CD w obliczu edukacji

Znowu przetacza się przez nasz kraj dyskusja dotycząca posyłania sześciolatków do szkoły. Jako matka dziecka z listopada 2008 miałam wybór i chociaż Córka Pierwsza w przedszkolu świetnie się wyedukowała w zakresie literek i cyferek, to jednak po rozmowie z wychowawczynią poszła do zerówki, a nie do pierwszej klasy. Dlatego, że jest bardzo wrażliwa, nie lubi zmian, płaczliwa jest. No jednym słowem doszliśmy do wniosku, że niech się do szkoły dostosowuje powoli.

CP radzi sobie dobrze. Gorzej radzi sobie CD, która odprowadza ze mną CP do do szkoły. I wlecze się przez cały hol, po którym biegają też starszaki, ponieważ wejście do segmentu zerówek od października jest zamknięte, bo „rodzice zgłaszali, że od drzwi wieje”. To zapewne rodzice tych dzieci, które przez pół roku chorują po zderzeniu z wiatrem i temperaturą poniżej 15 stopni, bo te zimowe kombinezony i kozaki są teraz takie cienkie… No i wiatr sprzyja samobójstwom. Wiadomo.

No nieważne.

Moja Córka Druga, która jest o połowę mniejsza od przeciętnego 10-latka, w związku z tym przejście przez korytarz zagraża jej życiu i zdrowiu. Nie liczę już ile razy wyjmowałam ją spod nóg biegających młodocianych, ile razy dostała piłką (raz od ping ponga, więc lekką, za to w oko), ile razy ktoś jej wszedł na stopy, albo ile razy dźgnął ją w głowę łokciem. Dzisiaj wbiegła w nią rosła dziewczyna, wywaliła ją na podłogę, tak że CD uderzyła potylicą o linoleum.

Już widzę, jak idzie raźno za 3 lata do szkoły! Pamiętając, że ją regularnie masakrowano 😀

22 odpowiedzi na “CD w obliczu edukacji”

  1. Aga pisze:

    nie mogę”od drzwi wieje” a jak wyjdą na dwór to nie wieje?,do sklepu nie pójdą bo wieje,do pracy nie pójdą bo wieje;)

    • Agnieszka B. pisze:

      Normą jest,że dzieci po jednym…no,góra trzech kichnięciach nie chodzą do przedszkola przez tydzień.Normą jest też,że przy temp. -8 -10 stopni dzieci nie mają rajstop,rękawiczek albo szalików i nie można iść nawet na krótki spacer (sadystką nie jestem,bo dzieciom to ganz egal).Konsekwencja porażająca :przeziębiają się przez uchylone okno a nie przez braki w garderobie (bo przecież na miłość Boską są wożone SAMOCHODEM!!)

  2. Ech bo to powinno byc jak w Anglii, albo Ameryce….doprowadzasz do drzwi wejściowych a Pani zbiera towarzystwo do szatni itd. Ja dodatkowo taszczylam małego z wózkiem jak spal albo na ręku jak nie spal w takim tłoku w szatni ktora jest dla 0 i gimbazy wspólna:o

  3. Oważna jesteś ja młodą pod pachą niosę jak idę po starszą 🙂

  4. Emilia Luka pisze:

    Tutaj przed szkola albo w parku slyszalam nie raz „nie biegaj bo sie spocisz”.
    To co ma robic taki kilkulatek??

  5. Magda pisze:

    Oooo, to prawie jak u nas! Tylko u nas jest przedszkole ze szkołą. Rodzice domagają się zamknięcia osobnego wejścia do przedszkola i wchodzenia przez korytarz szkolny (a mamy też gimnazjum) bo im WIEJE i jeszcze „ciągnie od drzwi” 😀

  6. Jak ty matko to wyliczyłaś? CD za 3 lata? za 3 lata (w zasadzie 2,5) to mój 2,5 latek do szkoły (zerówki) pójdzie (niestety), za 3,5 do pierwszej.. I mój starszy też listopad 2008 i też teraz zerówa szkolna 😛 Jak idę po niego z młodym to podobne problemy mam .. tyle, że u nas chyba mniej biegają, bo go jeszcze nie stratowali

  7. Sorry, ale nie wierzę w tych skarżących się rodziców. Prędzej towarzystwo pedagogiczne skarżyło się, że im wieje. Co można zrozumieć, bo jak ciągnie kilka godzin po nogach to reumatyzm murowany, a nie widziałam jeszcze, aby kiedykolwiek uczył/a nauczyciel/ka, poruszający/a się o kulach lub na wózku. W szkole mojego siostrzeńca drzwi dla pierwszaków otwiera się tylko wtedy, gdy dzieci przychodzą do szkoły (wszystkie zaczynają na tę samą godzinę) i gdy kończą lekcje, ale tylko na przerwie. Można zebrać podpisy rodziców i złożyć wniosek do dyrektora. On formalnie odpowiada za bezpieczeństwo dzieci. Jak się jakiemuś pierwszakowi coś stanie (a nie wierzę, że te rosłe po nich nie depczą), to on odpowiada, a nie nauczyciel.

    • Aga pisze:

      Nie wierzysz??? Wyobraź sobie, że u nas w szkole (jestem nauczycielką 🙂 ) rodzice z zerówek skargę złożyli, że dzieci muszą przejść do specjalisty do gabinetu w drugim (oddalonym o 50 m) budynku szkoły! Bo się zmęczą i je zawieje! I lepiej, żeby na plac zabaw nie chodziły!

  8. Emilia Luka pisze:

    Kasia Izabella nie znasz rodzicow 🙁

  9. aga pisze:

    mnie najbardziej bawi to że taki 5 latek chodzi na pianino , taniec , angielski rosyjski i wiele innych dodatkowych zajęć po przedszkolu , a jak ma iść do szkoły w wieku 6 lat to zaraz jest za małe na naukę i takie intensywne rzeczy związane ze szkoła , mając sama córkę która we wrześniu skończy 6 lat no ale do szkoły idzie mimo że się obawiam bo nie lubi zmian nawet sali w przedszkolu zaraz ryczy , no ale w końcu kiedyś musi się przełamać i nauczyć zmian

  10. M. pisze:

    sama pracuję w zerówce umiejscowionej w zespole szkół, gdzie też jest gimnazjum. i z doświadczenia podpowiedziałabym jedno rozwiązanie: przyprowadzać i odbierać córkę w czasie lekcji a nie przerw. korytarze powinny być puste. u mnie dzieci „schodzą się” gdzieś od 7.50 do 8.20, więc spokojnie może rodzic przyprowadzić pociechę, gdy młodzież jest na lekcjach

  11. Anka77 pisze:

    o Boże, okropności! to już kurna nie jest śmieszne… powinno to być zgłoszone do kuratorium (co najmniej), że dzieci są niezabezpieczone! u nas jest to wszystko bardzo ładnie rozłożone w przestrzeni i co najwyżej zabijają się nawzajem równolatki a nie „rosła dziewczyna”, że tak dodam nie po polsku. Głową o podłogę… zabiłabym za to na miejscu…

  12. helka pisze:

    Właściwie to dzieciaki mogłyby chodzić do szkoły od 6 roku życia, ale oceny powinny być wprowadzone znacznie później, tak jest w Szwecji, tzn. z ocenami, bo nie wiem, od którego roku życia tam do szkoły chodzą.

  13. megg pisze:

    My mamy wspólny korytarz i szatnie dla klas 0-6. Najważniejsze jednak, że zerówki mają tak ustalone godziny rozpoczęcia i zakończenia zajęć, że w szatni są sami. Przychodzą np.na 8:15 a reszta na 8:00.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *