Chociaż już jakby wolniej. Trochę więcej roboty miałam, trochę mniej zapału. Przeczytałam trzy książki od czasu poprzednich trzech.
Pierwsza znudziła mnie. Przy pierwszych 200 stronach męczyłam się bardzo i chciałam ją olać. Rozkręciła się pod koniec, ale tak, że przynajmniej wiem, że nie zmarnowałam czasu.

Tych dwóch panów bardzo lubię, zwłaszcza gdy robią przegląd prasy w DDTVN. Dlatego też książkę dobrze mi się czytało, chociaż do Hołowni to mi światopoglądowo pieruńsko daleko….

I tym razem znowu najbardziej podobała mi się książka Grażyny Jagielskiej. Oczywiście „podobała” w sensie takim, że była niezwykle interesująca i w dwa dni ją „pożarłam wzrokiem”. Bo rozrywkowa to ona nie jest. Przerażająca bardziej. Może teraz czas na jakieś dzieło jej męża…. Babcia też ją przeczytała i mówi, że świetna. Jak będę jojczyć, że mój chłop daleko i cały dom jest na mojej głowie, to pomyślę sobie od razu, że przynajmniej nie śpi w błocie, nie ucieka przez góry w Afganistanie i nie wraca z przestrzelonym plecakiem do domu.

PS. Córka Pierwsza właśnie czarami zamroziła Córkę Drugą. Córka Druga padła w korytarzu. A CP ją ostrzegała, że ma się nie zbliżać…..
PS. 2 A do kina to na co teraz warto pójść? Bo mamy z OB dylemat. Jack Strong odpada – widziałam.
44 thoughts on “Czytam, czytam, nadal czytam”