Ponieważ wczoraj trochę sobie pofolgowałyśmy z córkami i wszamałyśmy z 1000 kcal w pół godziny, dzisiaj postawiłam na dania bardziej wyszukane i bogatsze w różnorodne składniki.
Był rosół. Chudziutki taki i z odrobiną makaroniku

Był placek kaszubski. Czyli po węgiersku. Czyli po cygańsku.

Pierogi

i takie tam lody….

No. Jak nie przytyjemy na tej diecie, to będzie cud!
24 thoughts on “Dieta cud”