Popołudnie z córkami

Tak sobie postanowiłam z córkami popołudnie u ortopedy spędzić. Niby nic, ale wrażeń było co niemiara. Na początek recepcja. Jeden pan przede mną, dwie panie w recepcji. Debatują. Klikają myszką. Klepią w klawiaturę. Główkują. Zagryzają pączkiem. Ja stoję i czekam i mi się komuna przypomina, i jak mnie mama co wtorek po cukier do sklepu wysyłała, bo rzucali, a ja musiałam stać w kolejce. Ciekawe, że się teraz bez cukru możemy obyć, a wtedy nie. Jak już zaczęłam głęboko wzdychać, patrzeć na zegarek, Córka Pierwsza stała pod kontuarem, trzymała różowego balona i jęczała, że chce już iść, panie się odblokowały i pacjenta przede mną skierowały do właściwego gabinetu. Przyszła kolej na Córkę Pierwszą. Podałam dane. Pani jedna dojadała pączka, pani druga znowu klepała w klawiaturę i główkowała. W końcu nerwowo zaczęła pytać:

– Czy córka już tutaj kiedyś była?

– Była 4 lata temu u chirurga dziecięcego.

Jęknęła pani i pod nosem, zła wyraźnie rzuciła:

– Znowu mi tu pacjent wyskakuje!

Cała się zebrałam w sobie i hamując wściekłość rzuciłam:

– Co wyskakuje? No co wyskakuje?

– No pacjent mi tu na ekranie wyskakuje, że już był u ortopedy, a przecież nie był.

– Acha… – złagodniałam. – Nie był pacjent.

Gdy się wreszcie sprawa wyjaśniła, z Córką Pierwszą można było usiąść w poczekalni. Po 3 minutach CP oznajmiła jednak, że ona chce do domu, bo jej się nudzi (CD spała w wózku). Na szczęście była pod ręką komórka. I dobre połączenie z Internetem, a w Internecie Hello Kitty. Córka sobie pooglądała i jakoś wytrzymała do wizyty u niezwykle uroczego lekarza.

– Słucham, co jest? – rzucił znad karty.

– Po bilansie 4-latka dostałyśmy skierowanie, bo córka ma płaskostopie, a pediatra podejrzewa jeszcze, że nóżka jest za krótka.

W tym miejscu lekarz najechał na pediatrę. Zanim jeszcze dziecko zobaczył. Lepiej na nią niż na mnie w sumie, bo jej nie było, to się nie zdenerwowała. Potem jeszcze na mnie, że dziecko ma żebra wygięte. Jak mu powiedziałam, że dzieciak żłopie tran i codziennie jest na podwórku to trochę złagodniał, za to rozmawiał ze mną jak z idiotką i wypisał mi karteczkę pełną zaleceń typu: niech siada po turecku (zawsze tak siedzi!), chodzi na paluszkach (na balecie i gimnastyce korekcyjnej na pewno chodzi), niech nosi w pełnych butach wkładki ortopedyczne (bałam się spytać ile kosztują). I mam się pojawić za pół roku. A moja pediatra jest beznadziejna, niedouczona i mam jej to przekazać. Miły starszy pan z tego ortopedy, nie ma co.

Cóż, wróciłam z córkami do domu, dałam CP łyżkę tranu, nakarmiłam pączkami i włączyłam jej jeszcze dwa odcinki Hello Kitty. A pan doktor na zawsze zostanie w mej pamięci….

 

I jeszcze taka rozmówka z CP mi się przypomniała. Balon był różowy z białym napisem „Butik”. Ze sklepu odzieżowego. CP wyżebrała. I siedzi córka z tym balonem w poczekalni i nagle mówi:

– A wiesz mamo, co na tym balonie jest napisane?

– Nie…

– T-Mobile!

Nosz kurcze, kolory się zgadzały…

Potem szła CP przez miasto i śpiewała: „Pooooolskaaaaaaaa biało-różowi”

31 odpowiedzi na “Popołudnie z córkami”

  1. Ameba pisze:

    Lekarze są jak fryzjerzy, mają te swoje „kto Pani tak włosy obciął, gdzie Pani do tej pory chodziła?”. Pfff

  2. PeugeotCikowa pisze:

    wspaniałe masz te swoje córki 🙂
    a Twoje perypetie z nimi zawsze wywołują uśmiech na mej twarzy (:

  3. dora pisze:

    mam zle doswiadczenia,córki niby były zdrowie i proste,teraz jak juz dorosle okazuje sie,ze jedna ma asymetrię miednicy co spowodowala wlasnie krótsza noga, nie zostalo to przez nikogo wczesniej wykryte

    to samo z okulistą,bylo super,az nagle pojawil sie astygmatyzm

    (moja miała plaskostopie i nosila wkladki i buty wyprofilowane wewnątrz)

    Nie straszę,ale lepiej konsultowac i kontrolowac z wieloma

  4. aga pisze:

    Zapraszamy do udziału w wydarzeniu https://www.facebook.com/events/158119517671411/

    Udział jest dobrowolny 🙂

  5. AalillaA pisze:

    Lekarze… pozwól, że nie skomentuję…
    Teraz zawsze przed meczem będzie mi się przypominać „biało-różowi” 😀

  6. Monika Dz. pisze:

    My też mieliśmy podobną wizyte u ortopedy. Cóż, im sie chyba wydaje, że są bogami

Skomentuj dora Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *