Spokojny wieczór. Ciśnienie spada na łeb, na szyję, powietrze gęste, że nożem można kroić, burza wisi w powietrzu. Podobna burza nie dała mi spać poprzedniej nocy, przygnała wystraszoną Córkę Pierwszą do mnie i sprawiła, że dzień był nijaki. Dwie przejażdżki rowerowe, robienie obiadu, szybkie teksty dla głównego klienta. Ale dotrwałam. Do godziny, kiedy zaczynam wierzyć, że orka się skończy, a ja niedługo także legnę w pościeli z nadzieją, że akurat tej nocy żadna z córek nie przyjdzie, nie zgubi przez sen skarpetek, nie wykopie się spod kocyka, nie wciśnie gdzieś w szparę miedzy łóżkiem a ścianę ulubionej maskotki, nie przyjdzie, aby się przez pół nocy tłuc pod moją kołdrą..
Leżą. Odmoczone po całym dniu biegania na bosaka po podwórku, obmyte z potu, z czystymi zębami, dawką leku na ospę w brzuchu, w kompletnych piżamkach.
– Papa mamo, kocham cię! – mówi słodko Córka Druga, podczas gdy Pierwsza w telefonie komórkowym wyszukuje kołysanek. Od 5 lat tych samych.
– Papa! – odpowiadam słodko Córce Drugiej.
– Mamo, źle powiedziałaś! – zaczyna kwiczeć. – Papa mamo, kocham cię!
– Ja ciebie też kocham… – strzelam.
– Nie mamo. Papa mamo, kocham cię.
– Papa, ja ciebie też…
– Nieeeeee! – Córka Druga zaczyna łkać. – Masz powiedzieć „papa, ja ciebie też kocham!”
– Kur….czę no! – fukam. – Papa, ja ciebie też kocham, śpij już!
– Papa mamo, kocham cię! – krzyczy CD jeszcze raz, jakby sprawdzała, czy już na pewno się nauczyłam.
– Papa, ja ciebie też kocham!
Zapada cisza… Błoga cisza, tylko w tle śpiewa Turnau i Umer „Przyszła pora kołysanek, przyszła pora utulanek, przyszła pora namawiania do spania….”. Piosenka dobiega już końca, więc ponownie odzywa się Córka Druga.
– Mamooooo, a czy to jest od początku???
– Taaaak, to jest odpoczątku…
– Ale ja nie słyszałam….
– Bo gadałaś, jak włączyłam – warczy Córka Pierwsza, która z zasady wstaje przed 7:00, więc gdy usypiam córki jest już bardzo zmęczona.
– Mamo, ale puść mi od początku kołysanki.. – CD znowu ma głos płaczliwy.
Dobrze. Wchodzę do pokoju, od nowa włączam kołysankę. Przytulam, całuję, sprawdzam czy kocyk równo zakrywa Córkę Drugą od szyi po palce u stóp. Cichutko się wymykam, gdy nagle ogarnia mnie groza, bo z tyłu słyszę:
– Papa mamo, kocham cię…..
37 thoughts on “„To jest pora namawiania do spania….””