Nawet łóżko już nie jest moje

Drugą noc z rzędu spałam na kanapie, bo Córka Pierwsza przyłazi. A że kaszle mi do ucha, rozpycha się i sapie, przenoszę się do dużego pokoju na kanapę. Wolę kanapę niż 10 cm przestrzeni i okasłane uszy.

A gdy w nocy wróciłam na chwilę po jakąś rzecz z szafki nocnej, to tylko widziałam jak się CP pięknie rozłożyła. Na mojej poduszce, pod moją kołdrą, z moim mężem u boku* (jaki jest taki jest, ale póki co mój). A ja na tej kanapie pod kocem z grubym kotem i rowerem opartym o stolik pod TV.

Już nic nie mam swojego. Poza paczką piguł zapobiegających pojawieniu się kolejnych stworów zabierających mi przestrzeń i jedzenie. Buuu

* CP cały czas twierdzi, że to jej król, a ja najwyraźniej jestem tylko od prania, sprzątania, gotowania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *