bo zawsze konfrontuje poglądy naszego proboszcza z poglądami polskiego episkopatu. Dodam, że proboszcz zawsze wypada korzystnie i jest miłym człowiekiem. Po prostu.
– Kolęda przełożona na inny dzień – poinformowałam.
– Skąd wiesz? W Internecie nie ma żadnej informacji – dziadek jak zwykle spytał wujka G. i odwiedził stronę parafii.
– Sąsiadka jeździła i informowała.
– To nowoczesny przekaz informacji.
– Klasyka w czystej postaci – przyznałam.
– Dawniej na Kaszubach taka osoba chodziła po wsi ze specjalną pałką – dziadkowi się zebrało na wspominanie dwudziestolecia międzywojennego…. – Na końcu pałki była szpara i zatknięta w niej kartka z informacją.
– A teraz wychyliła się z renówki i powiedziała.
– Czyli gębą a nie pałką – podsumował.
Nie wiem jaka byłaby moja reakcja, gdyby z auta wysiadła sąsiadka z pałką, ale pewnie modlić bym się zaczęła i bez księdza.
uwielbiam dziadka 🙂
Dziadek nie chce zacząć pisać bloga? Wesoło by było… nie, ze nie jest
Hahaha,matko po dziadku taka rozgarnięta jesteś 🙂
MS na Prezydenta:)
Albo Dziadek 🙂
Ha ha ha
Hahaha :D. Dziadek rules!
hihocze i widze Matke i babe z palka, jak zywa 😉
O, to Ty przyjmujesz kolędę??
Bo od tego się nie umiera :)))
też bym chiala takiego dziadka mieć… Chyba nie można się z nim nudzić 🙂
Pan Dziadek zdecydowanie na prezydenta.
Zazdroszcze Dziadka…