Córka Druga wyróżnia się inteligencją. Wyciąga nawet złożone wnioski i wprowadza je w życie. Czasami z zaskoczenia. Bywa, że upierdliwie.
Na przykład się przytula. Do dzisiaj nie wiedziałam dlaczego, poza tym, że to dziecko, a ja jestem mamą. Jednak dziecko to przytula się milion razy dziennie, wiesza się na mnie, chodzi i jęczy: „A przytul mnie mamo, przytul”. A ja się muszę odrywać od pracy, sprzątania, smarkania, muszę zatrzymywać się przed łazienką, muszę iść do jej łóżka, muszę zaprowadzić do klasy i ciągle jest „Przytul mnie mamo, przytul”. Aż człowiek ma ochotę poddusić przy okazji…
- Ona się tak przytula, bo się boi, że zachoruje na tę straszną chorobę – wyjaśniła Córka Pierwsza.
- Na jaką chorobę???
- Taką, na którą chorują dzieci, których nikt nie przytula.
To sobie jędza wymyśliła! Chorobę sierocą! Profilaktykę wprowadziła.
- A skąd jej to wpadło do głowy? – spytała Marjanna.
- Kiedyś wspólnie przy stole mówiliśmy o jakimś chłopcu, który mieszkał w szpitalu, bo rodzice go nie chcieli i nikt go nie przytulał, więc miał chorobę sierocą. Pokazywali go w tefałenie – wyjaśniłam.
- Znaczy się, że potrafi myśleć logicznie…
A tak. Pod warunkiem, że nie chodzi o słodycze, otyłość i dziury w zębach. Tutaj nie stosuje takich środków zaradczych.
16 thoughts on “Tajemnicza choroba CD”