O krok od rodzinnej tragedii

Wiem, obiecałam reckę odkurzacza. Ale nie zdążyłam, bo wczoraj przeżywałam rodzinny dramat. Otóż…

zmywarka przestała wypompowywać wodę. Nie tak z powodu focha, bardzo się starała, ale słychać było, że ledwo dyszy, że umiera, że nie daje sobie rady, że błąd „20” jest nie do pokonania.

Cały czas wsparcie miałam u Marjanny. Gdy ja oddawałam się rozpaczy, ona służyła dobrą radą:

– A wpisałaś w Google „naprawa zmywarek wejherowo”? Może ktoś przyjedzie i naprawi?

To prawie tak, jakby mnie trzymała za rękę, głaskała po głowie i mówiła, że to nie koniec, że jeszcze będziemy ze zmywarką razem, że się uda, że może tylko trzeba jej pomóc.

Uznałam, że nie poddam się. Wiem, miałam pisać tekst o odkurzaczu, ale nad związkiem trzeba pracować. Ukochanej zmywarce trzeba poświęcić swój czas. Pojechałam po płyn czyszczący. Umyłam filtry, włożyłam pojemnik z niebieską, żrącą cieczą (taka chemia dla zmywarki), nastawiłam mycie. Nie ciągnęła. Dyszała, pluła, prosiła o to, bym pozwoliła jej odejść. Aż odłączyłam ją… Odłączyłam od odpływu, bez nadziei podstawiłam zieloną miskę. Ale podjęła pracę! Odczuła ulgę!

Okazało się, że zatkało się wąskie kolanko łączące odpływ z syfonem pod zlewem. Że wystarczyło włożyć ostrą końcówkę noża, pogmerać…

– Dziewczyny włożyły do zmywarki talerzyk razem z pestkami po arbuzie! – oznajmiłam Marjannie.

– No to jeszcze dasz przez łeb dziewczynom i możesz zmywać – podsumowała.

Miałam łzy w oczach. Szklanki i garnuszki znowu mam czyste. Kochana <3

Dlatego recenzja odkurzacza będzie może jutro. OK?

29 odpowiedzi na “O krok od rodzinnej tragedii”

  1. Joanna Sawary pisze:

    Chciałabym umieć tak ubrać w słowa moją miłość do mojej Bosi 🙂 Wymiotłaś Matko – jak zawsze 🙂

  2. Sandra Buhl pisze:

    Tez przezylam taka rodzina tragednie…znalazlam maly patyczek w pompie i zmywarka uratowana ♡

  3. Matka Sanepid pisze:

    To było gorsze, niż świadectwo CP, na którym napisali, że nie zdała do 2 klasy…

  4. Jak ja Cię rozumiem…. czekałam miesiąc na mojego Złotego mechanika od zmywary. Jak się cholera zepsuła to w Anglii siedział… tak że tan

  5. mm pisze:

    Patrząc na zdjęcie przez chwilę myślałam, że to o Twoim wyjeździe na Opener’a.
    W Trójce radzili, żeby zabrać kalosze i pelerynę na dzisiejsze koncerty.
    Bezpiecznej podróży, wspaniałego koncertu i relacji dla blogowiczek życzy …

  6. Aga Lawka pisze:

    O jakże Cię rozumiem 🙂 🙂

  7. ja też kocham moją zmywarkę jak członka rodziny. jakieś dwa tygodnie temu miałam z nią perypetie. tylko u mnie winne było ziele angielskie.

  8. Matka Sanepid pisze:

    no, jedna pestka może zabić…

  9. Miszcz budowania napięcia normalnie 🙂

  10. Monika pisze:

    Kocham moją zmywarkę i powtarzam jej to przynajmniej raz w tygodniu. Ciarki mnie przeszły czytając. Mam dużo empatii, więc żywo przeżyłam twoją rozpacz, podszytą nieśmiałą iskierką nadziei. Dobrze, że tylko nastraszyła, bo trzeba by prozak albo mocnego drinka.

  11. Eliza pisze:

    Czy tylko ja zauważyłam przemyconą w tekście informację, że Córki MS wkładają naczynia do zmywarki?!

    Fiu, fiu, nie jest z ich bałaganiarstwem tak źle:)

    Zmywarkową zgrozę rozumiem, ale nad sytuacją wolę się nawet nie zastanawiać, zaraz mnie brzuch z nerwów boli.

    Zmywareczko moja, kocham Cię!

Skomentuj Agnieszka Ociepa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *