Dyskusja wciąż trwa. Środowiska lewicowe kłócą się z wyznawcami jedynej słusznej religii. Księża zajmują swoje stanowisko, feministki swoje, walka ciągle rozpoczyna się od nowa. A ja Wam powiem, co o tym wszystkim myślę.
Moim zdaniem najlepiej jest dzień po. Albo nawet dwa dni po. Ba! Nawet trzy dni po sernik gotowany smakuje najlepiej. Musi przesiąknąć ciasteczkowy spód i ciasteczkowo-czekoladowa góra smakiem i zapachem twarogu, aromatu waniliowego i śmietankowego budyniu. Torty też są najlepsze dzień albo dwa po. Najpierw piecze się biszkopt, który musi swoje odstać, bo inaczej kruszy się bardzo przy krojeniu, potem trzeba intensywnie nasączyć biszkopty rumem lub innym alkoholem, ewentualnie sokiem z cytryny, herbatą, przełożyć kremem i odstawić na kolejną dobę w chłodne miejsce. To się wszystko musi „przegryźć”, troszkę przemoknąć, ściąć. Podstawą jest jednak, by w lodówce tort taki był chroniony przez innymi produktami, bo bardzo przechodzi zapachem mięsa, ryb czy warzyw.
Także już wiecie. Jestem za „po”. Pozdrawiam znad czterodniowego sernika. Ale podobno można go przyjąć do 5 dni po.
Ja poproszę przepis na ten serniczek pliiisss 😀
Nareszcie ktos mnie popiera! Torty dzien po sa najlepsze, a nie „stare” 😀
Jak tort przetrwał do 3 dni, to znaczy, że był niesmaczny :>
Torty to koniecznie kilka dni „po”. Bo przecież krem z biszkoptem musza się skleić w jedną całość, a wtedy robi się idealnie 🙂
Legenda głosi że tiramisu jest najlepsze 3 dni „po” ale nie dane mi było dożyć tego zjawiska 😀
A keks? MUSI zmięknąć, zwilgotnieć przynajmniej ten jeden dzień po! A ostatnio tnie na mnie zadział 😉
Muffiny bananowo-orzechowo-czekoladowe z płatkami owsianymi też są lepsze dzień po 😉
Nareszcie ktoś profesjonalnie podszedł do tego tematu 🙂
No nie wiem…ja tam zjadam, zanim zdąży ostygnąć…
ja tam nie pamiętam żeby ciasto kilka dni u nas przetrwało… ale zupy zawsze dzień po są lepsze:)
Boskie ;-))
No i się nabrałam. Normalnie przebiegam jeno u Ciebie fejsa, niestety na bloga nie mam czasu, a tu bach! Skusiłam się, kliknęłam, chciałam poznać Twoje zdanie. Ale żaaaal, jak mawia młodzież, sernik? Łeee….
Taki przepis i już bardzo lubie tory dzień po upieczeniu
Ale się nabralam. Prowokatorka hehehe , dobre.
No cóż… Akurat to mnie nie rozśmieszyło. Ale nigdzie na blogu nie pisze, że zawsze będzie komicznie.
No i świetnie 🙂 dobrze, że ktoś podszedł do tego z dystansem 🙂 już się nie da słuchać tego co w tv