Pana Tomasza znam od roku. Nie osobiście. Zawodowo znam. W sumie to już przeszliśmy na „panie Tomku”, „pani Olu”. Pan Tomek wyciska. I nie tylko siódme poty w siłowni, ale także oleje z roślin i ziarenek. Robi też susz na herbatki z różnych „chwastów”. Zanim go poznałam, nie wiedziałam, że na polu, łące czy za domem w ogrodzie mogą rosnąć rośliny, które wspomagają pamięć, wygładzają cerę, poprawiają trawienie, przyspieszają odchudzanie, dodają energii, wspierają odporność, a ich skuteczność potwierdzają nasze babcie i prababcie, bo same (jak mawia mój dziadek „za okupacji”, czyli daaaawno temu) używały, znają, a my tymczasem łykamy jakieś drogie i nie do końca przebadane suplementy diety.
Do tej pory z produktów naturalnych używałam jedynie czerwonej herbaty na odchudzanie i przyspieszających poród liści malin pod koniec ciąż. Teraz pan Tomek uraczył mnie olejem z nasion lnu, pestek dyni i czystkiem.


Oleje tłoczone na zimno zawierają kwasy omega-3 i omega-6, czyli powinny rozjaśnić mi umysł, przepędzić do końca depresję, zapobiec wahaniom hormonów (PMS powinien stać się mniej uciążliwy nie tylko dla mnie, ale i dla otoczenia), wspomóc odchudzanie i wygładzić cerę. Ogólnie z czasem powinnam poczuć się ładniejsza, młodsza, sprawniejsza i wreszcie przestanę się cofać do domu po czapkę, rękawiczki, dziecko…. Ponadto olej z pestek dyni truje robale. I nie, nie chodzi o karaluchy, muchy i mrówki faraonki, ale te, które dzieci przywlekają w swych trzewiach z piaskownic, przedszkoli i szkół: owsiki, glisty ludzkie i tasiemce.
Ponieważ od 17 listopada 2008 roku, kiedy to łyknęłam 2 łyżeczki oleju rycynowego, żeby wywołać poród, mam wstręt do picia oleistych substancji, olej z pestek dyni i lnu wykorzystuję jako dressingi do sałatki. Oto przykłady:
Sałatka z kapusty pekińskiej z fetą i jajkiem

– liście kapusty pekińskiej
– papryka (u mnie żółta, bo innej w Tesco nie było)
– jajka na twardo
– pomidory (cherry, bo dużych nie lubię, zwłaszcza zimą)
– feta (nie oryginalna niestety…)
– olej lniany (od pana Tomka)
– pieprz, sól
Kroimy wszystko, mieszamy, doprawiamy, polewamy 2 łyżkami oleju lnianego. Też mi filozofia….
Sałatka z granatem (nie z dymnym, tylko z takim owocem)

– mix sałat (kupiłam paczkę oznaczoną jako „lekko orzechowy smak”)
– orzechy włoskie (bez skorupek)
– ser z niebieską pleśnią (ja lubię łagodny)
– ziarenka z owocu granatu
– cebulka czerwona
Powyższe składniki mieszamy i polewamy dressingiem zmieszanym z:
2 łyżek soku pomarańczowego
1 łyżeczki miodu
wciśniętego ząbka czosnku
łyżki oleju z pestek dyni
soli, pieprzu.
Wszystko mieszamy. Prawdziwa bomba witaminowa i naprawdę przepyszna!
Z kolei z czystka robi się napar. Nie jest przesadnie smaczny, ale czego się nie robi, żeby dostarczyć sobie polifenoli – przeciwutleniaczy, które wspomagają odporność, neutralizują wolne rodniki, dodają energii, zmniejszają ilość „złego” cholesterolu we krwi. Napar z czystka powinny pić nawet osoby cierpiące na boreliozę. A jak mnie zacznie bardziej wątroba boleć po sosie czosnkowym w kebabie, to zacznę używać oleju z ostropestu. Bo ostropest wspomaga jej odbudowę i stosowany powinien być także przez osoby cierpiące na WZW typu A, B i C oraz chorobę alkoholową (mnie akurat to nie dotyczy, ale nie zaszkodzi spróbować).

Jak zapewne się już domyśliliście, wpis został przygotowany przy współpracy z frimą HerbaNordPol.
12 thoughts on “Czy wiesz, co Cię uzdrowi?”