Tęskniłam za…

….długimi rozmowami. Delikatnymi docinkami, świadczącymi tylko o tym, że możemy sobie mówić wszystko i bardzo sobie ufamy.

Jak dobrze, że wreszcie jest jak dawniej…

…czyli małżonek Marjanny wyjechał, a ona znowu ma czas na czatowanie ze mną!

Oooo, podobno dzisiaj jest światowy dzień zołzy – napisała wczoraj Marjanna. – Wszystkiego najlepszego!

– Wzajemnie! – odpowiedziałam. Wspólne święta zbliżają.
Skomentowałam też dzisiaj moją rozmowę ze znajomym. Wiadomo, że takie sprawy trzeba dogłębnie omówić.
Napisał, że uwielbia moje nogi…  ślepy k***a…
– No właśnie chciałam pytać czy je widział – odpisała Marjanna.

Jak ja ją kocham!

12 odpowiedzi na “Tęskniłam za…”

  1. A Marianna tesknila? 😉

  2. Mał Gosia pisze:

    ja też ją kocham…;)

  3. Ewa pisze:

    Na Marjannę zawsze można liczyć, jest tak stała jak wzorzec metra w Sevres.

  4. Nóżki jak sarenka. Krzywe i wlochate. Hahahahah

  5. Trafił swój na swego Matko trzymaj się Marjanny nie ma to jak bratnia dusza z podobnie spaczonym poczuciem humoru 😀

  6. Anka Anka pisze:

    Kobiety… Tylko Kobiety 😛

  7. Monika pisze:

    Też mam taką przyjaciółkę. Dla niezorientowanych nasze rozmowy wyglądają czasem jak dogryzanie sobie 2 osób, które bardzo się nie lubią. Uwielbiam cyniczno-złośliwe poczucie humoru.
    Fajnie jest mieć kogoś takiego, komu można ufać tak bardzo, że gdy zadzwoni się w środku nocy,żeby przyjechał , to nie pyta dlaczego, tylko jedzie.

Skomentuj Grzegorz Makówka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *