Paczka z Brooklynu

Okazało się że paczka z USA przemieszcza się dosyć szybko i już przed 15.00 odwiedził nas kurier. Co by było, gdyby nas nie zastał? Dramat, bo jak tylko weszłam do przedszkola CP spytała:

– I jak, zarobiłaś pieniążki?
– Tak.
– Na księżniczki w w komplecie z różową suknią, czerwoną suknią, żółtą suknią, zieloną suknią i najlepiej z jeszcze jedną różową?
– No nie do końca, ale jakaś księżniczka się w domu znajdzie.

Dzięki M.! Miały być dwie… Były cztery. I to z Brooklynu. Ale równowaga rasowa zachowana: dwie białe, dwie czarne. I jedna Dora dla CD. Na razie CP dostała jedną, za to z dwiema kieckami. Przebiera, łazi, dostaje świra. Teraz czekam aż spyta o Kena…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *