Skarżę się. Przez godzinę jazdy na rowerze Córka Druga bębniła po moich plecach palcami i śpiewała: „Bawiły, bawiły się dzieci paluszkami”. Godzinę. Bez przerwy. Spytałam skąd zna tę upiorną piosenkę. Z przedszkola. A jakże. Jestem bardzo wdzięczna nauczycielkom, że uczą dzieci piosenek nawet w wakacje, ale czemu akurat takich ryjących beret??? Jest przed 21:00, minęło ponad 2,5 godziny od momentu zejścia CD z roweru, a mój głos w głowie śpiewa ciągle: „Bawiły, bawiły się dzieci paluszkami…” Aaaaa!
Jeżdżenie na rowerze zapoznaje nas nie tylko z okolicą, nie tylko z piosenkami, ale także z przedstawicielami obcych mi subkultur. Gdy jechałam przez las na drodze stanął nam niemiecki, podrasowany wóz z otwartymi na oścież drzwiami.
– Ekhm…. – powiedziałam głośno. – Nie mamy jak przejechać…
Na to z nasypu kolejowego, wprost z krzaków wyskoczył łysy pan w połyskliwym dresie. Jako żywo przedstawiciel miłośników muzyki umpa umpa i wyciskania sztang w osiedlowej siłowni.
– Ja bardzo panią przepraszam! Nie pomyślałem – rypnął drzwiami tak, że o mało się mu wóz nie rozpadł na kawałki. Wiadomo przecież, że Honda w takim wieku i stanie, to jeszcze by słonia przez Saharę przeciągnęła, ale niemieckie wozy to się sypią…
– Proszę – rzekł łysek i serdecznie nas przepuścił.
Od razu mi się przypomniało, jak koleżance rozwaliło się auto 3 km od domu. Przepchała je z mężem na stację benzynową i zaczęła myśleć co dalej. Wieczór, chłodno, dwójka malutkich dzieci na tylnym siedzeniu, a auto ni chu chu nie chce jechać. Aż tu nagle zajechał wóz drżący w takt umpastycznej muzy i wyrzucił z siebie dwóch dresiarzy z ABS (absolutny brak szyi). Jeden to miał tak zmiażdżone łapy od podnoszenia ciężarów, że w jednej dłoni trzymał całkiem rosłego psa rasy York. Jak powszechnie wiadomo, łysi są niezwykle troskliwi, bo wystarczy smutno spojrzeć w ich stronę, by usłyszeć:
– Masz jakiś problem???
No nie dało się ukryć, że koleżanka z mężem miała.
Łysi zaholowali ich pod sam blok…. ale nie że za nogi i do haka, tylko normalnie całe auto, z rodziną w środku.
Teraz już wiem, że nie jeden łysol w dresie lepszy jest od miłej pani rozdającej kwiatki na Placu Wschodnim w Madrycie, chcącej pomóc w wyszukaniu drobnych z portfela….
Bardzo optymistyczny wpis 🙂
Jestem podobnego zdania 🙂
super 🙂
a przez ciebie teraz ja spiewam w glowie piosenke o paluszkach (pamietam z praktyk w przedszkolu w grupie 3 latkow 😛
Dorota Nosal nie ma za co…. 😉
Jak jeden nie moze to drugi mu pomoże:))) sialalala jakże to adekwatne do sytuacji:D
dla tych, którym w głowie nie gra jeszcze https://www.youtube.com/watch?v=zIb0BxZuYvY
Dzięki, i bez tego mi gra… ale pozwoliła mi sie pozbyć „Jadą jadą misie”…. Boszzzz, czym my te dzieci „karmimy”… A co będzie, jak pójdzie do przedszkola?
ps. najlepszy utwór w wykonaniu mojego syna wyróżnia się dość zróżnicowaną linią melodyczną (w zależności od nastroju) oraz nad wyraz prostym tekstem, który brzmi mniej więcej tak: „Kupa, kupa, kupa kupa kupa”. W wykonaniu niespełna dwulatka gdy idziemy przez miasto jest oczywistym pretendentem do opolskich „Debiutów”.
To ostatnio Córka Druga szła przez miasto i śpiewała swój autorski utwór, którego tekst składał się jedynie ze słowa „chociażbyś”. Byłam pełna podziwu, że jest w stanie tak trudny tekst opanować.
Moja prawie 3 latka jakieś 2 tygodnie temu podczas mszy zaczęła „śpiewać” na cały głos „Polskaaa biało czerwoooniii”…. spojrzałam tylko znacząco na męża i udałam, że to nie moja 😉
Mój 3 latek, na mszy, podczas kazania zaczął śpiewać „Pała na wysokościach, pała na wysokościach”, z początku nieśmiało ale gdy zobaczył, że wszystkim w koło się spodobało (każdy kto to usłyszał wybuchnął niepohamowanym śmiechem) zaczął śpiewać na cały regulator… dobrze, że siostra przytomna (6 lat) powiedziała mu, że tak nie można bo ja z całych sił próbowałam przestać się śmiać.
”chociażbyś” – bardzo postmodernistyczne 😀
Syn mi kazal szukac na youtube tej piosenki. W wrzesniu zrobi awanture w przedszkolu, bo oni tego nie mieli …
Ooo, dzieki.Matko za material pogladowy 🙂
na cholerę to włączałam?!
Weeeeeź….ja urlop mam! „Paluszki” będą się bawić dopiero od września! 😉
Agnieszka Maciałek żeby cierpieć solidarnie ze mną… „Bawiły, bawiły… hmmmmm”
o niee! Właczylam to, dzieciaki przyleciały z roznych pokoi. Teraz spiewają i chcą ponownych odsłuchów …… Co mnie podkusiło?
w moich stronach na dresy bez szyi mawia się „karki” a że o gołębim sercu bywają hoho nie wiedziałam
A niech cie Matko… Bawily, bawily sie dzieci paluszkami….
I teraz też śpiewam 😛 po co mnie to było?
Nikt Wam nie kazał w ten link klikać.. ale jak już się bawiłyście paluszkami….
No bo z drugiej strony, co takiego dresa miałoby zdenerwować? Czym on się może przejmować, kiedy jest dwa razy większy od wszystkich ludzi w okolicy? 😉
Mnie kiedyś cała grupa dresiarzy – blokersów z zapałem pomagała łapać malutkiego, głodnego kotka. Od tego czasu patrze na nich łaskawszym okiem.
Jaki głęboki tekst 🙂 łącze sie w bólu … Mi pewnie z głowy tez juz nie wyjdzie 🙂
To wakacje z animacja i mini disco dla dzieci odpadaja ;D Dziecie (3 lata) po dwoch tygodniach od wakacji, nadal budzi sie i zamiast codziennego piszczacego 'mamooo’, czy 'siusiuuu’ slychac 'veo veo’ (dostepne ja yt) 😀 I tak przez caly dzien, wystarczy włączyć piosenke, a zrywa sie i spiewa.
Kurcze a ja sie dziwie ze w dzisiejszych zlych czasach ktos tej piosenki nie wezmie i nie ocenzuruje. MS moze
Zrob jakas awanture w przedszkolu czy cos
Nawrzucaj paniom co za bezecenstw dzieci uza
Katarzyna Singh a to znasz? https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/t1.0-9/10478121_689316664454727_5107700549000704717_n.jpg
Pan Pierdziołka daje radę 😉
Nie rymuje się pod koniec 🙁
O!
Mój wierszyk!
Pan Pierdołka spadł ze stołka…itd.
Ale mój się rymował, pamiętam do dziś. A mina mojej mamy…bezcenna
ABS wygrał hehehehe 😉
Pozytywne nastawianie ma siłę zmiany świata – to było w kierunku wątku o 'dresach’. A i jeszcze pozory mylą – tak mi się przypomniało.
Jak drugi nie może … to trzeci mu pomoże …
Wszystko pasuje jak ulał.