Przykro mi, ale czasami nadchodzi koniec

Pragnę ogłosić, że to koniec.

Naprawdę mam zbyt wiele zajęć, za dużo roboty, całą masę problemów i zmartwień. Mam zbyt rozchwiane zdrowie psychiczne, by to dalej ciągnąć. Jestem za słaba na codzienne znoszenie krytyki, fochów, na ciągłe niezadowolenie.

Wiem, zaraz będą dobre rady. Zaraz komentarze, że nie muszę rezygnować, że dam radę, że jeszcze trochę pociągnę, że córki zacisną zęby i zniosą to jakoś. Nie trudźcie się. Decyzja zapadła.

Dlatego oznajmiam, że od jutra, bo dzisiaj już minęło, nie gotuję dzieciom obiadów. Po prostu nie przewiduję dla nich specjałów żadnych. Będę sobie puszczać wodze fantazji, będę jadła to, na co od wielu lat pozwolić sobie nie mogę bez kombinowania, bez gotowania na cztery ręce, bez myślenia, że dla mnie coś, dla nich coś innego, żeby zjadły, żeby zadowolone były.

Od jutra córki same muszą zdobyć pożywienie i sobie je przyrządzić, jeśli liczą na coś więcej, niż sucha bułka, ząbek czosnku czy zwiędnięte źdźbło pietruszki. Tak im oświadczyłam. Z zastrzeżeniem, że zwierząt domowych nie jadamy.

.

.

.

PS. A wódkę to z tygodnia na tydzień coraz słabszą w sklepach sprzedają…

138 odpowiedzi na “Przykro mi, ale czasami nadchodzi koniec”

  1. dosyć że mam zapalenie płuc, to jeszcze na zawał bym zeszła i byłoby że powikłania, a to tylko Matka Sanepid… 😉

  2. Ola Kąca pisze:

    będą jeść koninę zza płotu, w końcu to nie domowe zwierzę:P:P:P

  3. Lucyna Duraj pisze:

    Eeee… A juz myslalam, ze chcesz sie ich calkiem pozbyc.

  4. Anna Kowalska pisze:

    O, o to samo moim wczoraj powiedziałam. Upiekłam na wyraźne zamówienie wielkiego kuraka a oni, że jednak sory, ale nie. Mam nadzieję już dość wiecznego rosołu, pomidorówy i kotletów z mizerią?

  5. _inessy pisze:

    moze nie jestesmy na ty, moze wodki razem nie pilysmy, moze sie nie znamy ale mialam ochote Ci j…..c tzn wroc przemowic do rozsadku 😉 Uffffff ja robie tak samoo w stosunku do meza i corki 🙂 jedza to co ja mam zaplanowane i dupa

  6. Dopiero tu trafiłam 🙂 Jakby o moich dzieciach było, a też myślałam, że są jedyne.

  7. Pinacolada pisze:

    Kto gotuje ten rządzi :). Zwolnieni są ze zjadania wątróbki i brukselki. W przypadku prób grymaszenia mówię, żeby wyobrazili sobie pierwszy obiad u potencjalnej teściowej. Przychodzą. Siadają. Mamusia podaje coś czego nie lubią i co? „Fuuuuj! ” powiedzą albo nie zjedzą? No jak tam chcą 😉

  8. Beata Klaudia pisze:

    Ja robię obiad, nie chce to nie je, ale na kolację musi czekać bez podjadania słodyczy…więc zazwyczaj je ten obiad

  9. Pojebalo Cie z tym straszeniem? Ja tu w 6 mcu ciąŻy i nie mogę się tak denerwować. 🙂

  10. […] Z naszych blogowych dyskusji, w komentarzach i na FB wyłania się właściwy obraz Matki Polki. […]

  11. Ja też mam dość ?. Ale jeszcze mam przebłyski człowieczeństwa, tak mi się wydaje… Jak długo dojrzewałaś do tej decyzji???

  12. Luiza Resiak pisze:

    Noooo, Małpo jeeednaaa!!! Co straszysz czytelników! 😛

  13. betakobieta pisze:

    U właśnie dlatego moja cd je wszystko – zbuntowana mama odmówiła gotowania dla niej trzeciego obiadu, kot za szybko ucieka a jego miski zamknięte 😉
    Powodzenia

Skomentuj Małgorzata Ziemba-Pietras Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *